-Witam, jestem dr. Evans, rehabilitant. -uśmiechnął się do mnie. -Jane, prawda?
-To ja.. -odparłam, nie wiedząc, o co mu chodzi.
-Dobre wieści. -uśmiechnął się jeszcze szerzej, aż jego oczy zabłysły. -Wyniki są w porządku, więc jak tylko staniesz na nogi, wypiszemy cię do domu. Jak widzę koledzy już sprawdzili, czy jesteś w stanie chodzić? -odwrócił się do chłopaków. -Co wy na to?
-Idzie jej świetnie -odparł szybko Lou. -Jeszcze kilka dni i będzie jak nowo narodzona!
-W takim razie przyślę pielęgniarkę, zaczniemy rehabilitację.
-Możemy iść też? -wyrwał Niall. Wyglądało na to, że nie tylko on chciał o to zapytać.
-Mój gabinet jest dość mały, ale przynajmniej przejdziecie już szkolenie... Poza tym, pomoc zawsze się przyda. -odpowiedział. Jednak nie do końca go zrozumiałam.
-Szkolenie?
-Po wyjściu ze szpitala będziesz potrzebować jeszcze kilku sesji. Uznaliśmy, że wygodniej wam będzie przeprowadzić ćwiczenia, niż jechać aż tutaj. -nie czekając na naszą reakcję, wyszedł.
Zostawił nas w kompletnym szoku. Po prostu cudownie....-Czy ja dobrze zrozumiałem, że MUSIMY się tobą zająć, jak już cię wypuszczą? -ciszę przerwał Zayn.
-Niee, poradzę sobie jakoś.. -zaczęłam. Nie mogłam im się tak po prostu wpakować w życie.. Nie chciałam im się narzucać.
-Nie o to mi chodziło -wytłumaczył szybko. -Źle to zabrzmiało...
-Malik chciał powiedzieć, że zastanawialiśmy się już, co zrobimy, jak cię wypiszą. -wyjaśnił Liam.
-Gdzie zamieszkasz, kto się tobą zajmie.. Czy będziemy mieć jakiś kontakt.. -dodał Harry.Byłam w szoku..
Nie spodziewałam się, że zastanawiają się, co dalej.
Byłam prawie pewna, że kiedy będę wolna, zostawią mnie.
-Oczywiście, że będziemy się kontaktować.. -odpowiedziałam po chwili, patrząc na loczka. Chyba poprawiłam mu humor, bo posłał mi jeden z najcudowniejszych uśmiechów, jakie miałam okazję zobaczyć. Poczułam motyle w brzuchu... -A co do mieszkania, znajdę jakiś motel czy..
-Eyeyey... Żaden motel -przerwał mi Lou. -Dr. Evans właśnie rozwiązał nasz problem.
Nie za bardzo zrozumiałam, o czym mówi. Chyba dało się to zauważyć, bo Liam zaczął znów tłumaczyć.
-Zamieszkasz z nami. W LA mamy wolną sypialnię, a jeśli będziemy potrzebować czegoś konkretnego, szpital nam to załatwi.
-Wszystko gotowe, tylko teraz niech cię wypiszą -uśmiechnął się Niall.
Muszę przyznać, ten pomysł bardzo mi się spodobał.
Cieszyłam się na myśl, że mam zamieszkać z Harry'm i resztą.
Właściwie nie wiem, dlaczego tak na niego reaguję...
Oczywiście miałam pewne wątpliwości, ale nie zdążyłam nic powiedzieć, bo przyszła pielęgniarka.Cała ta rehabilitacja nie była taka zła.
Ćwiczenia były proste, ale cały czas ktoś musiał przy mnie być.
Jakoś nie umiałam sobie wyobrazić chłopaków na miejscu lekarza.
Dowiedziałam się, że ma na imię Jay i jest niewiele starszy ode mnie.
Niedawno skończył studia, a to była jego pierwsza praca.
-Radziłbym wam skupić się na ćwiczeniach, jeśli chcecie ominąć szkolenie -rzucił do chłopaków, pochylając się nade mną podczas kolejnego ćwiczenia.
Moi towarzysze już zaczynali się nudzić.
-Wiemy, wiemy.. Ale jeszcze mamy czas, żeby się nauczyć. -odparli wesoło.
-Chyba już nawet wiem, jak was nauczyć -zaśmiał się. Zobaczyłam jego łobuzerski uśmiech i ten błysk w oku, który kazał mi zapytać.
-Mam się bać?
-Spokojnie, nie zostawię cię samej.. Narazie -dodał. -Kolejno pomogą mi przy tobie, później może dam im wolną rękę -uśmiechnął się do mnie.
-Podoba mi się twój plan, Jay -znikąd pojawił się Lou, przerzucając rękę przez ramię rehabilitanta. -Już nie mogę się doczekać!Reszta zajęć przebiegła dość spokojnie, jak na One Direction, oczywiście.
Po godzinnej męczarni byłam znów w mojej sali, na niewygodnym materacu łóżka.
-Jestem padnięta -jęknęłam, kiedy pielęgniarka już wyszła.
-Zaraz się położysz, tylko najpierw kolacja. -uśmiechnął się Niall, wchodząc do pokoju z jedzeniem dla 6 osób.
-Rozpieszczacie mnie, a przecież mogłabym sama coś przynieść -jęknęłam.
-Jane, ledwo stoisz na nogach, a chcesz już biegać po schodach? -Liam troszczył się o mnie jak o młodszą siostrę. Coraz bardziej zaczynało mi się to podobać..
-Niallerowi dobrze zrobi taki spacerek -dodał wesoło Zayn, przez co blondyn rzucił się na niego.
To takie urocze, kiedy się droczą!
Po kolacji Harry wyszedł.
Niepokojąco bardzo ciekawiło mnie, gdzie zniknął, ale szybko zdusiłam w sobie chęć zapytania i po chwili odpłynęłam.***
Jest 6! :)
Miał być do wczoraj, wiem ;c
PRZEPRASZAM ;c
Wiem, że jest krótki, ale muszę się pouczyć.
Wstawiam dziś, bo i tak się spóźniam, a jutro sprawdzian z his ;c
Następny dodam dopiero w weekend, za dużo nauki..
Geografia mi nie pozwala napisać nic szybciej ;c
Mam nadzieję, że rozdział jest znośny i nie zawiodłam czytelników ;)
Hemm...
To tego- standardowo już dziękuję za komentarze, gwiazdki i w ogóle wszystko :)
Aż się robi milej, jak widzę, że komuś się podobają moje wymysły!
Także ten.. Do następnego rozdziału <3
CZYTASZ
Lost in L.A.
FanfictionPierwsze fanfiction, jakie napisałam w końcu ujrzy światło dzienne ;) Biedne, kurzyło się trochę w szafie :c ... Jane, nastolatka po przejściach wyjeżdża do Los Angeles, by choć trochę poukładać swoje życie. Czy uda jej się znaleźć to...