7.

132 10 11
                                    


Obudziły mnie dziwne dźwięki.

Otworzyłam oczy.

No tak.. Przecież chłopcy to wieczne dzieci.

Lou i Hazz grali w jakąś grę, Liam rozmawiał na korytarzu przez telefon (chyba pierwszy raz tak krzyczał), a Niall i Zayn po prostu tłukli się na wolnym łóżku.

Przez chwilę zastanawiałam się, czy powinnam się odezwać.

-Ykhym... Coś mnie ominęło? -zapytałam na tyle głośno, by zagłuszyć śmiech Irlandczyka, wywołany łaskotkami.

-Oo, wstałaś -uśmiechnął się Harry, odrywając wzrok od gry.

-Hahah, przegrałeś! -krzyknął Lou w tym samym momencie.

-Co? Niee! To nie fair, rozmawiałem z Jane!

-Oj tam, oj tam, tłumacz się.. -zaśmiał się starszy.

-Zresztą, jak wolisz.. -rzucił wstając i oddając pad Malikowi. -Twoje kolej.

-Harry, skarbie.. Nie złość się.. -Lou wstał i przytulił go od tyłu.

-Zostaw, idę do Jane.. -wyrwał się z uścisku przyjaciela i wciąż lekko wkurzony podszedł do mnie. Tommo jeszcze przez chwilę stał i patrzył na niego wzrokiem zbitego szczeniaka, po czym wrócił do gry, tym razem z Zaynem.

-Co jest? -zapytałam, kiedy loczek usiadł na moim łóżku.

-Wiesz.. Tak sobie myślę o tej twojej rehabilitacji... Co, jak zrobię ci krzywdę?

Mówił ściszonym głosem, żebym tylko ja go usłyszała.

To słodkie, że się martwił..

-Nie bój się. -odpowiedziałam równie cicho. -Harry, ufam ci. Będzie dobrze.

Uśmiechnął się na moje słowa.

-Jesteś pewna?

-Oczywiście, że tak. Najwyżej zacznę krzyczeć.. -dodałam weselej.

-Świetna jesteś -przytulił mnie, co nie uszło uwadze blondyna.

-Uuu, Lou! Chyba masz konkurencję -pisnął z tym swoim genialnym akcentem.

-Haha, śmieszne.. -wyszczerzył się Harry, jednocześnie czerwieniąc się. Zresztą ja zareagowałam podobnie.

-Dobra, dobra.. Ale mnie to nie chciałeś przytulić -najstarszy z chłopaków udał urażonego.

Hazza momentalnie znalazł się przy Tomlinsonie, na co ten się rozpromienił.

-Koniec tych czułości, chłopaki.. -warknął Liam, wchodząc do sali.

Widać było, że nie jest zadowolony.

-Co jest?

-Simon..

-O niee, co tym razem?

-Mamy wracać, bo media się dobijają. Jutro rano mamy jakiś wywiad w radio.

-Chyba oszalałeś...

-A co z Jane? -zdziwiłam się, że Niall wspomniał o mnie.

-Mamy ją zostawić samą aż do jutra? -dodał Harry.

-Chłopaki.. -zaczęłam widząc, gdzie to wszystko zmierza. -Przecież ja nigdzie się nie wybieram. Nic mi się nie stanie przez jedną noc..

-Jesteś pewna, że sobie poradzisz?

Lost in L.A.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz