Kiedy zbliżyłam się do domu, zobaczyłam, że ktoś stoi w drzwiach.
Rozpoznałam Zayn 'a, rozmawiającego z jakąś dziewczyną..
Nie widziałam jej twarzy, za to doskonale słyszałam krzyki.
-Zayn, wpuść mnie... Muszę z nim pogadać!
-Boże, Taylor... Czego Ty jeszcze chcesz?
Taylor? Że Swift? ..
-Chcę porozmawiać z Harry 'm..
-Ale on z tobą nie... Nie rozumiesz?-Kłamiesz! Przecież go znam...
W tym momencie zobaczył mnie w bramie.-Wróciłaś! -ucieszył się. -Nawet nie wiesz, jak się martwiliśmy.. A już wgl Liam i Hazza...
-Nie przesadzaj...
-Taka prawda.. Pewnie nadal siedzą w salonie i jęczą, że to ich wina..
-Przecież mówiłam Harry 'emu, o co chodzi..
Zayn spojrzał na mnie, a później na blondynkę.
-A z resztą... Jak chcesz...Tylko pamiętaj, uprzedzałem.
Przepuścił ją i podszedł do mnie.Pomógł mi wjechać do domu.
-Harry, skarbie.. Nie musisz udawać, już cię przejrzałam... -jęczała dziewczyna.
-Słucham? Proszę, ogarnij się w końcu.. Już dawno dałem sobie spokój...
-Ale cię kocham..
-Tyle, że to nie ja napisałem o Tobie piosenkę i wyśmiałem na koncercie...
-To było przejściowe.. Nie wiedziałam, co robić..
-Nie chciałbym wam przerywać... -zaczął Zayn.
Wszyscy obrócili na nas wzrok.
-Wróciłaś -ucieszyli się.
Harry minął zszokowaną piosenkarkę i podszedł do mnie.
Podniósł mnie z wózka i przyciągnął do siebie.
-Bałem się o ciebie... -jęknął, ściskając mnie mocno.
-Przestań -uśmiechnęłam się.
-Nie przestanę.. Martwiłem się po prostu..
-Mówiłam ci przecież..
-Yy.. Przepraszam.. -przerwała mi blondynka.
-Przeprosiny przyjęte.. -odciął się Zayn.
-Ygh.. Kto to jest? -wskazała na mnie.
-Książkę piszesz? -odsunęłam się od Hazzy.
Widziałam, że za nią nie przepadają..
-Nie pozwalaj sobie.. Chyba nie wiesz, kim jestem.
-Z tego co widzę, to całkiem męczącą byłą Hazzy.. -uśmiechnęłam się ironicznie.
-Byłą? Jestem jego..
-Byłą. -dokończył loczek. -Jane ma rację. Zerwaliśmy, pamiętasz?
-Tak, ale..
-No właśnie. Czego jeszcze od niego chcesz? -Lou wyjrzał zza oparcia kanapy.
Razem z Niall 'em oglądali coś w TV.
-Wróć do mnie.. -jęknęła. W ogóle chyba nie usłyszała pytania.
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo.. Już kogoś mam.
-Co? Kogo?
-To nie powinno cię interesować. -zauważył.
-Nie wierzę ci.. Uwierzę, kiedy powiesz kto to.
-Jane -pisnął Niall.
Spojrzałam na niego zszokowana. Na szczęście dziewczyna nie zwracała na mnie uwagi.
-To coś? Przecież ona jest nikim! Spójrz na nią... Przeciętna jak każda... Zresztą, jak chcesz... Tylko nie próbuj mnie błagać o kolejną szansę! -fuknęła, obracając się na pięcie i wychodząc z domu.
-Wytłumaczy mi ktoś, co to było? -zapytałam, gdy zamknęły się za nią drzwi.-Chyba właśnie wmówiłem Taylor Swift, że jesteś dziewczyną Hazzy. -powiedział zdezorientowany Niall.
Jak się okazało, blondyn nawet nie słuchał, o czym mówiła dziewczyna, po prostu chciał mi coś pokazać.
Ten to ma wyczucie.
Kiedy w końcu przestaliśmy się śmiać, Lou zaproponował mi, że zrobi kolację.-Ey, Tommo! Pamiętaj, że Jane jest już Stylesa- zaśmiał się Zayn, kiedy znikaliśmy w kuchni.
***
Wiem, wiem, wiem..
Zrobiłam z Taylor histeryczkę totalną.
Przepraszam, ale hmm.. Zrzucę to na "wizję artystyczną" ;)
Cała ta sytuacja ma chyba znaczenie w całej tej historii, ale shhh..
To co myślicie o Swift?
I wgl, widzicie już jakiś ciąg dalszy tego cyrku? :)
Czekam na jakiś komentarz, czy coś :)
Fajnie by było, gdybym mogła poczytać, co sądzicie o mojej pracy :)
Więc standardowo-
*nie piszę już, kiedy będzie rozdział, bo nie umiem później dotrzymać terminu :(
*mimo to rozdział pojawi się już niedługo :)
*czekam na komentarze, bo to motywuje ;)
*jeśli rozdział się podoba- daj gwiazdkę, jeśli nie- nie dawaj. PROSTE ;)
*zauważyłam, że strasznie spadła liczba wyświetleń z rozdziału na rozdział ;c
Hmm.. to chyba tyle ;)
Do next!

CZYTASZ
Lost in L.A.
FanfictionPierwsze fanfiction, jakie napisałam w końcu ujrzy światło dzienne ;) Biedne, kurzyło się trochę w szafie :c ... Jane, nastolatka po przejściach wyjeżdża do Los Angeles, by choć trochę poukładać swoje życie. Czy uda jej się znaleźć to...