12.

129 12 8
                                    

Obudziłam się rano.

Nie musiałam otwierać oczu, żeby to wiedzieć.

Chyba po raz pierwszy od mojego przyjazdu poczułam na twarzy ciepłe promienie słońca wpadające przez okno.

Słyszałam, jak chłopcy krzątają się po sali- pewnie jeszcze się pakowali.

Może powinnam im pomóc?

Na korytarzu ktoś, chyba Harry, rozmawiał przez telefon.

Otworzyłam oczy.

-Dzień dobry -Liam uśmiechnął się ciepło, kiedy na niego spojrzałam.

Wszyscy jak na znak zerknęli w moją stronę.

-Wyspana? -zapytał Zayn.

-Mhm.. -mruknęłam. -Która godzina?

-Zaczęli obchód. -rzucił Hazz wchodząc d pomieszczenia. -Dave już jedzie, a razem z nim Simon...

-Co? -jęknęłam przerażona. Widziałam go tylko raz, ale wiem, że niespecjalnie przypadłam mu do gustu.

-Spokojnie, przecież będziesz z nami -uspokoił mnie Niall.

-Jak będzie robił problemy, pojedzie w bagażniku -zaśmiał się Lou, rozładowując atmosferę.

Chłopcy wrócili do pakowania ostatnich rzeczy, a ja rozejrzałam się po sali.

Miałam jej więcej nie oglądać, co było dziwne po ponad miesięcznym pobycie tutaj.

Mój wzrok przykuł kawałek papieru wystający spod mojej komórki.

Mogę się założyć, że wcześniej go tu nie było.

-Co to? -zapytałam, wskazując kartkę.

-Nie wiem.. Nie moje -odpowiedzieli prawie równocześnie.

Sięgnęłam po kartkę- skrawek wyrwany z kalendarza, po czym przeczytałam wiadomość.

"Jane, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.

Porozmawiajmy.

Tata

555-75-14"

Na chwilę chyba zapomniałam, jak się mówi.

Byłam w szoku.

On tu był.

-Co jest? -mój wyraz twarzy musiał zaniepokoić Lou.

-Ja.. To.. To od Taty.

-Co? Przecież byliśmy tutaj cały czas, jak miałby... -Niall przerwał w pół zdania.

-Zostawiliśmy cię tylko na wywiad. Musiał go wtedy podrzucić. Chyba, że wczoraj..

-Myślisz, że tu był?

-Na to wygląda. -westchnęłam. -Skąd on wiedział, że nas nie będzie? To musiało być wczoraj... Przecież, kiedy byłam sama, wstałam chwilę po 8, a wcześniej nie wpuszczają nikogo do sal...

-Może ktoś tutaj go zna?

-Nie wiem.. Zresztą, nieważne.

-Jak to?

-Był tutaj. To znaczy, że wie, kim jestem... Że mógł po prostu do mnie przyjść. Zadzwonić... Ale znów mnie olał.. To ma być ojciec?

-Jane, może miał jakiś powód? -protestował Liam.

-Może się bał? No wiesz, jak zareagujesz.. -poparł go blondyn.

Spojrzałam im w oczy.

-To co mam teraz zrobić?

Nie zdążyli odpowiedzieć.

-Dzień dobry, jak się czuje nasza gwiazda? -do pokoju przyszedł dr. Evans, a razem z nim pielęgniarka i lekarz prowadzący.

-Hmm, dobrze, dziękuję -uśmiechnęłam się, odkładając kartkę.

-W takim razie nie pozostaje nam nic innego -powiedział dr. Hope, wręczając mi wypis. -Życzę szybkiego powrotu na własne nogi -powiedział wychodząc.

Razem z nim wyszła pielęgniarka, wyciągając wcześniej "motylka" z mojej ręki.

Jay podszedł do mnie.

-Na pewno wszystko w porządku? -zapytał z troską.

-Nie pyta Pan o moje zdrowie, prawda?

-Widzę, że coś nie gra. Oczywiście możesz uznać, że to nie moja sprawa, ale może jakoś pomogę?

-Ja... Znalazłam to. -podałam mu kartkę.

-Zadzwoń do niego. -poradził. -To może ci pomóc, wam obojgu zresztą,

-Może ma pan rację... Tylko dlatego pan został?

-Między innymi. -uśmiechnął się wstając z mojego łóżka. -Chciałem wam coś dać. W razie, gdybyście potrzebowali pomocy, rady.. Czegokolwiek -podał Lou wizytówkę.

-Dziękuję. -odpowiedziałam za nich. -Bardzo nam pan pomógł.

-Proszę, jestem Jay, wiesz o tym. -zaśmiał się. -Jestem jeszcze za młody na "pan".

-Dobrze, dziękuję Jay.

-Od razu lepiej. Gotowi?

-Tak, czekaliśmy tylko na wypis.

-W takim razie do zobaczenia, byle nie tutaj -uśmiechnął się, po czym wyszedł.

Chłopcy spojrzeli na mnie.

-Gotowa?

***

Jest 12 :)

Jane wraca do domu!

Jak się podoba?

Mam nadzieję, że nie jest najgorszy- ostatnio przechodzę ciężki okres..

Staram się dodawać mimo wszystko rozdziały, ale wiadomo..

Nie zawsze wszystko wychodzi po naszej myśli ;)

Anyway.. Co sądzicie?

Czekam na opinie, może jakieś sugestie?

Dziękuję za gwiazdki i czekam na komentarze :)

Naprawdę, takie wsparcie to skarb, nawet jeśli miałabym czytać same negatywy ;)

Hmm, to tego..

Do następnego :)


Lost in L.A.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz