23.

70 5 5
                                    

Kiedy znaleźliśmy się na dole musiałam zaczekać, aż ktoś przyniesie mój wózek.
Przejrzałam się w lustrze.
Wyglądałam świetnie, wysokie obcasy dodały mi centymetrów i wysmukliły moją, i tak już drobną, sylwetkę.
Zayn dołączył do nas z moim transportem.

Usiadłam powoli i po raz kolejny spojrzałam na moje odbicie.
Wózek zniszczył cały efekt.

-Eh.. Wyglądam fatalnie przez ten wózek.. -jęknęłam cicho. Miałam nadzieję, że nikt nie usłyszał. Cóż, myliłam się..

-Wcale nie. -odparł stanowczo Liam.
-Jesteś piękna, wózek nic w tej kwestii nie zmieni. -dodał Lou.

-Dokładnie. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, musi być skończonym kretynem.. -poparł ich Niall.
Spojrzałam na nich.
-Może i macie rację.. Idziemy?

Była 1:00 kiedy wyszliśmy z domu.
Chłopcy przez chwilę zastanawiali się, czy wziąć samochód.

W końcu Lou i Liam wrócili po kluczyki.
Część z nas, tj. Zayn, Perry i Niall wsiedli do czarnego BMW z Liam 'em. Ja, Harry, Lou i Eleonor pojechaliśmy za nimi w równie ciemnym VW.

Po chwili Liam skręcił w zjazd przez las i zrobiło się naprawdę ciemno.

Gdyby nie światła reflektorów nie widziałabym własnej dłoni czy twarzy siedzącego obok loczka.

Pięć minut później oba samochody zatrzymały się.

-Gdzie jesteśmy? -zagadnęłam, kiedy zaczęli wysiadać.

-Pierwszy etap wycieczki. -rzucił tajemniczo Styles.
Suuper, może tak coś więcej? ..
Mój „sąsiad" wyciągnął wózek i pomógł mi wysiąść.

Okazało się, że jesteśmy w środku lasu, obok niewielkiego drewnianego domku.
Spojrzałam pytająco na Harry 'ego.

-I tak nic ci nie powiem -zaśmiał się.

Weszliśmy na werandę.

Z wnętrza słychać było głośną muzykę i coś jeszcze.

Nie czekając na zaproszenie Niall wszedł do środka.

Ruszyliśmy za nim.

Jak się okazało słyszałam po prostu krzyki ludzi.

Śmiali się, tańczyli. Byliśmy na czyjejś imprezie.

-Dobra, powiecie mi w końcu, gdzie jesteśmy? -zapytałam na tyle głośno, by mnie usłyszeli.
U mnie -usłyszałam odpowiedź.

Odwróciłam głowę w kierunku, skąd padła.
Zobaczyłam uśmiechniętego rudzielca o postawie niedźwiadka.
Miał coś w sobie, co sprawiało, że musiałam odwzajemnić jego uśmiech.

-Jestem Ed -wyciągnął do mnie rękę.
-Jane. -skąd ja go znam? -Ed Sheeran?
-Hahah -zaśmiał się. -Tak myślę, że to ja.

-Jesteś świetny, uwielbiam twoje teksty -ożywiłam się.

W odpowiedzi uśmiechnął się jeszcze bardziej.

-Słodka jesteś, lubię cię -zmarszczył nos w uroczym geście. -Wy też to widzicie? Ma to coś, dzięki czemu nie można jej nie lubić.

-To jest to -zaśmiał się Zayn.

-Chodźcie, poznacie resztę.

Poprowadził nas przez grupkę tańczących.
Zatrzymaliśmy się przy dość długiej sofie.

Rozpoznałam kilka twarzy.

-Ich chyba znacie? -wskazał czterech nastolatków, których twarze od razu skojarzyłam.

-Jane? -James rzucił mi zdziwione spojrzenie.
-Nie wierzę -dodał Tris.

-Znacie się? -Harry był zdezorientowany. Wszyscy byli.

-Mhm.. -odparłam. -Poznałam ich dziś, tzn. wczoraj, w parku. Tak jakby.. -dobra,
przyznaj się..
-Zgubiłam się, ale nie chciałam dzwonić do was, no i wtedy James zaproponował, że mi pomoże.
Uh.. Proszę, Hazz, oszczędź mi kazań..

-Dlaczego nie chciałaś do nas dzwonić? -zobaczyłam ciekawość w jego oczach.
-Bo wiedziałam, że jesteście z Liam 'em i nie chciałam wam przeszkadzać.. -odparłam cicho.
-Następnym razem po prostu zadzwoń -uśmiechnął się Lou.

-Następnego razu nie będzie -poprawił go Hazz.

No nie wierzę.. Będzie mi teraz rozkazywał!?..

Przez chwilę nikt się nie odezwał, ale potem chłopcy z The Vamps podeszli do nas, uściskali mnie i przywitali się z resztą.
Co prawda Harry zepsuł mi trochę humor, ale postanowiłam odłożyć to na później.
Ed przedstawił nam jeszcze parę osób.

Później wszyscy się gdzieś rozeszli.

Straciłam z pola widzenia Malika i jego dziewczynę, Lou i El tańczyli gdzieś w tłumie, Niall, Hazz i Liam też podejrzanie zniknęli.

Więc zostałam sama. Znowu.

Eh...

Gdybym mogła po prostu poszłabym potańczyć, ale fakt, że ledwo utrzymywałam się w pionie trochę to utrudniał.

Zastanawiałam się nad wyjściem i przeczekaniem imprezy w samochodzie, kiedy odnalazłam wzrokiem loczka.

Już chciałam do niego podjechać, kiedy zauważyłam przyklejoną do niego blondynkę.

Ok.. To Styles odpada..

***
Yay, Edzio :)

To jeszcze nie koniec niespodzianek, w kolejnym rozdziale też ktoś nowy, ale już niekoniecznie sławny ;)
Co myślicie? 
Dziś się nie rozpisuję, wracam do lepienia pierogów :D
PS. Zapraszam do przeczytania Once Upon a December na moim profilu :)
PPS. Co do piosenki- fajnie czasem wrócić do strych czasów :)
Świetny zespół, polecam :P 



Lost in L.A.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz