WAŻNA NOTKA NA KOŃCU :)
-Jesteście wreszcie...
-Ciebie też miło widzieć, Simon -rzuciłam z wymuszonym uśmiechem.-Oy.. Coś tu jest nie tak... Co się stało?
-Nie teraz, poważnie.. -odparł szybko Lou.
Zauważyłam, że zerknął w moją stronę.
-Ehh... Masz jakiś pomysł, gdzie ja śpię? -zapytałam.
-Z Hazz...
-Ze mną. -przerwał mu Niall. Cowel się zdziwił..
-Ale przecież..
-Po prostu nie może mieszkać z Nim. -dodał wymownie Liam.
-No.. Ok. Jak tam chcecie.
-Dzięki -uśmiechnęłam się do Niallera.
-Długo zostajesz? -zagadnęłam znowu.
-Czemu pytasz? -zapytał zaczepnie.
-Bo nie wiem, ile rzeczy zabrać....
-Póki co do końca tygodnia.
-Okay... -ruszyłam na górę,w czym pomógł mi blondyn.
Zabrałam kilka ubrań itp, po czym przypomniałam sobie, że kosmetyki zostały w Jego łazience.
Westchnęłam..
Proszę, żeby nikogo nie było... Zostawiłam blondyna w pokoju i poszłam do Stylesa.
Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Na szczęście był pusty.
Poszłam do łazienki, zabrałam kosmetyczkę.
Kiedy wychodziłam, doznałam deja vu.
Chłopak siedział na łóżku, plecami do mnie, trzymając w ręku telefon.
Słysząc moje kroki odwrócił się.
-Co tu robisz? -jęknął.
Płacze? Niemożliwe...
-Przyszłam po swoje rzeczy.. -uniosłam saszetkę.
-Możemy pogadać?
-Już dziś rozmawialiśmy.. Pamiętasz? Nie skończyło się za dobrze...-Chcę wyjaśnić..
-Już dość dziś widziałam.. Może kiedy indziej..
-Ale..-Pa. -zamknęłam drzwi.
Nie mogłam z nim dłużej rozmawiać..
Wiem, że wtedy bym mu wybaczyła...
Popłakałabym się...
Nie chcę.Już wystarczająco mnie zranił.
Ze łzami w oczach zamknęłam się w pokoju Nialla.
Blondyna już w nim nie było.
Wszystkiego mi się już odechciało...
Rzuciłam rzeczy na jakieś krzesło i oparłam się o ścianę..Już po chwili zjechałam na podłogę, obejmując ramionami kolana.
Siedziałam tak, zapłakana, już jakieś pół godziny, kiedy drzwi się otworzyły.
-Jane? Co się stało?Blondynek usiadł obok mnie, zmuszając delikatnie, żebym na niego spojrzała.
-Byłam tam...
-Widzę -wskazał stertę na krześle. -Rozmawiałaś z nim, prawda?
-Nie chciałam... Poszłam po moje rzeczy, a kiedy wychodziłam z łazienki już był w pokoju... Chyba.. Wydawało mi się, że płacze... Chciał coś wyjaśniać, rozmawiać.. Ale wyszłam..-Dlaczego nie pozwoliłaś mu się wytłumaczyć?
-Bo bym mu wybaczyła... Wszystko... Nie chcę... Nie dziś.. Chce tylko się położyć...
-Łóżko jest twoje -uśmiechnął się. -Mogę się przespać na fotelu.
-Żartujesz? Nie pozwolę ci na to...
-To co robimy?
-Mogę spać na...
-Nie -przerwał mi, śmiejąc się.-To nie wiem...
-Chyba mam pomysł -powiedział tajemniczo.
Chwilę później już podnosił mnie z ziemi i niósł w stronę łóżka.-Przestań- zaśmiałam się.
-Hahah -zaśmiał się. -Tak słoodko piszczysz.
-Przestań -pisnęłam znowu. Chłopak tylko się zaśmiał.Wtedy do pokoju wpadł Zayn.
-Słychać cię na całym korytarzu, Jane.-To jego wina -wskazałam wesoło blondyna, kiedy już posadził mnie na łóżku.
-Jak tam?
-Chwilowo lepiej.. Póki ten czubek siedzi ze mną, nie ma opcji, żeby było źle.
-Hahah, płakać będzie tylko ze śmiechu. -Nialler ukłonił się wesoło.
-To się cieszę. Jane, rozmawiałaś z Nim? Widziałem go przed chwilą i był jakiś taki... Inny?
-Nie chciałam z nim rozmawiać.. Nie dzisiaj.
-Rozumiem, ale wiesz.. Daj mu wyjaśnić...-Zayn ma rację. Harry jest.. Inny. Czasem ma dziwne pomysły, ale jakoś nigdy z nikim o nich nie rozmawia...
-A potem jest już za późno..-Rozumiem, ale... Nie jestem gotowa..
-Jasne, tylko nie każ mu za długo czekać.
-Okey chłopaki, idę spać.. Może jutro będzie lepiej.***
Hey hey, wróciłam :)
Przepraszam, ale ostatnio psychicznie do niczego się nie nadawałam i w sumie nadal tak jest, ale hmm...
Musiałam w końcu coś zrobić.
Zbliżamy się niestety do końca i mam ważne pytanie:
Czy ktoś chciałby drugą część? :)
Jutro może już coś dodam i mam nadzieję, że szybko wyjdę z mojego małego dołka, w którym obecnie jestem.
CZYTASZ
Lost in L.A.
FanfictionPierwsze fanfiction, jakie napisałam w końcu ujrzy światło dzienne ;) Biedne, kurzyło się trochę w szafie :c ... Jane, nastolatka po przejściach wyjeżdża do Los Angeles, by choć trochę poukładać swoje życie. Czy uda jej się znaleźć to...