32.

74 8 7
                                    

WAŻNA NOTKA NA KOŃCU :)

-Jesteście wreszcie...
-Ciebie też miło widzieć, Simon -rzuciłam z wymuszonym uśmiechem.

-Oy.. Coś tu jest nie tak... Co się stało?

-Nie teraz, poważnie.. -odparł szybko Lou.

Zauważyłam, że zerknął w moją stronę.

-Ehh... Masz jakiś pomysł, gdzie ja śpię? -zapytałam.

-Z Hazz...

-Ze mną. -przerwał mu Niall. Cowel się zdziwił..

-Ale przecież..

-Po prostu nie może mieszkać z Nim. -dodał wymownie Liam.

-No.. Ok. Jak tam chcecie.

-Dzięki -uśmiechnęłam się do Niallera.

-Długo zostajesz? -zagadnęłam znowu.

-Czemu pytasz? -zapytał zaczepnie.

-Bo nie wiem, ile rzeczy zabrać....

-Póki co do końca tygodnia.

-Okay... -ruszyłam na górę,w czym pomógł mi blondyn.

Zabrałam kilka ubrań itp, po czym przypomniałam sobie, że kosmetyki zostały w Jego łazience.

Westchnęłam..

Proszę, żeby nikogo nie było... Zostawiłam blondyna w pokoju i poszłam do Stylesa.

Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Na szczęście był pusty.
Poszłam do łazienki, zabrałam kosmetyczkę.
Kiedy wychodziłam, doznałam deja vu.
Chłopak siedział na łóżku, plecami do mnie, trzymając w ręku telefon.
Słysząc moje kroki odwrócił się.
-Co tu robisz? -jęknął.
Płacze? Niemożliwe...
-Przyszłam po swoje rzeczy.. -uniosłam saszetkę.
-Możemy pogadać?
-Już dziś rozmawialiśmy.. Pamiętasz? Nie skończyło się za dobrze...

-Chcę wyjaśnić..

-Już dość dziś widziałam.. Może kiedy indziej..
-Ale..

-Pa. -zamknęłam drzwi.

Nie mogłam z nim dłużej rozmawiać..

Wiem, że wtedy bym mu wybaczyła...

Popłakałabym się...
Nie chcę.

Już wystarczająco mnie zranił.

Ze łzami w oczach zamknęłam się w pokoju Nialla. 
Blondyna już w nim nie było.
Wszystkiego mi się już odechciało...
Rzuciłam rzeczy na jakieś krzesło i oparłam się o ścianę..

Już po chwili zjechałam na podłogę, obejmując ramionami kolana.

Siedziałam tak, zapłakana, już jakieś pół godziny, kiedy drzwi się otworzyły.
-Jane? Co się stało?

Blondynek usiadł obok mnie, zmuszając delikatnie, żebym na niego spojrzała.

-Byłam tam...
-Widzę -wskazał stertę na krześle. -Rozmawiałaś z nim, prawda?
-Nie chciałam... Poszłam po moje rzeczy, a kiedy wychodziłam z łazienki już był w pokoju... Chyba.. Wydawało mi się, że płacze... Chciał coś wyjaśniać, rozmawiać.. Ale wyszłam..

-Dlaczego nie pozwoliłaś mu się wytłumaczyć?

-Bo bym mu wybaczyła... Wszystko... Nie chcę... Nie dziś.. Chce tylko się położyć...

-Łóżko jest twoje -uśmiechnął się. -Mogę się przespać na fotelu.

-Żartujesz? Nie pozwolę ci na to...

-To co robimy?

-Mogę spać na...
-Nie -przerwał mi, śmiejąc się.

-To nie wiem...

-Chyba mam pomysł -powiedział tajemniczo.
Chwilę później już podnosił mnie z ziemi i niósł w stronę łóżka.

-Przestań- zaśmiałam się.

-Hahah -zaśmiał się. -Tak słoodko piszczysz.
-Przestań -pisnęłam znowu. Chłopak tylko się zaśmiał.

Wtedy do pokoju wpadł Zayn.
-Słychać cię na całym korytarzu, Jane.

-To jego wina -wskazałam wesoło blondyna, kiedy już posadził mnie na łóżku.

-Jak tam?

-Chwilowo lepiej.. Póki ten czubek siedzi ze mną, nie ma opcji, żeby było źle.

-Hahah, płakać będzie tylko ze śmiechu. -Nialler ukłonił się wesoło.
-To się cieszę. Jane, rozmawiałaś z Nim? Widziałem go przed chwilą i był jakiś taki... Inny?
-Nie chciałam z nim rozmawiać.. Nie dzisiaj.
-Rozumiem, ale wiesz.. Daj mu wyjaśnić...

-Zayn ma rację. Harry jest.. Inny. Czasem ma dziwne pomysły, ale jakoś nigdy z nikim o nich nie rozmawia...
-A potem jest już za późno..

-Rozumiem, ale... Nie jestem gotowa..

-Jasne, tylko nie każ mu za długo czekać.
-Okey chłopaki, idę spać.. Może jutro będzie lepiej.

***
Hey hey, wróciłam :)
Przepraszam, ale ostatnio psychicznie do niczego się nie nadawałam i w sumie nadal tak jest, ale hmm... 
Musiałam w końcu coś zrobić. 
Zbliżamy się niestety do końca i mam ważne pytanie: 
Czy ktoś chciałby drugą część? :)

Jutro może już coś dodam i mam nadzieję, że szybko wyjdę z mojego małego dołka, w którym obecnie jestem. 


Lost in L.A.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz