9.

143 9 4
                                    

Nie wierzę, że się zgodziłam...

Siedziałam właśnie w studio BBC Radio 1. Dokładnie tam, gdzie tydzień wcześniej byłam głównym tematem.

-Głowa do góry -uśmiechnął się Harry. Teraz już w ogóle nie odstępował mnie na krok. Zresztą, nie tylko on. Oni wszyscy byli przy mnie przez cały czas.

Cieszę się, że nie zostawili mnie z tym samej. Chociaż, pewnie gdyby nie oni, nie byłoby mnie tutaj.

Dr. Evans, a raczej Jay, wypożyczył nam jeden ze szpitalnych wózków.

Nie mam pojęcia, jak mu się udało przekonać ordynatora...

Na szczęście mamy wózek. Inaczej chyba musieliby mnie wnieść na rękach.

-Za 5 minut wchodzicie. -oznajmił nam jeden ze stażystów.

Dopiero teraz naprawdę się stresowałam..

-Ja chyba nie dam rady. -jęknęłam.

-Co jest?

-Boję się.. Nie chcę.. Przy was się popłakałam- co jeśli znów to zrobię?

-To zobaczą, że mówisz poważnie. -odpowiedział Zayn.

-Tak myślisz?

-No jasne, że tak -poparł go Liam.

-Ale spokojnie, poradzisz sobie. Ja to wiem -uśmiechnął się Lou.

Ostatecznie wymiękłam.

Kiedy stażysta zaczął odliczać od 5 w dół, siedziałam już przy mikrofonie, otoczona One Direction.

Naprzeciw mnie siedział Scott- dokładnie ten sam, który rozmawiał z chłopakami.

Jak tylko znaleźliśmy się w środku, chłopcy uprzedzili go, żeby ich ignorował. Jakby wcale ich ze mną nie było.

-A teraz, w naszym studio- osoba, o której mówią dosłownie wszędzie, chociaż nikt naprawdę nie wie, kim jest. Może poza pewną grupą... Odpowiesz na pytanie, które zadajemy sobie od miesiąca? Kim jest dziewczyna z wypadku? Jak ci na imię?
-Postaram się, chociaż.. Nadal ciężko mi uwierzyć, że tyle osób chce poznać moje imię. Jest przecież całkiem zwyczajne- jestem Jane.

-Miło mi cię w końcu poznać, Jane.
-Mi również.

-Więc.. Domyślasz się o co będę pytał?
-Zapewne o wypadek. W innym razie, raczej nie miałbyś o co pytać.
-uśmiechnęłam się lekko.

-Rozumiem, że jest to dla ciebie trudny temat. Widzę, że nie jest z tobą tak dobrze, jak wszyscy myśleli..
-Nie jest najlepiej, ale zawsze mogło być dużo gorzej. Dziś jestem na wózku, a przecież mogłam wcale się nie obudzić. Według lekarzy mam duże szanse na szybki powrót na własne nogi , o ile przejdę przez rehabilitację.
-kolejny uśmiech. Coraz bardziej się rozluźniałam widząc pozytywne nastawienie mojego rozmówcy.

-Cieszę się, że to mówisz. Powiedz mi... Jak właściwie doszło do tego wypadku? Jak znalazłaś się w tym miejscu, czasie?
-Po pierwsze.. Wcale nie planowałam tego wypadku. Koncert One Direction był chyba ostatnim, o czym mogłabym w tym czasie myśleć! Tym bardziej, że niespecjalnie ich wtedy kojarzyłam. Wiem, pewnie teraz sobie pomyślicie, że chowałam się pod jakimś kamieniem... Ale ja po prostu miałam ważniejsze rzeczy na głowie, niż śledzenie kolejnych gwiazd. Więc tak, to był przypadek, że się tam znalazłam. Szukałam urzędu i.. Chyba naprawdę zaczynam żałować, że wybrałam spacer. Gdybym pojechała, uniknęłabym wypadku, tego wywiadu i całego tego rozgłosu.

-Możesz zdradzić coś więcej? Dlaczego szukałaś urzędu?
-Jeśli jest to konieczne..
-westchnęłam. Zerknęłam na chłopaków. Pokazali mi, żebym mówiła dalej. -Przyjechałam do LA, żeby odnaleźć rodzinę. Kiedy miałam 2 lata, mój tata wyjechał, zabierając mojego starszego brata.

-Dlaczego wcześniej go nie szukałaś? Dlaczego dopiero teraz?  
-Na krótko przed moim przyjazdem tutaj, spłonął mój dom. W pożarze zginęła moja mama, a jedynym co ocalało była mała skrzynka. Była pełna listów od taty i tym podobnych. Moja mama przez 16 lat ukrywała je przede mną. Jakby nie chciała, żebym go znalazła... Przez cały ten czas myślałam, że on mnie nie chce... W rzeczywistości było odwrotnie. Dlatego dopiero teraz zaczęłam szukać.

-Myślę, że ich znalezienie nie powinno być trudne.
-Racja, ale zmienił nazwisko zaraz po rozwodzie z mamą. Dlatego chciałam pójść do urzędu. Myślałam, że pomogą mi go znaleźć..
-Nie wiedziałem, że aż tyle przeszłaś.. Musiałaś poczuć się okropnie, słysząc czy czytając komentarze na swój temat..
-Hmm.. To było trochę jak cios w brzuch.. Naprawdę rozumiem tych ludzi... Z jednej strony, cała ta sytuacja nie jest ani trochę normalna.. Ale naprawdę myślicie, że ktoś chciałby wpaść pod samochód, żeby poznać idola? Nie wydaje mi się... No, ale było, minęło.
-Nie wierzę, że po tych wszystkich przejściach nadal potrafić myśleć tak pozytywnie. Jak ty to robisz, dziewczyno?
-Po prostu nie chcę zmarnować życia na rozpamiętywanie przeszłości. Jest na to zdecydowanie za krótkie.
-Myślę, że powiedziałaś już wystarczająco. Nie będę cię już dziś męczył, przed tobą długa droga. Dziękuję, że zgodziłaś się przyjechać, mimo trudnych warunków. To była naprawdę ciekawa rozmowa.
-Miło mi to słyszeć. Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość słuchaczy, chociaż trochę.
-Moją na pewno. Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Teraz szansa dla słuchaczy- jeśli chcecie wypowiedzieć się na antenie- dzwońcie! 555-01-25...

-Świetnie ci poszło -nawet nie zdążyłam odetchnąć..
-Liam, przestań. Dobrze wiem, że tak nie było..
-Liam ma rację. Jedziemy?
-Pewnie zgłodniałaś co? -Liam strasznie się mną opiekował. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że mój brat będzie choć w połowie taki.
-Może trochę..
-Pojedziemy do Nandos? -zapytał z nadzieją Niall, robiąc przy tym minę kota ze Shreka. To oczywiście spotkało się z głośnym wybuchem śmiechu reszty.
-Wszystko, żeby nasz Nialler był szczęśliwy -Zayn zaśmiał się, otaczając blondyna ramieniem.

***
Wiem, wiem- spóźniam się znowu ;c
Ale niestety ostatnio miałam remont i problem z internetem, a nie chciałam dodawać rozdziału z telefonu.
Do tego całe to pożegnanie maturzystów pochłonęło dużo więcej czasu, niż myślałam...
Ale już wróciłam i mam pytanie!
(Czekam na jakąkolwiek odpowiedź) ;)
Nowy rozdział jutro? :)
Kolejny albo będzie dłuższy, albo dodam od razu 2 :)
Jak wam się podoba?
Ostatnio coraz mniej komentarzy i nie wiem, co o tym sądzić ;)
Czekam na opinie!
Kolejny wywiad i znów nie wiem, jak wyszedł..
Co myślicie- marna ze mnie dziennikarka? :D
Co jeszcze...
Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze ze mną jest :)
Wiem, że ostatnio się spóźniam, albo mam dłuugie przerwy w dodawaniu rozdziałów, ale wiecie jak to jest, jak się chodzi do szkoły ;)
Standardowo- czekam na opinie, złe czy dobre ;)
Zapraszam do czytania dalej, wkrótce troszkę więcej się zadzieje ;)
Myślicie, że Jane znajdzie swoją rodzinę?

Lost in L.A.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz