Leżałam na jakimś łóżku od dobrej godziny.
Nie jadłam od śniadania, nic nie piłam.
Po prostu leżałam skulona i płakałam.Ból wypełniał mnie całą i miałam nadzieję, że ulotni się razem ze słoną wodą...
Cóż.. Nic z tego.
Cały czas bolało tak samo.
Jakby tego było mało, wieczór się kończył i wyglądało na to, że spędzimy noc w jednej sypialni.
Tsaa...
Ja, Harry i Nate w jednym pomieszczeniu.
Przez caałą noc...
A no tak, Bell też będzie.
Ehem, fantastycznie.
-Hey.. Mała, zrób coś.. Cokolwiek.. -Lou podjął kolejną próbę wywołania jakiejkolwiek reakcji.
Cisza.
-Zrób co chcesz.. Krzycz, rzucaj poduszkami... Możesz mnie nawet uderzyć, jeśli ci to pomoże..
Nie mogłam tego dłużej słuchać. Oni wszyscy zamartwiali się przez Harry 'ego.Uniosłam głowę.
-To już coś -uśmiechnął się.-Dlaczego to tak boli? -zapytałam, wtulając się w ciemny materiał koszulki.
W odpowiedzi objął mnie i zaczął kołysać, tak jak się to robi z dziećmi, kiedy są smutne.
-Tak to już jest.. Musisz przez to przejść, żeby więcej nie popełnić tego samego błędu..
-Ale ja nie chcę.. Chcę być głupkiem i popełniać błędy...
-Wiem.. -naprawdę rozumiał, słyszałam to.
Nagle poczułam, że ktoś siada obok.
-Mogę? -rozpoznałam Perry.
Chłopak odsunął mnie delikatnie.
-Wrócę do ciebie później, ok?
-Mhm..-Ey, piękna -uśmiechnęła się, siadając obok mnie.
-Przestań -jęknęłam z bladym uśmiechem.
-Nie przejmuj się nim, to tylko cię bardziej dołuje...
-Ja go kocham, Pezz..
-Wiem.. Dlatego dobrze ci radzę, po prostu zapomnij..
-Nie wiem, czy umiem.. W ogóle, to gdzie on jest?-Nie widziałam go od.. Wiesz..
-Huh, ja też..
W tym momencie w pokoju pojawiła się cała reszta..
Lou, Liam, Niall, Zayn, El, Nate no i Ed...
Wszyscy, oprócz tego, którego CHCIAŁAM zobaczyć...Jak na złość, Bell też nie było...
-Widzieliście gdzieś tego głąba? - zapytała delikatnie.
-Ostatnio kiedy zer.. -fioletowa spiorunowała Nate 'a wzrokiem. - Kiedy skończyliście grać. Chyba rozmawiał przez telefon czy coś..
-Też bym się nie pokazywał na jego miejscu.... -westchnął Zayn.-No raczej, ale przecież go znacie... Chłopaki, on sobie może coś zrobić...
Lou strasznie się o niego martwił.O nas oboje.
-Poszukajmy go...
-Dobry pomysł.. -zaczęli już się zbierać, kiedy się odezwałam.
-Mogę iść z wami?
-Jesteś pewna? -Liam świetnie sobie radził jako starszy brat..
-Mhm.. Chcę się na coś przydać.. -Spojrzeli na mnie niepewnie. -No przecież go nie zabiję..
CZYTASZ
Lost in L.A.
FanficPierwsze fanfiction, jakie napisałam w końcu ujrzy światło dzienne ;) Biedne, kurzyło się trochę w szafie :c ... Jane, nastolatka po przejściach wyjeżdża do Los Angeles, by choć trochę poukładać swoje życie. Czy uda jej się znaleźć to...