Po chwili znalazłam się w pokoju.
Zauważyłam, że był trochę mniejszy, niż sypialnia Simona.
Na środku stało duże łóżko, na którym Hazz posadził mnie zaraz po wejściu.
-Od razu uprzedzam- nie ma innej opcji, więc oszczędź sobie jęczenia. -rzucił złośliwie, podnosząc coś z fotela.
-To groźba? -zaśmiałam się. Byliśmy sami, dziewczyny miały przyjść za chwilę.
-Może.. -zaśmiał się. Podał mi złożony materiał.
-Miałeś całą szafę, a wybrałeś akurat sukienkę? -jęknęłam, patrząc na czarną tkaninę.
-Mówiłem ci.
-Ale będzie mi zimno.. -zauważyłam.
-Wtedy coś wymyślę. Zobaczysz, dziewczyny się ze mną zgodzą.
-A w ogóle, gdzie idziemy?
-Niespodzianka. -rzucił tajemniczo.-Oy no weeź...
Nie zdążył nic powiedzieć, do pokoju wpadła pozostała szóstka.
Harry miał rację, obie dziewczyny założyły krótkie sukienki.-A nie mówiłem?
-Idę się przebrać -jęknęłam zrezygnowana, wstając. Coś mi nie wyszło i potknęłam się zaraz po tym.
Na szczęście Lou stał dość blisko, by mnie złapać.
-To będzie interesujący wieczór -zauważyłam, po czym zamknęłam się w łazience.
Spojrzałam na swoje odbicie.
Wciąż jeszcze byłam czerwona po rozmowie w salonie.
Przebrałam się szybko.
Jedno muszę przyznać- miał gust.
I wiedział, co mi się spodoba.
Sukienka była cała czarna, rozkloszowana i sięgała przed kolana. Na materiał naszyta była warstwa czarnej koronki.
Uśmiechnęłam się do lustra i otworzyłam drzwi.
Wszystkie spojrzenia zwróciły się w moją stronę.
-Wow...
-Skąd wytrzasnęłaś tą kieckę? Jest boska! -pisnęła Perry.
-Szczerze mówiąc, pytaj Liama albo Lou..
-Jest świetna.. -dodała znowu.
-Teraz trzeba ci zrobić make up -zauważyła El, podnosząc torebkę.
Wyciągnęła z niej kosmetyczkę i po 20 minutach byłam gotowa.
-I jak chłopcy? -zapytała na koniec Perry. Moje długie ciemne włosy upięła w luźny warkocz.
-Wow.. -po raz kolejny usłyszałam tylko tyle.
-Jest dobrze, ale.. Może być lepiej -powiedział delikatnie Harry, idąc w moją stronę.
-Co chcesz zrobić? -zapytała El, ale nie odpowiedział.
Zamiast tego stanął przy mnie i uniósł rękę do mojej twarzy. Byłam tak oszołomiona, że nie mogłam się ruszyć.
Spojrzałam mu w oczy.
Uśmiechnął się łagodnie po czym zdjął gumkę z mojego warkocza i przeczesał go palcami.
Włosy opadły łagodnie na moje ramiona. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Zrobił krok w tył i przyjrzał mi się uważnie.
-Teraz.. Jest idealnie.
Zarumieniłam się, już kolejny raz dzisiaj.
Nikt inny się nie odezwał.
W końcu Niall przerwał ciszę.
-To co, idziemy?***
Jestem, jestem :)
Mały spoiler- w kolejnym rozdziale, który mam zamiar wrzucić tu jutro, pojawią się nowe postacie! :)
Jakieś pomysły kim mogą być?
Cieszę się bardzo, że mimo mojej nieobecności ktoś ze mną został ;)
Nie przedłużam- zapraszam jutro i czekam na opinie i pomysły, kto będzie nową postacią :P
PS.: Malutkimi kroczkami zbliżamy się do końca Lost in L.A :(
ALE...
To, że zapas rozdziałów z przed x lat mi się kończy, nie znaczy, że historia też :)
Mam pomysł na kolejną część, tylko czy ktoś byłby nią zainteresowany? :)
Dziękuję baardzo za komentarze i gwiazki i wyświetlenia!
Kocham tak bardzo tych, którzy tu są,chociaż jest Was niewiele :)
Do next!
PPS.: Zakochałam się w głosie tego pana wyżej :)
CZYTASZ
Lost in L.A.
FanfictionPierwsze fanfiction, jakie napisałam w końcu ujrzy światło dzienne ;) Biedne, kurzyło się trochę w szafie :c ... Jane, nastolatka po przejściach wyjeżdża do Los Angeles, by choć trochę poukładać swoje życie. Czy uda jej się znaleźć to...