Zaczęłam rozglądać się za kimkolwiek znajomym, kiedy ktoś zasłonił mi widok.
Spojrzałam w górę.-Jesteś sama?
Nie no, niezłe powitanie...W miodowych oczach chłopaka zobaczyłam błysk.
Jasne włosy opadały mu niedbale na czoło.Uśmiechał się.
-Hey, mi też miło poznać -odparłam z uśmiechem.
-Przepraszam, jestem Nate.
-Jane.-Too, dlaczego siedzisz sama?
-Hm.. Tak się składa, że wszystkich moich znajomych gdzieś wcięło.. Tzn, niektórych gdzieś tu widziałam, ale nie będę im przeszkadzać -uśmiechnęłam się.
Spojrzał na Hazzę.
-Jest z tobą?
-Między innymi. -stwierdziłam.
-Proszę, proszę, One Direction?
-Czysty przypadek -zaśmiałam się. -A ty? Jak się tu znalazłeś?
-To dom mojego wujka.
-Ed jest twoim wujkiem?
-Tak, bratem mamy.
-Proszę, proszę, Ed Sheeran -naśladowałam jego wcześniejszy ton.-Chcesz zatańczyć? -jego bezpośredniość mnie zaskoczyła.
-Hm, chętnie, ale tak się składa, że nie za bardzo mogę..
Dopiero teraz spojrzał na wózek.-Dla mnie to żaden problem -uśmiechnął się, wstając.
Podniósł mnie i zaniósł między tańczących.
Zaskoczył mnie.-Co dalej? -zapytałam, gdy postawił mnie na ziemi.
-Będę cię trzymać.
Podniósł mnie znowu, tym razem po to, by postawić moje stopy na własnych.
Piosenka nie była szybka, więc kołysaliśmy się spokojnie do rytmu How long will I love you Ellie Goulding.
Kiedy melodia przeszła w szybszą Best song ever Nate pomógł mi usiąść z powrotem na wózku.
-Było tak źle? -zapytał wesoło.-Nie koniecznie.
Rozśmieszyłam go.
-Chyba nie przeszkadzam? -dopiero teraz zauważyłam Hazzę.Ciekawe gdzie zgubił tą blondi?
-Coś się stało? -spytałam zamiast odpowiedzi.
-Tak, wychodzimy. To jeszcze nie koniec wycieczki -próbował mówić lekkim tonem, ale czułam w nim napięcie.-Przepraszam, ale muszę już iść -zwróciłam się do blondyna.
-Spotkamy się jeszcze? -zapytał z nadzieją.
-Czemu nie? -uśmiechnęłam się.
Wyciągnął do mnie rękę, a kiedy podałam mu swoją, napisał na jej zewnętrznej części kilka cyfr.-Zadzwoń, jeśli będziesz miała ochotę. -pocałował mnie w policzek i odszedł, zostawiając mnie samą z poddenerwowanym Stylesem.
-O co ci chodzi?
-Co?On mnie chyba ma za głupią..
-Widzę przecież... Co się dzieje?
-Nic...-Harry.
-Nic takiego, poradzę sobie.
Odpuściłam.
I tak nie mam z nim szans...
Wyszliśmy przed dom, gdzie czekała cała reszta.
Zauważyłam, że między chłopakami stał Ed, a z nim Nate i tajemnicza blondi Hazzy.
Usłyszałam zirytowane sapnięcie.
Niestety nie zdążyłam go o nią wypytać...
-Jane, jesteś wreszcie. -Ed przywitał się. -Poznałaś już Nate 'a i Bell?
-Nate 'a owszem -uśmiechnęłam się.
-To Bell, moja siostra -uśmiechnął się blondyn.-Cześć -pokazała rząd śnieżnobiałych zębów.
-Hey -odwdzięczyłam się, chociaż nie miałam specjalnie ochoty.
Coś mnie w niej odrzucało.
-Szkoda, że już jedziecie.. Miałem nadzieję, że zostajecie do końca -kontynuował Ed.
-Przed nami jeszcze kilka przystanków -zaśmiał się Lou, podchodząc do mnie.Zanim się zorientowałam, Hazz trzymał mnie na rękach, przyciskając do siebie bardziej niż zwykle.
Tommo schował już wózek i oznajmił, że możemy jechać.Pożegnaliśmy się i wsiedliśmy do samochodu.
***
Jej, drugi rozdział w ciągu dnia?
Ale się wkręciłam i najchętniej dodałabym coś więcej.. :D
Może się powstrzymam i potrzymam Was w niepewności do jutra?
Noc się jeszcze nie skończyła, troszkę się tam zadzieje :)
CZYTASZ
Lost in L.A.
FanfictionPierwsze fanfiction, jakie napisałam w końcu ujrzy światło dzienne ;) Biedne, kurzyło się trochę w szafie :c ... Jane, nastolatka po przejściach wyjeżdża do Los Angeles, by choć trochę poukładać swoje życie. Czy uda jej się znaleźć to...