4.

504 29 11
                                    

Weszłam do wanny pełnej gorącej wody z pianą. Moje ciało odrazu poczuło sie lżejsze i swobodniejsze. Zanórzyłam się po szyje w wodzie i zamknełam oczy rozkoszując się zapachem wody i chabrowego mydła. Kochałam zapach tych kwiatów. Nie mineła chwila gdy umyłam się i okryta ręcznikiem,myłam zęby. Za oknem zaczeło padać. Wruciłam do pokoju i otworzylam okno. Zapach letniego deszczu wieczorem był naprawde czymś cudownym. Przypomniało mi się że w mojej torbie jest klisza z projektora z sierocińca którą zabrałam. Natychmiast zaczełam szukać po torbie. Była prawie na samym spodzie. Problemem było to że babcia nie miała projektora ani niczego na czym mogła bym obejrzeć film. Usiadłam bliżej światła by zobaczyć obrazy jakie widniały na rolce. Ikony były rozmazane prawie niewidoczne ale szczególną uwage zwruciłam na sylwetke pewnego chłopaka. Natychmiast zaczełam szukać zdjęć które znalazłam w tajemniczym pudełku w ogrodzie. Miałam racje był to ten sam chłopak w czarnych włosach który był na zdjęciu. Nagle zaczeła boleć mnie głowa,zaczełam mieć ciemno przed oczami i zrobiło mi sie duszno. Chwile potem wszystkie te objawy ustały a babcia wruciła do domu.

Następnego dnia Hine obudziły promienie słoneczne wydobywające się spod zasłon. Dziewczyna i tak nie mogła spać dlatego wstała ubrała się i odsłoniła okno. Jej babcia też już nie spała,zazwyczaj była rannym ptaszkiem i zanim zdolało wzejść słońce ona była już na nogach. Dziewczyna mimo wczorajszego dnia i tego co stało się w opuszczonym budnyku w sierocińcu czuła potrzebe tam wrucić. Nie znalazła żadnej innej informacji oprucz kliszy która i tak niewiele dawała,ale tym razem miała plan. Dowiedziała się że jej przyjaciel z dzieciństwa Yeonjun który był wnukiem Pani Choi, ma znowu zamieszkać u babci. To była dobra okazja by odnowić z nim znajomość ale i by udać sie na dalsze i głębsze poszukiwania.

-Hina wychodzisz?-zapytała babcia
-Tak,ide do Pani Choi do Yeonjuna
-Dobrze,brałaś leki,już prawie 8-zauwarzyła
-Jeszcze nie,nie moge wziaśc ich puźniej?
-Nie!Dobrze wiesz że masz brać je regularnie o 8 rano i wieczorem
-Już biore,nie czakaj na mnie wieczorem
-Masz zamiar tyle sie włuczyć?
-Nie wiem

Zabrałam te głupie leki którymi od dziecka mnie faszerowano. Nie rozumiałam po co mi one są. Byłam kąpletnie zdrowa,nic mnie nigdy nie bolało. Jeszcze nigdy nie przegapiłam pory zarzywania ich bo zawsze ktoś mnie pilnował bym aby napewno je wzieła. To było głupie i miałam już powoli tego dość. Zabrałam torbe i wyszłam do domu.
Zapukałam w drzwi i czekałam aż ktoś otworzy. Chwile potem klamka się poruszyła a za drzwiami stał wysoki,umięśniony czarnowłosy chłopak.
-Yyeonjun?-zapytałam lekko zdziwiona
-Tak,a kto pyta?
-Hina,nie pamiętasz mnie?
-Hina,Hina,Lee Hina?-zapytał
-Tak,to ja
-O matko prawie cie nie poznałem-powiedział uśmiechając się i drapiąc po karku
-Spokoknie nic sie nie dzieje
-Prosze wejć,pewnie przyszłaś do mojej babci,narazie wyszła ale za 20 minut powinna wrucić-powiedział zapraszając mnie do środka.
-Właściwie przyszłam do ciebie
-Do mnie?
-Tak,moja babcia mówiła mi wczoraj że wracasz do miasta więc chciałam cie odwiedzić
-O to miłe,ciesz sie,właściwie sam miałem to zrobić. Twoja babcia zaprosiła nas dzisiaj na kolacje-powiedział
-Naprawde? Nie wiedziałam,ale to dobrze,ostatnio widzieliśmy się jak miałam 5 lat-zauwarzyłam
-Właściwie przyszłam cie o coś zapytać-dodałam po chwili
-Jasne,co to?
-Poszedł byś gdzieś ze mną?
-To zalerzy gdzie
-Do opuszczonego sieorcińca
-Gdzie? Zwariowałaś nie wolno tam chodzić,pozatym brama jest zamknięta,nie dostaniemy sie tam-powiedział
-W płocie jest dziura,przeciśniemy się tamtędy
-Mówisz jakbyś już tam była
-Bo byłam tam wczoraj,jest tam dużo ciekawych rzeczy i czuje że możemy coś tam znaleść
-Co znaleźć?
-Chodzi o sprawe,zaginięcia tych chłopaków,wydaje mi się że moja rodzina jest z nią jakoś powiązana
-Jak to?

Powiedziałam chłopakowi całą historie. O moich znaleziskach i o tym co sie dowiedziałam. Początkowo nie był tym zbytnio przekonany ale puźniej sie zgodził. Widziałam po nim że ciekawiło go pujście tam ale sam tego nie przyznał. Poczekaliśmy aż wruciła Pania Choi i razem opuściliśmy mieszkanie pod pretekstem pikniku na łące. Były ostatnie dni lata przed nadejściem jesieni. Wieczory było coraz to chłodniejsze a pogoda z dnia na dzień się zmieniała.

•|Polaroid Love|• Enhypen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz