41.

98 12 6
                                    

tydzień minoł zdecydowanie bardzo szybko. dzisiaj była ostatnia noc która była taka jak wszystkie inne bo następnej miało być tu dużo gości oraz dziwne rytułały. tego wieczoru siedziałam na strychu, miałam już przygotowaną suknie na jutro,dodatki i wszystko było już idealnie zaplanowane na ostagni guzik. nie chciałam tego zepsuć.

-hina wszystko w porządku?-zapytał Victor
-tak tak, poprostu denwrwuje sie jutrem i tym wszystkim
-spokojnie napewno dobrze ci pujdzie gdyby coś się działo to ja tu jestem zawszs chętnie pomoge,no na tyle ole będę mógł-powiedział
-dobrze dziekuje,pujde się pomału szykować,przyjde jeszcze
-pokazesz mi sie jak będziesz gotowa?
-jasne, przyjdę-pożegnałam sie i poszłam do pokoju moja sukienka leżała już na łóżku.

ubrałam sie i pomalowałam i lekko ułożyłam włosy,na codzień nie chodziłam tak ubrana dlatego można było powiedzieć że był to odświętny strój. po przebraniu sie a wcześniej umyciu poszłam na strych.
moja sukienka wyglądała tak

-victor jesteś tu?-zawołałam-jestem jestem nie moge iść nigdzie -tadam i jak wygladam?-zapytałam-wygladasz prześlicznie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-victor jesteś tu?-zawołałam
-jestem jestem nie moge iść nigdzie
-tadam i jak wygladam?-zapytałam
-wygladasz prześlicznie...
-napewno? nie jest za bardzo wyzywająca?
-nie,jest idealna pasuje ci i to bardzo
-dziekuje powinnam zaraz schodzić na dół, czekają na mnie
-jasne leć,napewno dasz rade nie poddawaj sie-powiedział

przyjecie było strasznie hałaśliwe, chłopaki widać było bawili sie dobrze ja sama nie wiedziałam, czułam że tu nie pasuje i że nie powinnam tu być.
wkońcu gdy siedziałam przy stole i piłam wino z kieliszka podszedł do mnie sunoo. był bardzo elegancko ubrany zresztą jak cała reszta chłopaków i gości.
-hina zatańczymy?-zapytał
-hm? wiesz nie wiem czy to najlepszy pomyśł,nie umiem tańczyć
-nic nie szkodzi, chodź-wyciagnoł do mnie dłoń

tańczyliśmy przez chwile i patrzyliśmy sobie w oczy,odziwo nie martwiłam się już tym że nie umiem tańczyć tylko poprostu szłam za falą muzyki,sunoo prowadził mnie w jej rytm i chyba właśnie nauczyłam sie tańczyć,no przynajmiej troche.

-napewno jesteś gotowa?-szepnoł do mnie gdy tańczyliśmy do wolniejszej piosenki
-a mam inny wybór?
-chciałbym znać odpowiedź na to pytanie,ale nieststy nie
-no właśnie,nie mam wyboru
-jeśli nie chcesz nie musisz nic robić
-ale wy tego oczekujecie,nie bede się narażać waszemu klanowi,zrobie co mam zrobić i tyle poprostu boje się że coś zepsuje albo zrobie nie tak
-nie zrobisz,bede z tobą cały czas,bede ci towarzyszył i to ja bede cie prowadził-powiedział
-prowadził gdzie?
-do wschodniego skrzydła zamku

nigdy przenigdy nie mogłam tam chodzić, chłopaki od początku ustalili że tam chodzą tylko jungwon i heesung,nie miałam tam wstepu ani ka ani reszta,nie wiedzieliśmy co tam jest ale było to związane właśnie z różnymi obrzedami. gdy kończyliśmy tańczyć niki teleportował sie zaraz koło nas i szepnoł coś sunoo na ucho a nastepnie tak szybko jak sie pojawił zniknął.

-hina już czas-powiedział poważnie
-dobrze wiec miejmy to za sobą

chłopak poszedł przodem a ja za nim,dotrzymywałam mu kroku. wyszliśmy z sali w której tańczyliśmy a nastepnie poszliśmy w kierunku zakazanego skrzydła zamku. droga tam prowadziła przez biblioteczke koło pokoju heesunga i kilka przejść przez ukryte przejścia w ścianach. gdy przeszliśmy przez te wszystkie ścieżki przedemna ukazały sie duże wysokie drzwi z żelaznymi zdobieniami. miały wielkie klamki oraz zamek od kluczy,drzwi były zamknięte ale wtedy sunoo wyciągnął z kieszeni swojego garnituru kluczyk,złoty z pieknymi zdobieniami który totalnie nie pasował wyglądem ani kształtem do drzwi ale byl to ten klucz. przekrecił raz w zamku,zawiasy strzeliły,przekrecił 2 raz drzwi zarzegotały i zapiszczały za 3 razem klamka ugięła sie w dół. otwarte.
dalej szłam za chłopakiem, przechodziliśmy wielką salą która była strasznie ciemna, oświetlało ja tylko jedno duże okno na środku a tak to był zupełny zmrok. sala była pusta,nie miała wyposarzenia jak duża sala do tańców,jasna marmurowa podłoga odbijała światło docierające przez okno. nastepnie weszliśmy do kolejnego pomieszczenia, też było duże i zupełnie puste nie licząc jednej jedynej rzeczy na środku. była to fontanna duża, biała fontanna było w niej odrobine wody. nie wyglądała na świerzą i czystą a raczej na taką która dostała sie tu poprzez deszcz.

-to tutaj-powiedział sunoo opierając sie o fontanne i przysiadł na niej
-to co teraz?-zapytałam
-musimy chwile poczekać na nikiego,nie może sie przeteleportować wiec zaraz powinien być,potrzebna nam jeszcze jedna rzecz
-dlaczego nie może?
-to pomieszczenie nie dopuszcza żadnej magii z zewnątrz,to co sie dzieje tutaj ma wpływ na świat zewnętrzny ale tutaj można dostać sie jedynie za pomocą jednego jedynego klucza
-tego klucza który ty masz?
-tak, choć tak naprawde nie należy do mnie,ten klucz należał do poprzednej rodziny mieszkajacej w tym zamku

gdy niki przyszedł trzymał w reku sztylet. był to sztylet o czarnym ostrzu który na rękojeści miał czerwone kryształy,wygladał bardzo pieknie ale też i niebespiecznie mimo że był mały.
sunoo wziol go od nikiego a nastepnie tamten wyszedł.

-możemy zaczynać
-zaraz po co ci to ostrze?
-spokojnie poboli tylko chwile
-przecież mówiliście że mnie nie zabijecie co ty robisz
-nie wierć sie a bedzie mniej boleć
-błagam nie ratunku...

*hejka kochanii przychodze do was z ogłoszeniem że książka zblisza sie ku końcowi,nastepny rozdział prawdopodobnie bedzie ostatnim lub przed ostatnim,zobacze jak mój pomysł sie rozwinie i czy przeciąganie tego nie bedzie bez sensowne. wyczekujcie kolejnych rozdziałów i dziekuje za tak duża aktywności*

•|Polaroid Love|• Enhypen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz