19.

327 27 22
                                    

czekało mnie najtrudniejsze co istniało na świecie. poinformować ważną dla mnie osobe że jej jedyny przyjaciel zostal zamordowany i to przez kogoś z kim ona wychowywala sie całe swoje dzieciństwo. z trudem poszedłem do jej pokoju gdzie ona czytała jakąś książkę siedząc na parapecie.

-hina możemy pogadać?-zapytałem
-jasne, wchodź śmiało-powiedziała radosna odkładajac ksiażke a ja zamknołem drzwi i usiadłem na jej łóżku zestresowany
-coś się stało? blado wygladasz-powiedziała
-zawsze wyglądam błado gamoniu
-no tak,przepraszam o co chodzi? wydajesz sie spiety
-niki miał wizje, która sie potwierdziła dowiedzieliśmy sie niedawno-zaczołem
-jaką? to coś złego?
-tak...
-czy to,czy to dotyczy mnie?
-hina yeonjun on
-co z nim? szukał mnie? trafił tu?
-hina on nie żyje...
-cco?

dziewczyna patrzyła na mnie chwile z niedowierzaniem w oczach jakby chciała bym powiedział że to kolejny z moich żartów albo że ja nieźle wkreciłem ale nie mogłem teraz tego powiedzieć,byłem śmiertelnie powarzny. po chwili gdy dziewczyna zorientowała sie że sie nie wygłupiam do oczu napłyneły jej łzy i pusto patrzyła w podłoge.

-hina nie martw sie,bedzie dobrze-powiedziałem przytulajac ją
-dobrze? jak ma być dobrze? jestem jakąś dziwną istota której nawet nie umicie nazwać,żyłam z jakimis obcymi ludźmi którzy mnie okłamywali a teraz chca zabić i zabili mojego najlepszego przyjaciela-powiedziała wypłakujac sie w moje ramie
-wypłacz sie-powiedziałem

dziewczyna wtuliła sie we mnie bardziej i wylewała łzy prawie cały wieczór czułem sie okropnie z tym że nie mogłem jej pomuc ale wiedziałem jedno,chciałem sie zemścić. przez tych pieprzonych ludzi ważna mi osoba jest smutna i wypłakuje swoje piekne oczy. siedziałem u dziewczyny do puźniej nocy dopuki nie zasneła. gdy tylko zamknela oczy zniknołem z pokoju i poszedłem do pokoju sunghona.

-hoon mam sprawe-powiedziałem
-jaką? jest środek nocy?
-musisz mi pomuc rosprawić sie z kimś
-o tej porze? oszalałeś?
-pomorzesz mi czy nie?
-no dobra niech ci bedzie pomoge,co to za sprawa?
-musimy dać nauczke tej starej babie
-nir mów mi że chcesz iść do miasta i napaść na te opiekunke z sierocinca?
-dokładnie! chodźmy szkoda czasu

namówiłem również jaya oraz jungwona ktorzy akurat nas nakryli jak sie wymykamy więc zabraliśmy ich ze sobą. to była ryzykowna akcja nie wiedzieliśmy co tak naprawde morzemy zastać na miejscu i że sie narażamy. owszem byliśmy nieśmiertelni ale jeśli mieli specjalne sztylety które moga zabić wampira lub osobe magiczną było by po nas.
zakradliśmy sie do małego domku i po cichu weszliśmy do środka. czulem niepokój wszystkie wspomnienia wracały mi do głowy,wtedy kiedy jako jedyny zostałem,jak mnie torturowali i wmawiali że jestem dziwadłem.

-co ty tak dokładnie chcesz zrobić?-szepnoł jungwon
-zabić ja i tego jej pacana
-jak ty to niby zrobisz? to są łowcy
-teraz są jedynie śpiacymi śmiertelnikami a to najlepszy momet by sie ich pozbyć raz na zawsze-powiedziałem i poszlismy w kierunku piętra

tak jak obstawiałem oboje spali,to była nasza szansa. jungwon i hoon stał na czatach w razie gdyby ktoś wszedl nagle do domu a ja i jay  mieliśmy zająć sie łowcami. podszedłem do męszczyzny który leżał jak zabity, śmieszne zaraz naprawde taki bedzie,i wyciagnołem nóż z kieszeni. otworzyłem go i wbilem męszczyźnie w brzuch kilka razy. gdy to robiłem poczułem uderzenie.

-ty mędo!-usłyszałem krzyk kobiety która sie obudziła
-jay uciekaj szybko-powiedziałem i odepchnołem go gdy ta chciala go skrzywdzić tak że sam oberwałem nożem nasaczonym trucizną

odrazu zaczęliśmy uciekać i jednocześnie prowadzić pojedynek z kobietą. kilka razy sunghon powalił ja na ziemie wiec mieliśmy szanse by uciec a jadnym kawałku,no może prucz mnie. wbila mi nóż prosto w brzuch czułem że ledwo trzymam sie na nogach ale musieliśmy uciekać. udało nam sie teleportować i wylądowaliśmy w naszym pałacu.
oczywiście chłopaki już wiedzieli o naszym wybryku którego nie pochwalali.

-czy wy do cholery wiecie co robicie?-zapytał heesung
-sunoo nam kazał-powiedział jay
-yah! sam sie zgodziłeś-krzyknołem
-co ci sie stało?!-zapytał jake
-małe draśniecie-powiedziałem coraz bardziej mając trudności ze staniem
-ta baba wbiła mu jakiś nóż w brzuch,chyba był otruty jest z nim coraz gorzej-powiedział sunghoon
-nic mi nie...-nie dokończyłem bo zemdlałem i przewruciłem sie na podłoge

witam małe wampirki powracam z kolejnym rozdzialem z tej seri. to taka mała niespodzianka z okazji rozpoczęcia roku szkolego. mam nadzieje że bedzie wam szło dobrze i że kolwjne rozdzialy w książkach beda wam sie podobać. pozdrawiam miłego dnia, wieczoru,popołudnia, nocy.dobranoc!

•|Polaroid Love|• Enhypen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz