7.

418 26 15
                                    

-Gdzie sie wybierasz?-zapytał głos,ale ja nic nie odpowiedziałam. Byłam sparalirzowana i nie wiedziałam czego moge sie spodziewać. Chłopak chciał mnie odwrucić bym stała do niego odwrucona twarzą,ale wtedy ktoś inny odezwał się z rogu pokoju.

-Co masz zamiar zrobić?-zapytał
-A ty skąd tu sie wziołeś?
-Dobrze wiesz że moge być tam gdzie i kiedy chce-powiedział wynurzając się z cienia
-Odejdź-powiedział
-Po co ją straszysz,nie widzisz jak sie boi?-zapytał blądyn który podszedł spod ściany
-Nie twoja sprawa,wracaj do swoich zajęć
-Twoja też nie
-O co tu taki szum?-zapytał kolejny chłopak wchodzący do pomieszczenia

Zaczełam coraz to szybciej oddychać i sie bać. Było ich już tutaj 3 ale rzaden z nich nie miał podobnego głosu do tamtej 2 z pokoju,a to mogło oznaczać tylko jedno jest ich więcej. Moje szanse na ucieczke bardzo zmalały w dodatku moja rana zaczeła okropnie krwawić i nie tylko ja to zauwarzyłam.

-Jej rana-powiedział blądyn
-Szybko trzeba zmienić jej opatrunek-powiedział jeden ciągnąc cię za ręke.

Nie miałam jak sie wyrwać,chłopak był o wiele silniejszy odemnie. Zabrał mnie do innego pomieszczenia niedaleko schodów prowadzących na górę. Kazał sie połorzyć i zaczoł szukać czegoś po szafkach stojących w tym pokoju który przypominał starodawny salon. Pozostała 2 chłopaków którzy stali na korytarzu gdzieś sie rozpłyneli. Wydawało mi się że szli tusz za mną,ale nikogo tam nie było.
Chłopak wkońcu wyjoł z szafki opatrunki i bandarze i podszedł do mnie.

-Moge? Twoja rana strasznie krwawi-powiedział patrząc na moją bluzke. Kiwnełam twierdząco głową a chłopak przeszedł do zmieniania mi opatrunku. Zauwarzyłam że chłopak też ma bardzo lodowate dłonie,jakby trzymał sie w zamrażarce,mimo że w budynku było ciepło. Oprucz tego chłopak miał też charakterystyczny kolor oczu,były one w ciemno krwistym kolorze. Chłopak wyglądał przerażająco ale mimo tego nie bałam sie go. Delikatnie przemył moją rane na co zacisnełam zęby z bólu. Chłopakowi nie umkło to uwadze i powiedział
-Popiecze i zaraz przestanie. Miał racje chwile potem przestało ale nadal troche bolało.

-Powinno być już dobrze-powiedział na co przytaknełam głową
-Jak sie czujesz?-zapytał zbierając pozostałości po opartunkach
-Jest okej-powiedziałam lekko zachrypiała
-Chcesz może wody?
-Jeśli moge

Chłopak uśmiechnoł się i podał szklanke wody która stała na stoliku kawowym na środku salonu.

-Prosze-powiedział
-Kim ty,wy jesteście? Co ja tu robie?-zapytałam po wzięciu łyka wody
-Nie pamiętasz? Było ciemno,szłaś lasem,wilk cie zaatakował i znalazłaś sie u nas-powiedział siadając na przeciwko mnie
-A puźniej zemdlałam no tak
-Dokładnie troche zajeło ci przebudzenie sie i nawet myśleliśmy że uarłaś ale to raczej niemożliwe-zaśmiał się
-Jak to nie możliwe? Jak długo spałam kilka godzin?
-Tydzień
-TYDZIEŃ?!o nie babcia,ona sie przecierz martwi o nie nie nie-zaczełam krzyczeć
-Spokojnie
-Matko boska Sunghoon co to za krzyki?!-zapytał wchodząc do pokoju chłopak w jasnych bląd włosach
-Aisch musisz tak wchodzić jak do siebie?-zapytał chłopak w czarnych włosach wstając odemnie
-Ja też tu moge przebywać-powiedział blądyn
-To sie nie drzyj
-To ona sie drze-powiedział pokazując palcem na mnie
-Przepraszam-powiedziałam schylając głowe
-Jak brzuch boli?-zapytał siadając obok mnie jakby nigdy nic
-J...jest okej-powiedziałam troche sie od niego odsuwając
-Odejdź boi sie-powiedział czarnowłosy patrząc na blądyna
-Spokojnie,przecierz jej nie zjem,jeszcze-powiedział patrząc na mnie okropnym wzrokiem

Natychmiast zeszłam z kanapy i podbiegłam do czarnowłosego. Blądyn tylko sie zaśmiał i zrobił głupią mine.

-Żartuje przecierz-powiedział
-To nie brzmi jak żarty-dodałam
-Odpuść Jay,już wystarczająco ma stresu jak na dzisiaj-powiedział czarnowłosy
-A ty co nagle taki obrońca?
-Nie obrońca,ale ona sie boi a wy ją jeszcze bardziej straszycie
-Podobno jest taka jak my
-Bo jest ale...-zaczoł
-ale jeszcze sie nie przemieniła-powiedział kolejny czarnowłosy chłopak wchodząc do pomieszenia.

Odrazu go poznałam. Był to ten chłopak ze zdjęć babci ale przecierz zdjęcie było zrobione dawno temu więc jakim cudem on nadal wyglądał na tyle lat i nadal żył. Wtedy zaczełam łączyć wszystkie fakty i zaczeło do mnie to wszystko docierać

-Czy wy,czy wy jesteście tymi chłopakami którzy zagineli?-zapytałam drżącym głosem

Chłopaki popatrzyli po sobie z nietęgimi minami poczym chłopak z fotografi odezwał się.

-Pamiętasz nas?-zapytał
-Pamiętam? Mam was pamiętać? Nawet was nie znałam-powiedziałam
-Czyli nie pamiętasz-powiedział blądyn
-Ale jak to wy żyjecie? Jak?-zapytałam
odsówając się od czarnowłosego i chcąc uciec ale ze stresu i kolejnego nagłego bólu głowy zemdlałam...

•|Polaroid Love|• Enhypen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz