35.

182 13 5
                                    

wszedzie było ciemno,dookoła panowała głucha cisza a w powietrzu unosił sie zapach wilgoci i stęchlizny.
nie wiedziałam gdzie sie znajduje, był środek nocy, byłam w jakiś budynku, było za ciemno bym cokolwiek mogła w nim zobaczyć. prubowałam na ślepo znaleźć latarke lub cokolwiek co mogło by troche oświetlić pomieszczenie. nie wiedziałam nic,moje oczy mimo wysilania wzroku nie były na tyle sprawde bym widziała tak dobrze w ciemnościach.
po pewnym czasie zobaczyłam małe światełeczko,nie wiedziałam czy tylko mi sie to wydaje czy naprawde coś tam świeci alw postanowiłam iść w tamtą strone. z rekami wystawionymi do przodu przeszłam kawałek tego pomieszczenia do małego światełka.
była to świeczka,z małym płomieniem  prawie przygaszona. stała na metalowej podstawce, wzięłam ją by rozejrzeć sie gdzie jestem. nie widziałam zbyt wiele, był to stary,drewniany opuszczony budynek. ściany były poniszczone a gdzie niegdzie nawet spruchniałe.
szłam przed siebie długim korytarzem, podłoga była cała zalana brudna prawie czarną wodą,deski były gdzie niegdzie pozawalane dlatego musiałam uważać pod nogi by nie wpaść w dziure. ciemności była wszedzie w każdym zakątku tego miejsca w którym się znajdowałam,promienie świecy nie rozświetlały nawet połowy tego co sie tam znajdowało. na końcu korytarza było duże okno, wygladało jak witraż tyle że już dawno straciło kolor i było w odcieniach szarości przez które nie przedostawało sie ani odrobine światła z zewnątrz. po bokach był poplamione i popisane ściany. na jednej były czarne ślady oraz wyrysowany pentagram. było to normalne w opuszczonych miejscach, często takie stawały sie miejscami spotkań ludzi w moim wieku,nie dziwiło mnie to jednak tym co mnie dziwiło był fakt co ja tu robie. na jednej ze ścian były drzwi pomału tam poszłam. poczułam straszny smród jakby coś zdechło. bardzo mnie to zaniepokoiło ale tym bardziej chciałam się dowiedzieć co tam jest. na podłodze pod drzwiami było dużo ciemnego płynu, była to krew. uchylilam lekko drzwi, świeczka o mały włos nie zgasła. smród jaki dochodził z pomieszczenia był wyczuwalny jeszcze bardziej. weszłam do środka było tu jeszcze ciemniej niż przedtem. widziałam jedyne zarys mebli i wyposażenia w środku. gdy chciałam już iść przed siebie poczułam coś pod nogami, coś co uniemożliwiało mi przejście. wtedy źrudło smrodu sie nasiliło. mogłam sie domyślać co to było,albo martwe zwierzę albo człowiek. zasłoniłam nos ręką bo nie dało się wytrzymać, przyświeciłam lekko świeca na to co było pod moimi nogami. czułam że to co tam zobacze bedze mieć przed oczami już do końca życia. pochyliłam sie i na podłodze zobaczyłam ciało jeya. leżał on na plecach,miał dziure w miejciu serca skad wylewało sie pełno krwi, ktoś mu je wydarł. odsunełam sie upadają na podloge z tyłu,spodziewałam sie wszystkiego ale nie tego że zobacze tam mojego przyjaciela. w dodatku martwego,z dziurą zamiast serca. dookoła było pełno krwi która rozlewała sie po całej podłodze z jego ciała. chłopak mimo że nieśmiertelny teraz napewno już nie żył. był blady bardziej niż zwykle, jego ciało pomału podchodziło pod stan rozkładu, leżał tu już jakiś czas. byłam przerażona odrazu z tamtąd wyszłam i chciałam uciec ale nie wiedziałam gdzie. zeszłam po drewnianych schodach,strasznie skrzypiały pod moim ciężarem, były bardzo stare.
prubowałam wyjść ale nigdzie nie było drzwi ktore prowadziły by gdziekolwiek indziej niż wiecej pokoi.
okna były zabite deskami,nie było widać niczego. wbiegłam do jednego z pokoi.w środku nie było aż tak ciemno,promienie światła przebijały się niewiadomo skąd. usłyszałam kroki,nie byłam tu sama. zobaczyłam na środku pomieszczenia sunghoona. miał na sobie czarne spodnie i zwiewną białą koszule. wygladał inaczej niż zwykle. dopiero gdy weszłam w głąb pokoju zobaczyłam że z ścian i sufitu kapie deszcz. nie był to zwykły deszcz, był czerwony.
sunghoon siedział na podłodze i patrzył w sufit. krwawy deszcz padał prosto na niego powodując że koszula była cała czerwona i poplamiona krwią.

-sunghoon co tu sie dzieje?-zapytałam go,stałam w kącie pokoju nadal ze świecą w rece, chłopak nic sie nie oddzywał,spojrzał na mnie ale nie odpowiadał. jego oczy były krwisto czerwone,o wiele bardziej niż zwykle
-już jesteś królowo-powiedział wkońcu i wstał z ziemi.
zaczoł sie do mnie zbliżać,wywoływał we mnie straszny niepokój. zaczełam się cofać do wyjścia ale wtedy drzwi zniknęły. nie mogłam wyczuć klamki,moje szanse ucieczki zmalały a chłopak cały czas się zbliżał.

 nie mogłam wyczuć klamki,moje szanse ucieczki zmalały a chłopak cały czas się zbliżał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
•|Polaroid Love|• Enhypen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz