4 - Court

25.6K 1.1K 92
                                    

*HARRY*

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ 

- Harry wiesz, że musisz znaleźć tę opiekunkę? 

- Tak, tak wiem.. - powiedziałem wiążąc krawat. 

- Za dwa tygodnie zaczyna się trasa. - przypomniał mi Liam.

- Wiem, bracie. Teraz na prawdę się spieszę. 

- Obiecaj, że do kogoś zadzwonisz kiedy wrócisz. 

- Jasne. Livcia, tatuś wychodzi! - krzyknąłem. 

- Tatuś! - usłyszałem jej słodziutki głos i tupot bosych nóg na panelach. Po chwili pojawiła się na korytarzu i wyciągnęła do mnie rączki. Podniosłem ją i pocałowałem w policzek. 

- Kocham cię, bądź grzeczna. - pocałowała mnie w nos i uśmiechnęła się szeroko.

- Niedługo wrócę. - postawiłem ją na podłodze. - Zajmij się moją córką. - powiedziałem do bruneta i wyszedłem z domu. 

****

- Cześć Tim. - uścisnąłem jego dłoń kiedy zauważyłem go na sądowym korytarzu. 

- Jak się masz, Harry? - spytał. Zaczęliśmy rozmowę kompletnie omijając temat dzisiejszej rozprawy. Do tego momentu, aż nie pojawiła się Stefanie. 

- Czy ty na prawdę dobrze się czujesz?! Po co to zrobiłeś?! - na prawdę nie mam pojęcia dlaczego zatrudniłem tę kobietę. Jest nienormalna...

- Uderzyłaś moją córkę! - krzyknąłem. Ona może się wydzierać, a ja nie? No to zaraz zobaczymy. 

- Hej, hej Harry spokojnie. - poczułem dłoń Tima na ramieniu. 

- Należało się gówniarze! Cały czas ryczała, nie dała mi w spokoju porozmawiać! 

- Przy dziecku się nie odpoczywa! To jest dziecko do cholery miałaś się nią zająć, a nie malować paznokcie! 

- Harry uspokój się.. - powiedział Tim odciągając mnie na bok. - Jeszcze ich brakowało. - mruknął i spojrzał za moje ramie. Odwróciłem się i zauważyłem dziennikarzy. Mam nadzieję, że nie słyszeli tej kłó.. 

- Harry dlaczego kłócisz się z tą kobietą? Kim ona jest? Co robisz w sądzie? - nie ważne..

- Chodźmy na salę. - powiedział mój znajomy i weszliśmy do środka. Paparazzi zdążyli zrobić tylko kilka zdjęć. O kilka za dużo.

****

- Dziękuję, że mi pomogłeś. Jestem ci winien wypad do baru. - poklepałem Tim'a po plecach. 

- Nie ma sprawy, stary. To moja praca. - odpowiedział. - Mieliśmy dużą przewagę. No wiesz... nagranie i zdjęcia twojej córki. - pokiwałem głową w potwierdzeniu. Z sali wyszła Stefanie i spiorunowała mnie wzrokiem. Kompletnie ją zignorowałem. 

- Ja już pójdę, zostawiłem małą z Liam'em. 

- Nie zadzwoniłeś jeszcze do Vanessy? - stanął w miejscu i wpatrywał się we mnie zdziwiony.

- Nie miałem czasu.. - skłamałem.

- Nie kręć. Po prostu się boisz, prawda? 

- A jeśli ona też skrzywdzi Liv? 

- Nic jej nie zrobi. Mogę ci obiecać, że twoja córka pokocha Vanessę. - mówił pewnym siebie głosem.

- A jeśli nie? 

- Nie przekonasz się kiedy nie spróbujesz. To będzie dobry wybór. 

- Spróbuję dzisiaj... - westchnąłem i założyłem na siebie marynarkę. 

- Dobry wybór, kolego. Ja już lecę. Muszę się przygotować do następnej rozprawy. 

- Jasne. Do zobaczenia. 

- Na razie. 

****

Wszedłem do domu i skierowałem się do kuchni. Mała siedziała w krzesełku dla dzieci, a Liam stał przy blacie i robił coś w telefonie.

- Cześć, skarbie. - powiedziałem i pocałowałem Liv w ubrudzony czekoladą policzek. - Ktoś tu chyba jadł czekoladę. - zaśmiałem się oblizując usta. 

- Jak ci poszło? - spytał chłopak. W tym czasie zdjąłem marynarkę i rozwiązałem krawat oraz odpiąłem dwa górne guziki od koszuli. Od razu lepiej...

- Wygraliśmy. Stefanie już się nie zbliży do Livci. A i jeszcze jeden taki wyskok i ląduje w więzieniu na dwa lata. Dobrze jej tak co nie Liv? 

- Co? - podniosła główkę i oblizała swoje małe paluszki. 

- Już nic. Kocham cię. - wyciągnąłem ją z krzesełka i posadziłem na blacie. 

- Też cię kocham tatusiu.. - powiedziała nadal zlizując przysmak. Nie mam pojęcia za kim to dziecko tak dużo je.

- Na dzisiaj ci już chyba starczy słodyczy. - sięgnąłem po mokre chusteczki do szafki. Te chusteczki walają się po całym domu, więc nie trudno je znaleźć. 

- Nie! - zrobiła duże oczy i odwróciła się do mnie plecami. 

- Jeśli teraz nie dasz umyć sobie buźki, jutro nie dostaniesz nawet batonika. A chcę ci przypomnieć, że wujek Lou zabiera cię na lody. I niestety będziemy musieli powiedzieć mu, że nie idziesz. 

- Przepraszam. - powiedziała wyciągając rączki. 

- Widzisz jaką już jesteś dużą dziewczynką? - mówiłem wycierając jej ręce. Nie.. nie starczyła jedna chusteczka. Poszło prawie pół opakowania. - Ostatni raz zostawiam cię samego w domu z Liv i czekoladą. - zagroziłem Liam'owi wyrzucając brudne chusteczki do kosza. Podniósł ręce w obronnym geście i zaśmiał się. Pocałowałem Olivię w czoło i zsadziłem z blatu. - Idziesz pooglądać kreskówki? 

- Mhmm.. - usłyszałem jej głos z salonu. To dziecko na prawdę szybko biega! 

- Wiesz, znalazłem kilka fajnych ogłoszeń co do tej opiekunki...

- Niepotrzebnie. Tim dał mi numer do dziewczyny, która zajmowała się jego dziećmi. 

- To na co czekasz? Dzwoń. - powiedział siadając przy stole. Zająłem miejsce na przeciwko niego i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Wykręciłem numer i czekałem, aż ktoś odbierze. 

- Będziesz tak na mnie patrzył? - spytałem kiedy Liam przeszywał mnie wzrokiem. 

- Tak. - wywróciłem oczami na jego odpowiedz i czekałem, aż ktoś się odezwie. Już chciałem się rozłączyć kiedy usłyszałem głos w słuchawce. 

- Halo? 

_______

Witam ;) Jak wam się podoba 4? Oczy Harry'ego ze zdjęcia nie wiem jak was ale mnie zabijają <3 W następnym rozdziale poznamy główną bohaterkę! Kto się cieszy? 

Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za wyświetlenia. Zachęcam do komentowania i głosowania ;) To serio motywuje. Następny rozdział pojawi się w środę lub czwartek xx

Do następnego :)

My Daughter's Babysitter  h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz