40 - Caro's first concert.

23.4K 1.1K 42
                                    

*VANESSA*

Dzisiaj wreszcie nadszedł czas na długo wyczekiwany koncert. Caroline była podekscytowana od samego rana. Zaciągnęła mnie nawet na zakupy. Rozumiecie? Podeszła i zaczęła ciągnąć mnie za rękę. Była nie umalowana, przez co musiałam nosić okulary przeciwsłoneczne. Koszmar.

Kiedy już wróciłyśmy okazało się, że Harry musiał jechać wcześniej na próbę i zostawił Olivię z moją mamą. O dziwo mała jak i mama były bardzo zadowolone. Myślałam, że moja mama zachowa dystans i nie zgodzi się na opiekę nad Liv. A tu proszę. Miłe zaskoczenie.

- Vanessa muszę ci powiedzieć, że ten twój Harry jest bardzo kulturalny mężczyzną. - oznajmiła mama. - Polubiłam go. Musisz koniecznie zaprosić go do nas. - dodała. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy to mówiła. To dla mnie tak dużo znaczy, że nawet sobie nie wyobrażacie!

- A co myślisz o Olivii? - spytałam ostrożnie.

- Jest przeurocza. Nie wiem jak można jej nie lubić. - zaśmiała się cicho. - Teraz wybacz. Idziemy z ciocią do tej kawiarni niedaleko. Mają tam bardzo dobrą kawę.

- No jasne. Bawcie się dobrze. - uśmiechnęłam się do niej i razem z Liv wyszłyśmy z pokoju.

*****

- Po co czekamy, mamo? - spytała znudzona Liv.

- Czekamy na Caro. - westchnęłam. Wszyscy byliśmy już gotowi. Tylko ona czego zapomniała i poleciała do pokoju.

- Oj nie...

- Oj tak... - westchnął Mark, który siedział obok fotelika Liv. Zaczęli się droczy i przekomarzać. I tak było całą drogę na stadion gdzie miał odbyć się koncert.

Kiedy dojechaliśmy ochroniarze zaprowadzili nas na miejsca zza kulisami. Caro i ciocia poszły na wyznaczone miejsca w trzecim rzędzie tak przypuszczam. Mark zajął się zabawą z Liv, a ja i mama stanęłyśmy tak, żeby mieć dobry widok na scenę.

Koncert zaczął się niedługo po tym. Mama była zachwycona głosami chłopców. Ja oczywiście też, ale nie było to dla mnie takie zaskoczenie, bo słyszałam ich już wcześniej. Prawie przez cały czas śledziłam Harry'ego wzrokiem. Widziałam jak tańczy i wygłupia się na scenie.

W połowie show zaniepokoiłam się gdy chwycił się za klatkę piersiową, ale śpiewa dalej. Jego twarz wyglądała jakby bardzo cierpiał. Mój biedny.. Kiedy skończyli piosenkę widziałam jak schodzą ze sceny, żeby się przebrać. Zostawiłam Olivię z moją mamą i pobiegłam za kulisy.

- Skarbie, nic ci nie jest? Jak się czujesz? - zobaczyłam go jak ściąga koszulkę i szybko nakłada inną.

- Jest okey. - powiedział mało przekonująco. - Po prostu ten dym..

- Jeszcze cię boli? - położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i rozmasowałam to miejsce.

- Nic mi nie jest. - uspokoił mnie i pocałował mocno w usta. - Muszę iść. - pokiwałam głową i zobaczyłam jak się oddala.

- Nie wariuj już tak!

- Dobrze! - odkrzyknął i zniknął na scenie. Wróciłam do reszty i dalej oglądałam koncert. Zaśmiałam się kiedy zauważyłam ślad po mojej szmince na twarzy Harry'ego. Boże chyba się spale ze wstydu.

Nastraszył mnie nie na żarty, kiedy złapał się za klatkę. Nie wiem co bym zrobiła jak by zasłabł czy coś. Pewnie wbiegłabym na scenie i próbowała go ratować. Chociaż nigdy nie byłam dobra w tego typu rzeczach.

*****

Koncert się skończył i wróciliśmy do hotelu. Chciałam zostać, ale Olivia była strasznie zmęczona i musiała się położyć. Zasnęła od razu kiedy położyłam ją do łóżka. Czekałam na Harry'ego i jednocześnie przeglądałam mojego Twittera. Ostatni raz zaglądałam tam kilka miesięcy temu. Znacznie przybyło mi obserwujących i moje interakcje aż szalały. A to tylko zasługa tego, że pokazuje się z Harry'm. To zaskakujące jak moje życie się zmieniło.

- Wróciłem. - kiedy Harry wszedł do pokoju spojrzałam na zegarek i było parę minut po jedenastej.

- To ja już pójdę. - powiedziałam krótko po tym jak skończył nasz pocałunek.

- Nie możesz zostać? - spytał przytulając się do mnie. - Przeniosę Liv do łóżeczka. Możemy jeszcze posiedzieć na balkonie i się poprzytulać.

- Bardzo chętnie, ale może innym razem. Chcę być wypoczęta przed jutrzejszą podróżą. - poprawiłam jego włosy, które spadały na twarz.

- Może weźmiemy sobie wspólny pokój w San Francisco?

- Pomyślę. - uśmiechnął się i ponownie połączył nasze usta. - A teraz dobranoc, panie Styles.

- Nie idź jeszcze. - złapał mnie w tali i przyciągnął do swojego torsu. Lubiłam kiedy to robił. - Chcę się tobą nacieszyć, bo mało czasu ze sobą spędzamy.

- Wiem, Harry. Ja też tego chcę, ale dzisiaj jestem zmęczona. - gdyby nie to zostałabym z nim.

- Ale niedługo zabiorę cię na randkę. - obiecał i pocałował mnie ostatni raz.

- Trzymam cie za słowo.

*****

Następnego dnia rano skończyłam się pakować i dosyć wypoczęta wyszłam z pokoju z walizką. Na dole widziałam już moją rodzinę. Oni też dzisiaj wyjeżdżali.

- Do zobaczenia, będę za wami tęsknić. - przytuliłam każdego z nich. - Mam nadzieje, że fajnie się bawiliście.

- Oczywiście, że tak. Czyli co? Teraz widzimy się dopiero w grudniu? - spytała mama.

- Zobaczę czy da się coś zrobić wcześniej, ale nic nie obiecuję. Kiedy tylko wrócimy do Anglii od razu do was przylecę. - zapewniłam. Wtedy na dół winda zjechali chłopcy z ochroniarzami.

- Nasza ulubiona fanka już wyjeżdża?! - krzyknął Niall idąc z walizką. Wyciągnął ręce do Caro i uściskał ją mocno. Kto jak kto, ale ona chyba zapamięta ten wyjazd do końca życia.

My Daughter's Babysitter  h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz