18 - "Don't worry"

21.4K 1.1K 26
                                    

*VANESSA*

Rano udałam się do pokoju numer trzydzieści dziewięć, ponieważ chłopcy zaczynają pracę nad dzisiejszym koncertem i miałam nadzieję zabrać Liv na małe zakupy. Widzieliśmy się na śniadaniu i Harry przypominał mi jeszcze o próbie, więc byłam zdziwiona kiedy się nie pojawił o wyznaczonej godzinie. 

Zapukałam do drzwi i usłyszałam zaproszenie, więc weszłam do środka. 

- Cześć. Czekałam na was, gdzie się podziewaliście? - usiadłam na skraju łóżka gdzie leżeli. 

- A bawiliśmy się w chowanego w hotelu z Louis'em. Potem się zmęczyliśmy i odpoczywamy, prawda Livcia? 

- Tak. - uśmiechnęła się i mocniej przytuliła do Harry'ego. - Nie chcę, żebyś sobie szedł tatusiu.

- To tylko kilka godzin, skarbie. - przeturlał się na plecy i posadził ją sobie na brzuchu. 

- Tylko? - położyła swoją głowę na jego piersi.

- No oczywiście. Będziecie się świetnie bawić z Van. - zawinął kilka kosmyków jej włosów na swój palec. 

- Może pójdziemy na zakupy? - zaproponowałam.

- Tak! Kupisz mi sukienkę? - gwałtownie usiadła i popatrzyła na mnie wielkimi oczami. 

- Jasne! Musimy się przygotować na trasę. - mała wydała z siebie okrzyk radości i pobiegła do walizki. 

- Chcesz, żeby mój ochroniarz z wami poszedł? - zapytał Harry siadając.

- Damy sobie radę. Idziemy tylko do galerii, którą jest praktycznie na drugiej stronie ulicy. 

Przez następne dwie minuty Harry tłumaczył mi co mogę kupić Liv, a czego nie. Zrozumiałam. Potem mówił, że mam chronić ją i nie dopuścić do tego, żeby fanki zrobiły sobie z nią zdjęcia. Zrozumiałam.

- Harry wszystko rozumiem. - westchnęłam i podeszłam do Liv, która trudziła się z związaniem swoich conversów.

- Czyli dacie sobie radę? 

- Jak najbardziej. - uśmiechnęłam się do niego. - Możesz mi dać jeszcze coś do pici dla Liv? 

- Oh no tak. - podał mi napój Olivii i swój portfel. 

- Po co mi twój portfel? Mam swoje pieniądze. 

- Idziecie na zakupy. Nie będziesz płacić za zachcianki Olivii. Wiem co wybiera i to raczej nie należy do tych skromnych rzeczy. -  podrapał się zakłopotany po karku. 

- Rozpuściłeś ją. - powiedziałam żartobliwie i chwyciłam małą za dłoń. Wzruszył ramionami śmiejąc się.

*****

Obładowane torbami razem z Liv stałyśmy na korytarzu. Szukałam klucza w torebce, ale za żadne skarby świata nigdzie go nie było.

- Vanessa?

- Tak, króliczku? - spojrzałam w dół na dziewczynkę. Ona zaś patrzyła na coś za moimi plecami. 

- Tam. - wskazała palcem. Odwróciłam się i zobaczyłam wysoką blondynkę. Kobieta, z która kłócił się Harry. Matka Olivii. Żeby tylko nas nie zauważyła.

- Oh Livcia zobacz, znalazłam kluczę. - próbowałam się uśmiechnąć. Trzęsącymi się dłońmi otworzyłam mój pokój i wpuściłam małą pierwszą. Zabrała swoje torby i zajęła miejsce na łóżku. Już byłam tak blisko wejścia do środka, ale zatrzymała mnie dłoń na ramieniu. 

- Kim ty jesteś?

- J.. ja..

- Kim jesteś dla Harry'ego? Już owinęłaś sobie moją córkę wokół palca? 

My Daughter's Babysitter  h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz