39

20.9K 1K 69
                                    

*VANESSA*

- Podoba ci się, króliczku? - spytałam. - Jesteśmy teraz prawie identyczne. - zachichotałam patrząc na świeżo pomalowane paznokcie Liv i moje. Były takiego samego koloru.

- Mamo już chcę do domu..

- Jeszcze trochę, króliczku. Niedługo wrócimy, będą święta i będziemy musieli na jeszcze trochę wyjechać. Ale obiecuje, że szybko zleci. - schowałam wszystkie kosmetyki i odłożyła kuferek z nimi na szafkę.

- A kiedy wróci tatuś? - otworzyłam usta, żeby jej odpowiedzieć, ale do pokoju wszedł Liam.

- Hej. Muszę z tobą porozmawiać. - skierował wzrok na mnie.

- Tak, o co chodzi? - założyłam ramiona na piersiach i popatrzyłam na niego wyczekująco.

- Harry może być trochę nie w humorze. Wywiad był słaby. - powiedział ciszej, aby Liv nie usłyszała. - Facet nazwał go kobieciarzem i rozdrapał stare rany. On nie najlepiej teraz się czuje.

- Gdzie on jest? - zapytałam przejęta.

- Zaraz wróci.

- Gdybym tylko spotkała tego dziennikarza. Ugh.. powiesiłam bym go. - powiedziałam ze zmarszczonymi brwiami. Liam zaśmiał się i dodał :

- Tylko cię ostrzegałem, okey?

- Dzięki.. - westchnęłam. Liam pożegnał się z Olivią długim uściskiem i wyszedł. Tak strasznie mi szkoda Harry'ego. Wiem, że jest wrażliwy na ludzką krytykę i to dla niego trudne. Gdybym tylko wiedział jak mu poprawić humor...

- Wróciłem. - Harry wszedł do pokoju kiedy składałam jego rzeczy. Walały się po całym pokoju.

- Cześć. - uśmiechnęłam się do niego promiennie.

- Mam coś dla was. - powiedział siadając obok Olivii. Mała oglądała kreskówki i zainteresowała się Harry'm dopiero kiedy wyciągnął smakołyki z torby. - Dla mojego pączusia. - podał Liv pudełko z kolorowymi Donatami. - I dla mojej miłości. - stanął przede mną i podał mi babeczki z posypką w kształcie serduszek. To urocze.

- A to dla ciebie? Moje ciasteczko... - zachichotałam wyciągając z torby ostatnie pudełko z pudrowymi ciasteczkami.

*****

- Mamo, będziesz z nami mieszkać? - spytała Olivia. W trójkę siedzieliśmy na balkonie. Liv między nami opatulona kocem po sam szubek nosa. Popatrzyłam zdziwiona na Harry'ego.

- Kochanie ja.. to trudne.

- Ale ja chcę!

- Livcia, przestań już zadawać pytania, co? - Harry poczochrał ją po głowie. - Nie powinnaś już spać?

- Nie.. - jęknęła. - Livcia jest duża! - odwinęła koc i zeskoczyła z ławki.

- Króliczku, będziesz chora. - powiedziałam patrząc na nią. Miała na sobie tylko piżamkę.

Wreszcie po dwudziestu minutach wygłupów Olivia zmęczona poszła spać. Zdziwiłam się, bo Harry położył ją do łóżeczka, nie tam gdzie zwykle. Czyli po lewej stronie łóżka.

- Zostaniesz dzisiaj u nas na noc? - zapytał mnie Harry, zamykając drzwi balkonowe.

- Dlatego położyłeś Liv do łóżeczka? - uniosłam brwi. - Masz jakieś plany na wieczór?

- Jeśli się zgodzisz to... przewidziałem dużo atrakcji. - zamruczał mi do ucha.

- Tak?

- Tak. - złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Połączył nasze usta we wspaniałym pocałunku. Kocham go całować.

*HARRY*

Obudziłem się rano i zamiast trzymać w ramionach malutkie ciałko Liv to było trochę większe. Otworzyłem oczy i zobaczyłem czarne jak węgiel włosy Vanessy. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo to pierwszy raz kiedy Van ze mną śpi. Śpi w sensie, że śpi i nic więcej. Przyrzekam, że trzymałem ręce przy sobie. Dziwne co?

Cholerny dziennikarz z wczorajszego wywiadu nie dawał mi spokoju. Nawet mi się śnił. To nie było przyjemne. W śnie okazało się, że Vanessa mu uwierzyła. Uwierzyła mu i mnie opuściła, bo nie chce zadawać się z kobieciarzem i facetem, który miał "romans" ze starszymi kobietami. "Romans" bo tak na prawdę tylko ja wiem, że nic z nimi nie robiłem. To przyjaciółki okey?

Wszystko było koszmarem i obudziłem się w środku nocy. Najgorszy sen jaki kiedykolwiek miałem.

- Dzień dobry. - cichy głos Van wyrwał mnie z zamyśleń. Wpatrywała się we mnie swoimi lekko zaspanymi, pięknym oczami.

- Dzień dobry. Jak ci się spało?

- Dobrze, tylko trochę chrapałeś. - zachichotała w moją klatkę piersiową.

- Tak, pewnie. - prychnąłem. Przecież ja nie chrapię! - Zostało nam jeszcze trochę wolnego. Co będziemy robić?

- Ja bym zaczęła myśleć nad urodzinami Liv.

- Faktycznie. Mała ma urodziny niedługo. - gdyby nie Van kompletnie bym zapomniał.

- Wtedy będziemy w Kansas City, nie? I moglibyśmy iść gdzieś. Ale nie wiem czy to dobry pomysł, bo będziesz przed koncertem. Ale myślałam nad jakiś domem zabaw.

- To świetne. Trzeba tylko zarezerwować miejsce. - zaczęliśmy ustalać wszystko na urodziny Liv i połowa była już gotowa. Zabawne, prawda?

- Tato? - Livcia usiadła w rogu łóżeczka i wyciągnęła ręce w moją stronę.

- Już po ciebie idę, robaku.

______________________

Hejka! Nie dziś nie niedziela :p trochę nudny rozdzialik, ale zawsze coś..

Rozdział dzisiaj, bo tak pięknie komentujecie :')

Mam najlepszych czytelników na świecie 57 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i wszyscy chcą drugą część. Boje się jak zacznę ją publikować, bo mogę was zawieść, ale dam z siebie wszystko ;)

Z innej beczki to mógłby mi ktoś wytłumaczyć co to KIK? xd Bo ostatnio dużo o tym słyszę i mam takie wtf haha

Okey to do niedzieli :) xx

p.s tak wiem nie ma tytułu, bo nie wiedziałam jaki dać :p

My Daughter's Babysitter  h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz