*VANESSA*
Weszli do środka jak na nich dosyć cicho. Ogólnie wygląda to inaczej, ale wiecie San Diego i trzeba się jakoś zachować. To nie Northwich!
- Długo czekaliście? - mama zajęła miejsce w boksie zaraz obok mnie. Potem usiadła ciocia i bliźniaki zajęli miejsce na krzesełkach.
- Wystarczająco. Wstyd mi za was. - przyznałam.
- Nie złość się Ness, bo to szkodzi na urodę. - zarechotał Mark. Wywróciłam oczami i przytuliłam Liv, której zaburczało w brzuchu.
- Zaraz coś zjesz, kochanie. - wyszeptałam. - Tatuś poszedł ci coś zamówić.
- To Olivia? Aww jaka śliczna. - zapiszczała Caro i zajęła miejsce gdzie dotychczas siedział Harry. - A Harry? Jest tutaj? - zaczęła oglądać się dookoła.
- Tak jest tutaj. Jego rzeczy nie widzisz? - wskazałam na portfel i telefon. I o wilku mowa. Właśnie szedł w naszym kierunku. W pierwszej kolejności wydał się trochę nerwowy. Przywitał się z moją mamą i ciotką. Potem uścisnął dłoń Mark'owi i na koniec usiadł obok Caro gdzie było miejsce.
- O mój boże.. Cześć Harry.
- Cześć, dużo o tobie słyszałem, Caroline. - zaśmiał się cicho patrząc na nią. Jej reakcja była nie do opisania.
*****
Z restauracji wyszliśmy blisko godziny piątej. Zostało nam jeszcze trochę czasu na pójście do centrum. Harry nie był zbyt chętny gdy zobaczył, że paparazzi czają się za rogiem. Uznał, że lepiej będzie pójść do hotelu. Mark go poparł, a Caro powiedziała, że najwyżej jutro się przejdzie, bo jest zmęczona.
- Mark chodź z nami, będzie fajnie. - namawiała go ciocia.
- Nie chce nosić waszych zakupów. - powiedział i usiadł na jednej z ławek w parku. Olivia razem z Caro pobiegła na plac zabaw niedaleko stąd. - Wole iść z Harry'm do hotelu.
- Tak, poczekamy na was. Pooglądamy telewizję czy coś. - wzruszył ramionami i usiadł obok mojego kuzyna na ławce. Faceci..
- Olivia może iść z nami? - zapytałam zajmując przestrzeń między nimi.
- Wiesz jak to z nią jest. Raczej będzie wolała leniuchować.
- Jak sądzisz. To my idziemy. - pocałowałam Harry'ego w policzek kompletnie zapominając o mojej rodzinie. Przecież oni nie wiedzą... Spotkałam się z zaskoczonym spojrzeniem kobiet, ale próbowałam to zignorować. - Zabierz mój sweter do hotelu. - powiedziałam cicho kładąc dane ubranie na spacerówkę Liv.
- Jasne. - uśmiechnął się pod nosem. - Zadzwoń jak wrócisz. - pokiwałam głową i dołączyłam do mojej mamy oraz cioci. Nawet nie odeszłyśmy kilka metrów jak mama zaczęła swoje przesłuchanie.
- Co to było Ness?
- Buziak? - odpowiedziałam zawstydzona.
- Czy wy na pewno się tylko przyjaźnicie? - ciocia popatrzyła na mnie podejrzliwie.
- Mamo! - usłyszałam krzyk Olivii za nami i odwróciłam się. - Mamusiu mogę iść z tobą?! - Olivia wyrwała się Harry'emu i pobiegła do mnie.
- Olivia! - Harry pobiegł za nią i złapał ją. - Tu niedaleko jest ulica, nie wolno tak biegać, kochanie. Nigdy tak nie rób.
- Nic ci nie jest, skarbie? - podeszłam do nich.
- Ja chcę iść z tobą mamo.. - mruknęła marudnie, a jej broda zaczęła drżeć.
- Vanessa chcę być ze swoją rodziną, nie możesz..
- Harry. - przerwałam mu. - Chodź, króliczku. - wzięłam Liv i posadziłam ją sobie na biodrze. - Nie płacz już, kochanie.
- Nie będzie przeszkadzać? - zapytał cicho Harry.
- Oczywiście, że nie. Nie martw się. Damy sobie radę, prawda? - połaskotałam Liv po brzuszku. Mała pokiwała głową i pożegnała się z tatą. Wzięłam jej spacerówkę i posadziłam ją tam.
Bałam się spojrzeć mojej rodzicielce w oczy po tym co przed chwilą usłyszała. Mruknęłam, że wytłumaczę jej później.
*****
Spędziłam świetnie czas z moją mamą, ciotką i Liv. Kupiłyśmy dużo ubrań i mogłyśmy wracać do hotelu.
Olivia zasnęła w spacerówce kiedy byłyśmy w połowie drogi. Miała na tyle mocny sen, że nawet trąbiące samochody jej nie obudziły.
- Ness? Powiesz nam prawdę?
- Ugh.. Mamo co tu dużo gadać, no jesteśmy razem.. - wymamrotałam cicho. Było mi tak źle, że nie powiedziałam jej wcześniej.
- Jak długo? - tym razem zapytała ciocia.
- Um.. kilka dni. Nie wiem czy to coś poważnego. - wzruszyłam ramionami.
- Dlaczego mała mówi do ciebie "mamo". Przecież nie jesteś jej matką tylko opiekunką.
- Wiem. - zacisnęłam dłonie na rączce od spacerówki.
- To obce dla ciebie dziecko!
- Mamo proszę cię! Ona nie jest obca. Staram się jak najlepiej dawać jej przykład, bo jej prawdziwa matka jest dziwką, rozumiesz? Ja tylko ją zastępuje na jakiś czas, ale kocham jak własne dziecko. Nie wyobrażam sobie dnia bez niej. - skończyłam mówić i przyspieszyłam kroku. Wyminęłam dwie zaszokowane kobiety i weszłam do hotelu.
Kiedy byłam już we windzie próbowałam opanować swoje emocje. Nie byłabym zachwycona gdyby Harry się o tym dowiedział. Pewnie kazałby mi pogodzić się z rodziną i razem z Liv usunął by się na drugi plan. A ja tego nie chciałam. Wolałabym gdyby mój chłopak i jego dziecko dogadywało się z moją rodzinką. To są najważniejsze osoby w moim życiu i muszą się tolerować.
___________
Hejka, kochani! @Xready_to_die ty jasnowidzu! xD >>>
Kocham czytać wasze komentarze, są niesamowite.
Dziękuję, za takie wysokie miejsce w Fanfiction <3
Przepraszam, za jakiekolwiek błędy, ale dzisiaj po prostu wszystko mi się miesza i nie potrafię nic wyłapać..
Do niedzieli kochani xx
CZYTASZ
My Daughter's Babysitter h.s
FanficJestem Harry i mam dwadzieścia pięć lat. Mieszkam w Londynie razem z moją córką, Olivią.