*VANESSA*
- Tylko jej nie zabieraj do żadnych fast food'ów. - powiedział Harry zakładając ulubioną bluzę Liv.
- Za kogo ty mnie masz? - zapytałam cicho stając przed nim. Olivia pobiegła do Soph, która już na nas czekała.
- Dobra, przepraszam. Wiem, że jej tam nie zabierzesz. To stres przed koncertem. - zaczął się tłumaczyć. - Moja karta, trzymaj. - wyciągnął ze swojego portfela kartkę kredytową i włożył ją na moją wyciągniętą dłoń. Pewnie gdyby nie Liv dzisiaj nadal byśmy się do siebie nie odzywali. Jestem tylko opiekunką jego córki. O czym innym mamy rozmawiać jak nie o małej?
- Zdążymy na koncert, nie martw się. - powiedziałam i wyminęłam go. Usłyszałam za sobą głośne westchnienie. Kiedy podeszłam do dziewczyn, Sophie rozmawiała przez telefon, a Liv patrzyła na swojego ojca z uśmiechem i wysyłał mu buziaki. Chociaż byłam trochę zła na Harry'ego, ale musiałam przyznać, że to słodkie.
*****
- Van kupisz mi to? - Olivia pociągnęła mnie za rękę do wystawy sklepu dziecięcego. Wskazała swoim małym palcem na różową spódniczkę z tiulu. W mojej głowie zrodziła się wojna. Kupić czy nie kupić? Liv ma pełno takich spódniczek w swojej szafie i zarazem je uwielbia. Ale nie będę jej szczędzić gdy mam kartę Harry'ego.
Po pięciu minutach ponownie dołączyłyśmy do Soph z naszym zakupem. Olivia była wniebowzięta i ciągle powtarzała, że już chcę ubrać tą spódniczkę.
Weszłyśmy do kilku sklepów z ciuchami i na sam koniec zostawiłyśmy sobie wizytę w kawiarni. Dla Olivii zamówiłyśmy ciastka, które sobie wybrała, a my zadowoliłyśmy się kawą.
- Kurczę chciałabym iść do fryzjera, ale mamy mało czasu. - powiedziałam patrząc na zegarek. Moje włosy wyglądają tragicznie. Blond farba z nich zeszła i wygląda jakbym miała ombre. Do tego końcówki są straszliwie zniszczone.
- Tam na przeciwko jest jakiś fryzjer. Idź śmiało, dołączymy do ciebie kiedy Liv zje.
- Zrobisz to dla mnie Soph?
- Jasne. Zmykaj mamy mało czasu. - zaśmiała się cicho. Dopiłam swoją kawę i pożegnałam się z nimi na jakiś czas.
*****
Sophie i Olivia weszły do salonu kiedy akurat fryzjerka ścinała moje włosy.
- O mój Boże! Dlaczego tak dużo?! - pisnęła brunetka i zakryła swoje usta.
- Odrosną. - zaśmiałam się. Poszłam na żywioł i kazałam ściąć sobie włosy do ramion. Jak to mówią: "zmiany są dobre".
- Tak długo je zapuszczałaś i teraz co? - znów się zaśmiałam. Trochę mi było ich szkoda, bo były na prawdę długie. Jeszcze miesiąc i sięgały by mi za tyłek! Tyle się z nimi namęczyłam...
- Jak mówiłam wcześniej "odrosną".
Po piętnastu minutach kobieta skończyła zajmować się moimi włosami i mogłyśmy opuścić centrum handlowe.
- Harry'emu opadnie szczęka. - zapewniała Sophie kiedy wracałyśmy do hotelu.
- Nie sadzę. - wywróciłam oczami. Jeszcze tego brakowało, żeby on się tym zainteresował.
*****
- Wow Vanessa ścięłaś włosy.. - powiedział Louis kiedy skończyli próbę. Usiadł obok mnie na kanapie w ich garderobie.
- Wow Louis zauważyłeś. - zaśmiałam się cicho.
- Wyglądasz bombowo! Podobają mi się twoje włosy. - mrugnął do mnie okiem i oparł nogi o stolik przed nami. Odszukałam wzrokiem Olivia i stwierdziłam, że jest bezpieczna. Harry miał ją na kolanach i uważnie słuchał co miała mu do powiedzenia.
- Dziękuję. Co robisz? - spojrzałam mu przez ramię na ekran telefonu. - Żałuję, że zobaczyłam twoją tapetę! - zaśmiałam się głośno.
- Jestem tylko facetem. - wzruszył ramionami śmiejąc się.
- Nic nie usprawiedliwi tapety z gołą kobietą!
*HARRY*
- .. i potem byłyśmy w fryzjerze i Van ucięła włosy. Takie ma krótkie! - Olivia mówiła z podekscytowaniem.
- Mówi się, że była u fryzjera i ścięła włosy. - poprawiłem ją rozbawiony. To urocze patrząc na małą osóbkę, która tak dużo mówi!
- Oj tam.. - zeskoczyła z moich kolan i stanęła przede mną. - I to mi kupiła. Ładnie wyglądam, tatusiu? - okręciła się dookoła, a jej sukienka zaczęła falować.
- Wyglądasz, przepięknie skarbie.
- No ja wiem tatusiu! - zaśmiała się. - A wczoraj śpiewałyśmy. Jak chcesz to możemy ci zaśpiewać. I wiesz..
- Livcia przystopuj troszkę. Zaraz ci śliny zabraknie. - pogłaskałem ją po policzku rozbawiony.
- Nie chcesz mnie słuchać to sobie idę. - odwróciła się i pobiegła do Nialla. Czyli znowu się na mnie obraziła.. Pięknie. Jak ja z nią wytrzymam kiedy będzie miała "te dni". To będzie istne piekło w domu.
Westchnąłem i oparłem się o oparcie kanapy. W rogu pokoju dostrzegłem Louis'a i Van. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, kiedy wiedziałem, że siedzą tak blisko siebie. Śmiali się, uśmiechali do siebie, a ja nie mogłem zignorować tego uczucia.
- Sam na to zasłużyłeś, bracie.
- O co ci chodzi? - spojrzałem na Liam'a. Jeśli znowu zacznie swoje wywody na temat jaki to głupi jestem, stanie mu się krzywda.
- Teraz musisz się męczyć patrząc na Van i Lou. Swoją drogą pasują do siebie. Tym bardziej, że Louis jest wolny i..
- Przestań okey. Przeproszę ją.. - wymamrotałem cicho.
- Wreszcie zrozumiałeś! A teraz bardzo cię proszę, weź Liv, bo Niall nie daje sobie rady. - wskazał na blondyna i moją córkę. Mała skakała po kanapie, a Niall bezskutecznie próbował ją zatrzymać.
- Oh.. Boże. Dzisiaj zmieniła się w jakiegoś szatana czy coś.
_______
Witam! Malutka zmiana w wyglądzie Van, trochę więcej Liv i Hazz time, drama nadal trwa.. >>>
Nie uwierzycie. Wczoraj rodzice zabrali mnie na koncert "Elektrycznych gitar" ;-; Musieliśmy jechać, bo to ich młodzieńcze lata.. Ciekawe kiedy zabiorą mnie na coś co słucham ja :/
Poszliśmy w górę! 17 miejsce!
Dziękuję za wyświetlenia( 30.2k ), głosy i komentarze.
Nie rozumiem tylko zdziwienia co niektórych. Rozdziały zawsze będą pojawiać się w środy i niedziele :) jeśli będą jakieś zmiany to was poinformuję.
Do następnego!
CZYTASZ
My Daughter's Babysitter h.s
Hayran KurguJestem Harry i mam dwadzieścia pięć lat. Mieszkam w Londynie razem z moją córką, Olivią.