Ważna notka przeczytajcie, proszę :)
*VANESSA*
Kupiłam tabletki jakie trzeba i z powrotem udaliśmy się do tourbusa. Przed nim zastaliśmy Liv, która bawiła się z Niall'em. Oczywiście Harry nie byłby sobą, gdyby nie kazał ochroniarzom stać dookoła. Już nie wspomnie, że za nami jeden szedł. Facet jest dwa razy taki jak ja i wygląda strasznie.
- Gdzie mnie dzisiaj zabierasz? - spytałam popijając tabletkę wodą.
- Na randkę. - Harry uśmiechnął się tajemniczo.
- Ale gdzie dokładnie?
- Gdzieś.. - wzruszył ramionami rozbawiony.
- A jak mam się chociaż ubrać?
- Możesz iść nawet w pidżamie. - zaśmiał się. Coś za dobry humor dzisiaj ma. Ciekawe co przeskrobał...
*****
Dwa dni temu byłam u fryzjera i podcięłam oraz zafarbowałam sobie końcówki. Moje włosy zdecydowanie za szybko rosną. Zostawiłam je tak jak były, a poprawiłam tylko makijaż, który trochę się rozmazał.
Nachyliłam się nad moją walizką i zaczęłam myśleć co ubrać. Gdybym wiedziała gdzie idziemy byłoby łatwiej. Kiedy czas mnie gonił wyciągnęłam komplet i ubrałam go. Nawet nie wyglądałam tak źle.
Skorzystałam tylko z toalety i byłam gotowa.
- Możemy iść? - zapytał Harry, który siedział i tulił Liv do snu.
- Tak, możemy. - odpowiedziałam cicho. Harry wyplątał się z objęć małej i nakrył ją kołdrą.
- Chodźmy. - złapał mnie za dłoń i uśmiechnął się.
*****
Byłam podekscytowana. Nie wiedziałam, gdzie Harry mnie zabiera.
- Podoba mi się twoja spódniczka. Jest taka krótka. - westchnął do mojego ucha kiedy szliśmy po parku.
- Inni faceci byliby zazdrośni.
- Też jestem. Tylko podoba mi się jak patrzą, ale nie podchodzą, bo jesteś ze mną i jesteś tylko moja.
- Mam nadzieje, że nie widać mi tyłka. - mruknęłam naciągając spódniczkę na nogi.
- Gdyby tak było, szedł bym z tyłu. - poruszał zabawnie brwiami i uśmiechem. Wywróciłam na niego oczami i sprytnie zakończyłam temat mojego ubioru pytaniem "gdzie idziemy?"
- To tutaj za rogiem. - powiedział Harry i przeszliśmy kilka metrów, aż stanęliśmy w samym środku parku. Wielkie pole było zapełnione ludźmi na kocach, a w centrum znajdował się ekran.
- Kino na świeżym powietrzu?! - pisnęłam i spojrzałam na niego zaskoczona. Tego bym się nie spodziewała. - Jesteś taki kochany. - objęłam jego szyję rękami i pocałowałam go w policzek. - Co to będzie za film?
- Mamma mia tak mi się wydaje.
- To mój ulubiony film!
- Tak? Nie wiedziałem. - pokręcił głową, że jego włosy zaczęły latać w każdą stronę. Jasna rzecz, że się zgrywał. Mówiłam mu to tysiące razy!
Dookoła nas biegały dzieci, były też zakochane pary, a szczególnie jedna przyciągnęła moją uwagę. Dwójka staruszków siedziała blisko siebie i trzymali się mocno za dłonie. Uroczo.
- Może jesteś głodna? Pójdę coś kupić hm?
- Nie musisz. Tak jest idealnie. - uśmiechnęłam się do niego. Harry usiadł w rogu koca i jednocześnie oparł się o pień drzewa za nami. Ja zajęłam miejsce pomiędzy jego nogami i oparłam się o jego tors. Ogólnie to mieliśmy bardzo dobry widok na ekran, bo znajdowaliśmy się na lekkim wzniesieniu.
*****
Film się skończył i ludzie po woli odchodzili w swoje strony. My nadal leżeliśmy na kocu i przyglądaliśmy się sobie.
- Podobało mi się dzisiaj.
- Ale dzień się jeszcze nie skończył. - położył dłoń na moim biodrze i kreślił kółka kciukiem. - Może być jeszcze lepszy. - uśmiechnął się do mnie.
- Coś jeszcze zaplanowałeś? - uniosłam brwi.
- Dalsza część może dziać się spontanicznie. No na przykład możemy iść do tego motelu na noc i niech wyobraźnia sami ci podpowie co dalej. - przybliżył się do mnie i wyszeptał mi prosto do ucha.
- Będziemy grać w łapki? - zachichotałam.
- Możemy. Ja będę miał łapki gdzieś na tobie.. - ścisnął moje udo. - A ty gdzie tylko chcesz, ale na mnie. Rozumiemy się?
- Jak najbardziej. - zostawiłam mokry pocałunek na jego policzku. - Więc co? Idziemy do tego motelu?
- Huh? Mówisz serio?
- Tak, jeśli wcześniej zadzwonisz do Lou i spytasz co z Liv i powiesz, że nie wrócimy. - usiadłam wyciągając nogi przed siebie.
- O mój boże jestem taki podniecony. - powiedział pod nosem i szybko wyciągnął telefon z kieszeni swoich spodni.
Po kilku minutach skończył rozmawiać i usiadł obok.
- Wydaje mi się, że oni wiedzą co będziemy robić. - burknął chowając nasze rzeczy.
- Ale my...
- O nie! Nie wykręcisz się! Sama zaproponowałaś ten motel i zrobiłaś to. - wskazał na swoje krocze, a ja wybuchnęłam śmiechem. Złożyłam koc i udaliśmy się w stronę motelu. Harry ciągle zakrywał się mną albo kocem co było zabawne.
- Wybierasz się na camping, że masz namiot? - zaczęłam mu dokuczać.
- Ha ha. Pogadamy jutro. - pogroził palcem, a potem dodał coś od siebie. Czyli coś co jest bardzo podniecające, ale i wstydliwe. Przez tą całą atmosferę nie mogłam się doczekać dzisiejszej nocy.
_____________
Hejka! randka tak bardzo aww >>>
Jeszcze jeden rozdział + epilog i koniec :c
1. Kilka osób pisało, że rozdział 31 i 40 im się nie wyświetla, więc znowu go wkleiłam i mam nadzieje, że teraz jest wszystko okey. Niestety notki nie mogłam odzyskać..
2. Nie ma co czekać, więc jutro dodam 45, w czwartek epilog i zakończę to ff. Będę tak tęsknić :'(
3. Jeśli już do mnie piszecie do piszcie na priv albo na kiku, bo na tym pasku aktualizacji ( ? nie wiem jak to nazwać) nie zawsze wszystko przeczytam, a później, źle się czuje że zignorowałam wasze wiadomości.
4. Świetnie ff w linku zewnętrznym. Autorka : owoceklesny
To wszystko z tych ważnych spraw. Miłego dnia i do jutra xx
CZYTASZ
My Daughter's Babysitter h.s
FanfictionJestem Harry i mam dwadzieścia pięć lat. Mieszkam w Londynie razem z moją córką, Olivią.