Przeczytaj notkę po rozdziałem !
*VANESSA*
Nim się obejrzeliśmy trasa po Europie się skończyła i wyruszaliśmy na podbój Ameryki. Gdy wylądowaliśmy w San Diego byłam zachwycona. Wszędzie słońce i cóż przystojny pan, który pomagał mi z walizkami w hotelu. Niesamowite jest to, że chłopcy koncert tutaj mają dopiero dziewiątego i oznacza to, że mają ponad tydzień wolnego. Chyba cieszę się bardziej niż oni!
- Jak twój pokój? - zapytał Louis otwierając drzwi od mojego tymczasowego "domu".
- Jest dobrze. Jak twój? - zagadnęłam nie odwracając się. Nadal szukałam swojego kapelusza. Mam zamiar iść poopalać się przy hotelowym basenie.
- Mhmm...
- Nie słuchasz mnie! - rzucił we mnie poduszką.
- Nie rób mi tutaj bałaganu. - wstałam na równe nogi z kapeluszem w ręce. Mam go!
- Wybierasz się gdzieś?
- Idę na basen. Nie mam ochoty tracić czasu tak jak ty, w taka piękną pogodę!
- A może jestem wampirem i nie lubię słońca?
- Twój problem, Tomlinson.. - wzruszyłam ramionami i wypchnęłam go za drzwi. Zabrałam moją torbę i również wyszłam na korytarz. - Idzie ze mną?
- No mówię, że jestem wampirem! - prawie krzyknął i poszedł do swojego pokoju. Pokręciłam rozbawiona głową i zakluczyłam drzwi.
*****
Leżałam plackiem na leżaku już dobrą godzinę, ale nie czułam, żebym się jakoś opaliła. Nikt mi nie przeszkadzał i czułam się wyśmienicie.
- Dzień dobry. - usłyszałam jakiś dziwny głos obok siebie, ale byłam zbyt leniwa żeby sprawdzić kto to.
- Dzień dobry. - po prostu odpowiedziałam. Ale usłyszał też bardzo znany dziecięcy śmiech. Olivia.
- Skarbie to miał być żart. - powiedział Harry i zaczął łaskotać Liv po bokach. Ściągnęłam okulary i spojrzałam w ich kierunku. Czyli to Harry mówił tym dziwnym głosem? Oh..
- Przepraszam tatusiu. - uścisnęła go i zajęła leżak obok mnie. Była ubrana w słodki kostium z wzrokami w arbuzy i włoski miała związane na czubku głowy.
- Przyszliście się poopalać? - zapytałam, obserwując Harry'ego, który usiadł obok swojej córki.
- Zobaczyliśmy takiego jednego wieloryba przez okno i postanowiliśmy do niego dołączyć. - zaśmiał się.
- Wypraszam sobie! Wcale nie wyglądam jak wieloryb. - oburzyłam się.
- Ale nam chodzi o tą panią. - Olivia wskazała na kobietę, która leżała na leżaku na przeciwko nas.
- Liv. - skarcił ją Harry. - Nie pokazuj palcem.
- Dobra, dobra. Ja pójdę tam. - już chciała odchodzić do brodzika, ale zatrzymałam ją.
- Króliczku, chodź tylko wysmaruję cię kremem, żebyś się nie spiekła.
*****
- Czy ty właśnie smarujesz mi plecy? - wymamrotał Harry. Leżał na brzuchu z rękami pod brodą i patrzył na Liv, albo na blondynkę z pokaźnym biustem. Jeszcze tego nie rozgryzłam.
- Nudzi mi się. - przyznałam klepiąc jego barki z otwartej dłoni.
- Wiesz tak myślę może Olivia by się ucieszyła gdybyśmy zabrali ją do zoo? Znaczy nie chcę cię do niczego namawiać czy coś i też nie chcę się wpraszać. Tylko pomyślałam..
- Na pewno się ucieszy i fajnie by było gdybyś wybrała się z nami.
- Okey. - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Chłopaki wymyślili, że wynajmą jacht.
- Um.. to..
- Myślę, że we wtorek rano musisz być gotowa. - przerwał mi w pół zdania.
- Ja? - zdziwiłam się.
- A co myślałaś? Teraz i ty należysz do tego całego zespołu.
- Oh.. - zrobiło mi się cieplej na sercu, kiedy tak powiedział.
- Co do cholery? Widzisz to? - gwałtownie usiadł w wyniku czego prawie uderzyłam głową w jego plecy.
- O co chodzi?
- On właśnie dał Olivii pieprzoną truskawkę.
- Harry to tylko truskawka. Raczej mały chłopiec nie ma złych intencji. Jest uroczy spójrz tylko. - wstałam z leżaka i obserwowałam jak razem bawią się na brzegu brodzika.
- Teraz truskawka, a potem co? Soczek?! Ja już wiem jakie on ma zamiary. - mówił jak najęty. - Idę po nią. - postanowił. Za późno było już, żebym go zatrzymała. Z jednej strony to słodkie, że jest zazdrosny o swoją córkę, a z drugiej to przerażające. Po chwili wrócił z Liv na rękach.
- Tato bawiłam się. - powiedziała marudnie dziewczynka.
- Musisz odpocząć, skarbie. Tatuś się o ciebie martwi i nie możesz przebywać tyle na słońcu. Trzymaj. - podał jej niebieski kapelusz. - Chcesz coś zjeść?
- Chrupki!
- Ale one są niezdrowe, kochanie. - posadził ją sobie na kolanach.
- Chrupki. - powtórzyła. Za chwilę Harry jej ulegnie. Wiem to.
- Tato! Daj mi.
- Liv... Ugh, dobrze, ale nie zjedź wszystkiego. - punkt dla mnie!
_________
Witam w jakże upalny dzień! Lubicie taką pogodę?
WAŻNA NOTKA!
Wyjeżdżam, więc rozdziałów nie będzie. Ale tylko tydzień nie martwcie się ;)
Druga sprawa to drugie ff?
Wpadłam na pomysł, nie wiem czy różni się od innych, ale to FF w formie wiadomości. Jest ich mnóstwo na wattpadzie i ja też chciałabym spróbować coś takiego napisać. Treść będzie może niespodzianką nie wiem. Chcielibyście coś nowego?
To na pewno będzie luźne i rozdziały będą pojawiać się codziennie(?) jeszcze nie wiem. Wszystko na razie jest tylko pomysłem.
Dajcie znać w komentarzach.
Btw dziękuję za komentarze, głosy i wyświetlenia ( 55.1k)
Ja teraz idę się pakować i do następnego!
CZYTASZ
My Daughter's Babysitter h.s
FanfictionJestem Harry i mam dwadzieścia pięć lat. Mieszkam w Londynie razem z moją córką, Olivią.