Incydent Rtęciowy

29 6 9
                                        

To miał być kolejny spokojny dzień na farmie... No chyba nie na tej XD

Następnego dnia cała wesoła kompania nadal była w szoku z powodu intrygi Dizzy. Wika cały ranek nazywała ją nienormalną i namawiała kolegów by jednak zadzwonić na policję. Dodatkowo Dizzy miała wrażenie że Ava cały dzień mierzy ją wzrokiem, jak zdechłego szczura.

Z tego powodu przesiedziała w piwnicy prawie cały dzień, dopiero popołudniu przeniosła się do salonu bo zaczęły ją przechodzić dreszcze. Pomyślała, że przejdzie jej, jeśli ogrzeje się przy kominku. Mimo że nie chciała tego robić, to postanowiła zmierzyć sobie temperaturę.

Z poirytowaniem spojrzała na termometr, gdzie ukazała się okrutna prawda. Trzydzieści osiem stopni. Siedzenie w tej piwnicy naprawdę nie wyszło jej na dobre, w końcu było tam strasznie zimno. No i teraz ma za swoje, siedzi z gorączką i katarem. Trzeba było chociaż wstawić tam grzejnik, pomyślała.

Z nagłego przypływu wściekłości rzuciła owym urządzeniem w ścianę. Nienawidziła kataru ani zarazków, ani w ogóle chorób. Termometr roztrzaskał się niemal natychmiast. Drzwi do salonu otworzyły się i stanęła w nich Asia zwabiona hałasem. Akurat przechodziła, Maniks poprosił ją by pobiegła do domu po sekator bo chciał przyciąć krzewy przed domem. Prawdopodobnie w jakieś wymyślne wzorki, ale kto wie, co mu tam w głowie siedzi.

-Coś ci spadło? O MÓJ BOŻE DIZI, CZY TY ROZBIŁAŚ TERMOMETR RTĘCIOWY?!

-PRZEPRASZAM! NIE MYŚLAŁAM!

-Ty nigdy nie myślisz - rzuciła Wika która wyłoniła się zza Asi.

Krzyki zwabiły resztę domowników. Ava natychmiast kazała wszystkim wyjść z pomieszczenia. Sama poszła po gumowe rękawice i szufelkę. Ktoś musiał to sprzątnąć. Bezzwłocznie zabrała się za otwieranie wszystkich okien, a potem zaczęła zgarniać na szufelkę rtęć. Ostrożnie, starając się nie pominąć najdrobniejszej kropli. 

Maniks wrócił z dworu chwile później zdenerwowany przedłużającą się nieobecnością Asi. Zastał kolegów pod drzwiami salonu, dyskutujących o czymś zawzięcie. Gdy zapytał się co się stało, Wika natychmiast zdzieliła Dizzy przez łeb.

-Dizi jest głupia jak but! - krzyknęła natychmiast.

-Dizi rozbiła termometr - wyjaśniła Kamila - Ava sprząta rtęć.

-Jeju co??

-Jajco! Dizi nie stykają ostatnie dwie komórki mózgowe!!

Maniks pobiegł po jakiś słoik w którym można by zamknąć resztki termometru. Rtęć była trująca, nie mogli jej wyrzucić do kosza. Znalazł go w jednej z szafek i wrócił do przedpokoju. Uchylił drzwi do salonu.

-Ava, przyniosłem ci słoik na tą rtęć. Pomóc ci?

-Nie, zostaw przy drzwiach.

Posłusznie odstawił słoik i zamknął drzwi.

-Mam nadzieję że się nie nawdychała tej rtęci... 

Avie udało się pozbierać resztki termometru do słoika i po chwili wyłoniła się z salonu.

-Raczej nie będzie możliwe wchodzenie do salonu przez najbliższe dni. Nie wiem czy pozbierałam wszystko. - uniosła słoik na wysokość oczu - nie wiem też co mamy z tym zrobić. Ah, i powinniśmy przemyć podłogę, zaraz się tym zajmę.

-Poszukam w Internecie, gdzie się to wyrzuca - zaoferowała Dizzy.

Wika spojrzała na koleżankę. Dizzy była blada jak trup i do tego pociągła nosem.

FarmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz