Betonowe buty

40 6 7
                                    


Następnego dnia z jednego z pokoi na piętrze, wszyscy usłyszeli donośny szloch. 

- JEBANY SHEY!!! 

Wszyscy domyślili się, że to Asia, ponieważ zdarzało się to w ostatnim czasie bardzo często. Dla pewności udali się na górę. Otwierając drzwi zauważyli książkę na środku pokoju i zdenerwowaną fankę tej trylogii. 

- Coś się stało???

- Bo-

Jednak nie zdążyła dokończyć swojej myśli, gdy Manix przerwał jej, mówiąc, że niedaleko stąd na małym ryneczku będzie można kupić parę warzyw i potrzebnych produktów.

- Zaraz pójdę i Cię sprzedam na tym rynku i kupię sobie zapas chusteczek i następnych książek Hell.

- To będziesz sobie sama plewić chwasty, karmić krowy i opiekować się moim gruboszem.

- Grubosz to zaraz wyląduje na Twojej głowie.

Dobra skończcie o tym Helu, mamy do niego 520 kilometrów, a oprócz mnie tylko Manix ma prawo jazdy, ale nie ma samochodu ze sobą. 

- No... W środę miałam egzamin... i zdałam...

- Żartujesz sobie chyba z nas. Głupia nam wmówiłaś, że poszłaś na wyścigi kotów, a wyszłaś bez rudzielca...

- Chciałam Wam powiedzieć...

- Jak otworzymy tę piwnicę, to przysięgam na wszystko co istnieje, że Cię tam zamkniemy i zostawimy.

- Nie zrobilibyście tego. Odparła szczerze Asia, a jej kącik ust podniósł się ironicznie.

- Chcesz się przekonać?

Po tych słowach Asiuta wyszła z pokoju zostawiając resztę domowników w pokoju. Po godzinie Manix z Avą, wrócili z zakupów. Inni, mimo że nie mieli nic do robienia, nagle wymigali się z pomocy przy zakupach rzucając wymówkami jak Wiktoria talerzami w Dizi, kiedy ta znów ją wyzywa. Narzekali ile to do zrobienia jeszcze nie mają, zaczynając od mycia krów, kończąc na robieniu betonowych butów. 

- Halo, wszyscy! Przyjdźcie na dół. Krzyknęła Ava. - Jako, że jutro są moje urodziny, a nie będę udawać, że nie wiem o waszej "niespodziance". Postanowiłam, że zrobimy tematyczną imprezę, lepsze to niż chowający się przede mną ludzie w moim własnym domu, by świętować, któryś rok z rzędu po moich narodzinach. Przebierzcie się za co tam tylko chcecie, i żadnego śpiewania "sto lat". 

- Może być cosplay? Odparła Dizi

- Masz tylko perukę idiotko. Zaczęła Wika

- Zobaczysz jutro wieczorem, to Cię zmiecie do centrum Białegostoku.

- Nie przypominam sobie, by gdzieś tutaj był sklep pasujący do Twoich 156 cm krasnalu.

- Wikson, ale inteligencją i tak mi nie dorównasz.

- Nie dorównujesz to ty mi do brody.

- Jak jebne ci w te kolanka to dorównam.

- Wy jełopy. Rzekła niechętnie Ava.

Po 10 minutach przezywania się, zabrzmiał donośny krzyk Asi, tym razem na obiad. Przyjaciele zajadali się pysznymi plackami ziemniaczanymi ze śmietaną oraz cukrem, oprócz - Wiki. Ona jadła z suchy chleb. Nagle rozległ się głos Dizi.

- Mówiłam, że jesteś psychiczna.

- Czy ty potrafisz jeść w ciszy? Jak pies je to nie szczeka, bo mu miska ucieka.

FarmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz