Nadeszła wyczekiwana wiosna, Bóg postanowił wysłuchać modlitw „hejka kiedy wiosna", i dać spokój domownikom jednego z podlaskich domków. Teraz na najbliższe pół roku pozostał jedynie spokój, i nikt nie zaburza feng shui Kamili tekstami o wiośnie.
Jednak wraz z przyjściem pory roku, w której wszystko się rodzi, przyszła też pora na nowe plony i sadzonki. To był już ostatni dzwonek na sadzenie marchewek. Papryka miała już widocznych 6 listków nad glebą. Pozostało jedynie przystrzyc żywopłot, podlać grubosze jajowate i gotowe. Maniks od samego ranka w swoim żywiole, mając nadzieje, że zasadzonymi marchewkami, Wiktoria nie postanowi rozwalić okna lub innych szklanych przedmiotów.
Kamila korzystając z nowo budzącej się energii, ale też retrogradacji Merkurego, była zmuszona do oczyszczania, ładowania, jak i nadawania intencji swoim szlachetnych kamieniom. Wyglądała przy tym conajmniej jak kandydat do izolatki w szpitalu psychiatrycznym. Domownicy się już dostatecznie przyzwyczaili, ale dla narratora opowieści było to maksymalnie dziwne.
Maniks postanowił wcielić się w role twojego starego z bojowym zadaniem i powiedzieć Kamilowi, by przejechał trawnik kosiarką.- Gdzie jest maszyna rolnicza? Spytał obojętnie Kamil.
- Gdzie jest co?
- No golarka do trawy.
Avanette jak inni domownicy z samego rańca [czyt.: o godzinie 13], udała się do kuchni robiąc sałatkę z jednego składnika - z jajek.
- Szkoda, że nie można sadzić majonezu albo jajek, byłoby ciekawiej.
Domownicy raczej, gdy nie musieli wstawali o godzinie nie wcześniejszej, niż 11. No pomijając Maniksa rzecz jasna. Mimo to, Asi od rana nie było w domu. Szczerze mówiąc, odgadnięcie gdzie się podziewa graniczyło z cudem. Poszła kupić lody na przecenie w sklepie oddalonym o 20 kilometrów? Do muzeum historii wafelka? Na wystawę mopsów? Na rozpoczęcie wiosny z dwójką? Wyleciała na kocią wyspę? Jest wolontariuszem na Malediwach i sadzi palmy? Czy może pojechała po składniki na karpatkę? Nie dała nawet Fenkowi jedzenia, a była już 15.
Wiktoria chodziła od rana jak na szpilkach, gdyż zapas lazanii się skończył, a zaparkowany prostopadle do stodoły samochód się zepsuł, a na krowie raczej do sklepu nie pojedzie, a tymbardziej nie poleci na zgorzkniałym łabędziu, który prędzej się wysika własnymi łzami, niż sprawi komuś przysługę.
Późnym południem, kiedy wszyscy skończyli swoje plany, odpoczywając, usłyszeli z zewnątrz dziwne odgłosy. Początkowo jedynie Maniks wyjrzał za okno, choć w tej okolicy można było spodziewać się naprawdę wszystkiego. Począwszy od Kamila tresującego łabędzia, kończąc na Avie, męczącej krowę, by wypłakała mleko oczami.
Jednak odgłosy nie ustawały.- Może to opóźnione skutki przywoływania duchów?
- Daj spokój, to tak nie działa Wika. Odparł rozbawiony Manix.
- NO JAK NIE!!!!!!!!!!! Czytałeś o tym na googlu? Tam można znaleźć nawet przepis na jajecznicę z kostką rosołową.
- O, serio? Muszę spróbować na kolac-
- NIE ZMIENIAJCIE TEMATU. Przerwała Avie.
- Czeho kryczysz. Whacam do swojch spraw. Odpowiedziała odchodząc, z jajkiem w ustach.
- Jezu, drzwi, zamek się rusza. JUŻ po nas. W imię ojca i syna i du- ASIA? CO TO ZA MOPS, czy ja śnię, to zwidy, boże Manix nie musiałeś wywoływać tych Dziadów. Lekarza.
- To mój nowy członek rodziny, nasz domownik, poznajcie się, ma na imię Pawełek, i ma 3 miesiące.
- Mogliśmy się domyślić skąd były te pytania, czy mops zaakceptuje Fenka. Odparł zdziwiony Maniks.
- Ja idę mu pokazać cały dom i poznać go z łabędziem. Nie wiecie kiedy znowu Rafał tu będzie? Koniecznie, by musiał poznać Pawełka.
Wika jakoś blado wyglądasz, zjedz marchewkę może.

CZYTASZ
Farma
AdventureGrupa wspaniałych kolegów, postanawia zamieszkać wspólnie na jednej farmie. Jednak życie farmera to nie jest prosta sprawa. Czeka ich wiele nowych obowiązków i absolutny brak Internetu... Ale przyjaciele się nie poddają bo dopóki są razem, mocą przy...