Trick or treat

19 5 7
                                    




Ostatni czas przyjaciołom minął - spokojnie. W porównaniu do ostatniego dnia października. Od 2 dni panował chaos ze względu na zmianę czasu na zimowy. Asia trąbiła o tym 'wydarzeniu' ciesząc się jakby spełniało się jej największe marzenie, a Manix nie mogąc jej słuchać, przygotowywał roślinki na zimowy czas. Kamil nie wiedział nawet gdzie ma zegarek, Avanette to nie obchodziło, a Kamila ładowała swoje kryształy, ze względu na wzrastającą energię.

W lipcu miały miejsce urodziny Kamili, jednakże z powodu przygotowywań do posady burmistrza przez jedną z domowniczek, postanowiła to przenieść na inny czas. Pomyślała, że będzie to idealnym pomysłem, by urządzić je w właśnie Halloween!

Z samego ranka koledzy usłyszeli hałas z pokoju Kamili, która uznała, że 9 nad ranem to perfekcyjna pora na przemeblowanie, ponieważ nie potrafiła znaleźć jej oka proroka. Spokojna była jedynie Avanette - która w tą noc nawet nie poszła spać, więc było jej to bez różnicy.

Od rana każdy w biegu, przygotowywał się do wieczornej imprezy. Kamil wziął to święto na poważnie. Szkoda jedynie, że pomylił Prima aprilis z Halloween, a jak się po chwili okazało - kura Bogumiła została sprzedana.

Gdy Asia piekła sernik dyniowy na wieczór, przez okno ujrzała Kamila z kurą w rękach, przekazując ją nieznajomemu. Kiedy Kamil wrócił do domu i przeszedł przez próg, czekała na niego wściekła Kamila.

- CO ZROBIŁEŚ Z MOJĄ KURĄ?

- Sprzedałem. Odparł spokojnie Kamil. Próbując przejść w kierunku schodów, lecz jego droga została zagrodzona.

- MOJĄ KURĘ. MASZ TO NATYCHMIAST ODKRĘCIĆ, BO NIE RĘCZE ZA SIEBIE. PRZYSIĘGAM. Krzyknęła Kamila, mało co nie wpadając w furię.

- Jaka kura? Spytała Dizzy.

- Sprzedałem, bo żem zaś pieniędzy potrzebował. Muszę do Mirusi zadzwonić, a nie mam środków na koncie.


***

W południe tego dnia, koledzy wpadli na pomysł konkursu na najładniejszą dynię. Osobą, decydującą o najładniejszej dyni był nikt inny, jak solenizantka.


A wygrała - Dizzy, której dynia była najbardziej dokładna i klimatyczna.


Każdy próbował coś wyciąć. U Kamila, jednak skończyło się to opatrunkiem i kałużą krwi w okół.

- Phi. Karma za moją kurę. Nie wybaczę Ci tego.

...

Gdy nadszedł wieczór, przyjaciele powoli zaczęli gromadzić się na dole. Asia wraz z Kamilą, porozwieszały ozdoby - girlandę z dyniami, piniaty w kształcie zombie. A na zewnątrz dom przyozdobiony był delikatnymi światełkami. Dynie, które w owy dzień ozdobili. Na stole nie brakowało też jedzenia. Sernik dyniowy, karpatka, miski z chrupkami, upiorne słodycze, fasolki wszystkich smaków, ciasteczka z wróżbą, małe bezy w kształcie duszków. Szklanki były przyozdobione jadalną sztuczną krwią i cukrem.

Avanette przebrała się za krzyk, założyła takową maskę oraz ogromną czarną i luźną poszarpaną na końcach szatę, z szerokimi rękawami i swoje glany, z którymi się nie rozstaje i nożem w ręce.

Manix wykombinował strój Zombie, który zmarł z przepracowania w urzędzie, w klatke piersiową miał wbity długopis, z którego lała się krew oraz z otwartą raną na prawej dłoni od zbyt długiego wypełniania wniosków i klepania w klawiaturę w arkusz kalkulacyjny.

Asia założyła czarną lekko przylegającą sukienkę na ramiączkach oraz czarne skrzydła na plecach.

Wiktoria za wampira, gdyż Shopee nie wyrobiło z wysłaniem na czas jej wyczekiwanego cosplayu...

Dizi była ofiarą wampira. Miała dwa charakterystyczne ślady oraz rozległe zaczerwienienie na szyi, jak po ugryzieniu.

Ranny Kamil ubrał się w strój szkieleta, a w rękach trzymał sztuczną czaszkę pokrytą czerwoną mazią, a na twarzy miał makijaż z wyodrębnionymi namalowanymi kośćmi.

Solenizantka przebrała się za pirata. Zamiast dłoni miała hak, na głowie widniała czarna chusta, oraz gorset przy talii.


***

Z okazji świętowania urodzin Kamili, koledzy wpadli na pomysł, by oprócz zdrapek, o które prosiła, dać jej możliwość jednego życzenia, możliwego do spełnienia tu i teraz. Po chwili zastanowienia Kamila wpadła na to, by poeksperymentować z tabliczką ouija. Posiadali taką w domu, gdyż Maniks i Kamila kochali takie rzeczy, w porównaniu do Wiktorii czy Asi.

Jedna osoba miała być narratorem, jako że Asia się najbardziej bała, dlatego też miała taką rolę. Po 15 minutach przygotowań, wszystko było gotowe. Pare świec. Płaski kawałek drewna, na którym wyryto cały alfabet, pare słów: tak, nie, nie wiem, do widzenia oraz liczby od 0 do 9. Na samym dole były słowa: niebo, piekło, czyściec, inne miejsce.


Zapadł mrok, a w pokoju światło padało z zewnętrznego oświetlenia i ze świeczek.


- Robię to tylko bo muszę, więc zaczynajmy. Najpierw połóżcie palce na wskaźniku. Wszyscy. Będę mówić tylko ja, by nie wprowadzać zbędnego chaosu, pytania póki co będą proste i jasne. Jeżeli coś się zacznie dziać - pamiętajmy, by się pożegnać najeżdzając wskaźnikiem na zwrot pożegnalny, jeżeli nie chcemy mieć problemów, choć szczerze mam nadzieję, że nic się nie pojawi, ale mus to mus. Nie możemy też żadnego ducha zmuszać, więc na spokojnie. Zaczynajmy. - Odparła z żołądkiem związanym w supeł.


***

- Witamy. Wszyscy tutaj zgromadzeni przywołujemy do rozmowy ducha. Duchu daj nam jakiś znak, lub porusz wskaznikiem Jesteś tutaj?

Po 10 sekundach przyjaciele popatrzyli się na siebie wybałuszając wzrok, wskazówka się poruszyła. Po kolejnych 5 sekundach popatrzyli na Kamila, który zaczął kaszleć i to on ją ruszył.

- Dobrze, wracając. Czy jest tutaj ktoś poza nami?


Cisza.


Maniks z Kamilą siedzieli podekscytowani z uśmiechem na twarzy. Asia wyglądała, jakby zaraz miała zwymiotować, a reszta miała grobowy wyraz twarzy.


- Daj nam znać, jeżeli tutaj jesteś, lub jesteście. Jak masz na imię?


- Skąd przybywasz? Daj nam znak.


- Jak masz na imię?


Nagle usłyszeli hałas. Coś spadło.

- Pamiętajcie, chaos jest naszym wrogiem w tym momencie.


- Dziękujemy Ci za rozmowę i przepraszamy za naruszenie Twojego spokoju, odejdź tam skąd przyszedłeś. Żegnaj.


- Chciałby mi ktoś potowarzyszyć w sprawdzeniu, co spowodowało taki hałas?


Po otworzeniu drzwi od salonu, oczom Kamili i Dizzy ukazał się nikt inny jak Fenek, który złapał jakiegoś gryzonia, a w bonusie przewrócony regał z książkami.

- Ale heca! To nie może byc przypadek.

- Po prostu, Dizzy dalej tego szczura nie wyrzuciła, pewnie hoduje go, by nas straszyć. Odparła Avanette zza framugi.


Dizzy, która była winowajcą tego zdarzenia, była zmuszona do wyrzucenia tego szczura daleko w pole.


Na urodzinach nie pojawił się żaden Rafał B. jednak dobrej zabawy było co nie miara. Choć zależy dla kogo.


***

- Więcej z Wami nie gram w to coś. Za rok pójdziemy zbierać cukierki.








Wesołego Halloween!

FarmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz