Zrzut Kaktusa

14 4 52
                                    

Niektóre dni ciągną się niemiłosiernie długo, jak miód ze słoika w dodatku taki w połowie skrystalizowany. To był właśnie jeden z tych dni. Robiło się coraz cieplej i naszym bohaterom odchodziła ochota żeby robić cokolwiek. Obowiązki, typu karminie krów i kur, wykonywali wczesnym rankiem lub wieczorem, żeby tylko nie siedzieć w tych upale na dworze.

Dni spędzali w środku domu, tak jak na przykład teraz Asia, która próbowała obejrzeć na YouTube filmik Freeza, o jego dziecku, jednocześnie zastanawiając się kiedy dziecko dostanie własne lody i jakie będą miały smak. Zirytowana zastopowała wideo, ponieważ akurat przejeżdżał traktor, i nic nie było słychać. To już ta pora roku, a traktory jakimś cudem zawsze były głośniejsze niż jakikolwiek filmik na YouTube, nawet jak oglądało się go na słuchawkach. No cóż, na wsi panują inne prawa fizyki.

Obok niej Avanette grała właśnie w Minecrafta, co chwilę wzdychając ciężko. Próbowała ustawić farmę żelaza, ale szło jej jak po grudzie. Była jednak na tyle tym zajęta, że nie zauważyła iż do pokoju wetknęła łeb Wika, Wiktoria, Wikson.

– Co ta krowa robi w naszym ogródku? – zapytała natychmiast pustogłowa niewiasta.

– Jaka krowa znowu, o czym ty mówisz? Może Kama je wypuściła – stwierdziła Asia, nie podnosząc się z łóżka. W końcu krowy to nic nowego na farmie, mieli je aż dwie.

– Nie, nasze są na pastwisku. Ta jest jakaś dziwna. Wyjada kwiatki Maniksa – stwierdziła Wika. W tej samej sekundzie dało się słyszeć tupot małych stóp i ze swojego pokoju wybiegł Maniks.

– COOOO ROBI?! – krzyknął przeskakując na raz wszystkie stopnie na schodach i robiąc trzy fikołki po drodze. Dziewczyny natychmiast pobiegły za nim, martwiąc się tym, że z adrenaliny nie poczuł, że połamał nogi. Gdy go dogoniły Maniks starał się już wypłoszyć obcą krowę ze swojej rabatki kwiatowej. Ta jednak nic sobie z tego nie robiła i obojętnie patrzyła na nich swoimi ciemnymi, wilgotnymi oczami, jednocześnie miarowo przeżuwając jakieś kwiatki Maniksa.

– Nie wypędzisz jej tak – pokręciła głową Asia.

– No to jak? Szybko coś wymyśl bo to mi kwiatki zjada!!! 

– Poszukam Kamy, ona będzie wiedziała – zabłysnęła Wika po czym prędko odbiegła szukać szamanki. 

Ich rozmowę przerwała ciężarówka, która nagle postanowiła skręcić prosto na ich podwórko. Zaskoczeni przyjaciele przyglądali się temu z szeroko otwartymi oczami. Przez kilka sekund wydawało się nawet, że wjazd tego pojazdu jest zupełnie przypadkowy i będzie zaraz zawracać, ale szybko okazało się, że pojazd nigdzie się nie wybiera, kiedy jego kierowca otworzył drzwi i wysiadł. Była to ciężarówka DPD, tak samo jak i kurier, który miał na sobie gustowną czapeczkę z logiem tejże firmy. Mężczyzna poprawił nakrycie głowy i rozejrzał się szukając żywej duszy.

– Dzień dobry – przywitał się, idąc w ich stronę, gdy już udało mu się ich zlokalizować. Przelotnie spojrzał na krowę i Maniksa którzy stali w rabacie kwiatowej, po czym zwrócił się do Asi, która wyglądała na najbardziej zdrową przy zmysłach osobę w okolicy. – Czy pan Kamil jest w domu?

– Nie jestem pewna – odparła Asia wiedząc, że Kamil może być teraz nawet na Księżycu. 

– Pani tutaj podpisze w takim razie – kurier podetknął jej pod nos tablet, na którym Asia szybko złożyła krzywy podpis, bo długopis strasznie się ślizgał. 

– Ciekawe co zamówił – zaczął się zastanawiać Maniks, który teraz trzymał krowę za pysk tak żeby nie mogła go otworzyć i pochłonąć więcej jego kwiatków. Kurier w tym czasie oddalił się by otworzyć naczepę ciężarówki. Asia pobiegła za nim, żeby zajrzeć do środka, ale nim zdążyła to zrobić ze środka wyskoczyło kilku mężczyzn w roboczych ubraniach.

FarmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz