Childe byłby tą osobą, która pisałaby z masą emotek. Change my mind.
Swoją drogą, zawsze chciałam pisać headcanony, ale po prostu nie umiem, nad czym ubolewam niezmiernie.
Z mniej przyjemnych kwestii poruszę temat dzisiejszej sytuacji. Z Ukrainą jestem całym sercem, trzymam za nich kciuki, bo to co odwala rosyjska władza jest co najmniej żałosne. (pamiętajmy żeby nie wyzywać zwykłych mieszkańców, oni też nie chcą tej wojny, co potwierdzają np. Protesty.)
A Wy, moi drodzy czytelnicy, starajcie się myśleć pozytywnie. Domyślam się, że dla wielu z Was będzie to trudne, ale nie możemy panikować. Na ten moment nic nam nie grozi (i z tego co się orientuję, to powinno tak pozostać.) Nie nakręcajcie się, czytajcie informacje ze sprawdzonych źródeł i przede wszystkim trzymajcie się ciepło.
***
Kolejny dzień.
Kolejna rutyna.
Kolejne użeranie się z pijanymi klientami.
- Jestem ciekawa, czy nie nudzi im się to ciągłe picie. - mówię szeptem do Lumine, a ta wzrusza ramionami. Co prawda w lokalu Diluca z reguły panuje spokój, jednak zdarzają się niemiłe wyjątki.
- Niekiedy też się zastanawiam. - odpowiada równie cicho, a siedzący naprzeciwko baru Venti, marszczy brwi.
- Dajemy wam zarobić.
- Wszystko jest dobre w umiarze. - odpowiada blondynka. - Ale niektórzy z nich nadają się już na odwyk. Kiedy ludzie przestaną romantyzować picie alkoholu?- mamrocze jakby do siebie. - Przecież to głupota.
Venti wzrusza ramionami i zamyśla się przez chwilę.
- Może i masz rację. Chociaż wiesz, niektórzy po prostu nie widzą innej alternatywy.
- To trochę przykre. - wzdycham ciężko i patrzę na klientów badawczym spojrzeniem.
- Aha. - dodaje Venti, po czym patrzy na mnie z niesamowicie smutnym uśmiechem, który łamie mi serce. Chłopak pojawia się u nas dość często i nie powiem, zdarza mu się przesadzić z alkoholem, jednak z reguły po prostu przychodzi do nas grać. - Ja raczej przychodzę tu z pewnego przywiązania.
- Przywiązania? - pytam z ciekawością, a uśmiech Ventiego przygasa. Patrzy pustym wzrokiem na drinka i przełyka głośno ślinę.
- Mhm, tu poznałem mojego przyjaciela. - na jego twarzy pojawia się dziwna nostalgia. - Wiecie, był naprawdę cudownym człowiekiem. Nie zasłużył na taką śmierć.
- Venti...- kładę dłoń na jego ramieniu i patrzę ze współczuciem. Chłopak tylko kręci głową i wzdycha ciężko.
- W porządku, chcę wam o tym powiedzieć, kiedyś muszę się z tym w końcu pogodzić. - patrzy prosto w moje oczy. - Był policjantem, został zastrzelony podczas jednej z akcji, chciał pomóc, a wyszło jak wyszło. - pociąga nosem, a jego oczy błyszczą od niewylanych łez. - Dzięki niemu akcja zakończyła się powodzeniem. Wszystkim się udało, tylko nie jemu.
Patrzę na siebie z Lumine w milczeniu. Wiemy, że słowa tu nic nie pomogą.
- To co drogie panie? Poproszę jeszcze jednego. - Venti uśmiecha się szeroko. - Dziękuję, że mnie wysłuchałyście.
- To naprawdę nic takiego. - zapewniam go, a ten patrzy na mnie z wdzięcznością.
***
Z zmarszczonymi brwiami wpatruję się w drzwi lokalu licząc na to, że siłą umysłu przywołam tu pewnego rudego typa.
CZYTASZ
Miłość Przyjdzie Z Czasem Childe x Reader
FanfictionRodzice Mercy od zawsze chcieli dla niej jak najlepiej, ale próba zeswatania jej z nadętym synem lekarzy, przelała czarę goryczy