Nie wiń mnie

895 110 122
                                    

DONT BLAME ME LOVE MADE ME CRAZYYYYYYY.

Fun Fact, w "ucieczce" wystąpi ( czy raczej już wystąpiło, bo napisałam ten rozdział)podobne nawiązanie.

Ogólnie wybaczcie, że rozdział tak późno, ale trochę mi się zeszło XDDD

Co u Was ciekawego słychać?

***

Kolejny rodzinny obiadek został zaplanowany szybciej, niż myślałam, przez co nie do końca zdołałam się przygotować psychicznie i fizycznie.

Dosłownie.

Ciągle czuję głupie przerażenie przed spotkaniem z jego rodziną, a dodatkowo standardowo nie mam czego ubrać.

Nic nie jest odpowiednie, a ja nie chcę prosić Ajaxa o pomoc w wyborze czegoś, co będzie w miarę odpowiednie.

Po prostu trochę mi wstyd.

Dodatkowo przez to, co ostanio czuję, staram się w jakiś sposób ograniczyć nasze spotkania i wyjścia.

Ciągle staram się uniknąć myślenia, że lubię go trochę bardziej, niż powinnam.

Kręcę głową i uderzam się poduszką w głowę. Czemu to wszytko musi być aż takie skomplikowane? Łatwiej było, gdy byłam przekonana o mojej nienawiści do niego, a teraz gdy mi się p o d o b a, wszystko stało się dużo trudniejsze.

Zresztą, wciąż nie mogę się pogodzić z moimi uczuciami, bo wydają mi się po prostu głupie.

Bo przecież jak to, mój "odwieczny wróg" został moją małą miłostką?

I cholernie drażni mnie fakt, że moja matka miała pieprzoną rację, od dzieciństwa słyszałam jej głupie gadanie, jak uroczą parą będziemy.

To w pewien sposób zniechęciło mnie do Ajaxa, a gdy postawili mi ultimatum, że albo się z nim zacznę spotkać, albo mnie wydziedziczą, chyba rzeczą oczywistą stała się moja wyprowadzka.

Zresztą, to nie do końca tak, że to właśnie wtedy rozpoczęła się moja rzekoma nienawiść skierowana w jego kierunku.

Wszystko zaczęło się wcześniej, jako dziecko w miarę go akceptowałam, jednak później coś mu odbiło. Stał się złośliwy, ciągle mnie ośmieszał, przez co miałam ochotę go pobić.

Zresztą, ja nie pozostawałam mu dłużna, naprawdę długo ze sobą rywalizowaliśmy.

A teraz?

Parskam niewesołym śmiechem.

Naprawdę zdążyłam się do niego przywiązać.

Lubię jego dziecięcą ciekawość, uśmiech, poczucie humoru i jego troskliwość.

Wpadłam po uszy.

**'

- Unikasz mnie. - głos Ajaxa przerywa niezręczną ciszę, która zapanowała w moim pokoju. Rudowłosy ze spokojem splata moje włosy w misternego warkocza, a ja mam ochotę zwiać gdzie pieprz rośnie. Merong nie miała dzisiaj niestety czasu, więc Childe wziął sprawy w swoje ręce.

Dosłownie.

- Wydaje ci się. - wzruszam ramionami, a ten w odpowiedzi ciągnie mnie za kosmyk włosów, przez co syczę pod nosem.

- Ups.

- Kretyn. - mamroczę. Rudowłosy przewraca oczami i klepie po ramieniu.

- Nie odpowiedziałaś. Ponawiam pytanie, dlaczego mnie unikasz? - w lustrze małej toaletki dostrzegam jego zatroskane i nieco przygnębione spojrzenie. Uśmiecha się do mnie smutno, na co głośno przełykam ślinę.

No cholera jasna.

- Bo Cię lubię. - wypalam z siebie głupio. Mam ochotę uderzyć się w twarz i wyskoczyć przez okno, jednak mimo wszystko zachowuję pozorny spokój.

Ajax mruga z zaskoczeniem oczami, a wyraz jego twarzy nieco się rozwesela.

- Lubisz mnie?

- Przestań się nade mną znęcać, bo zmienię zdanie.

- Czyli mnie lubisz? - uśmiecha się drażniąco, jednak niedługo potem marszczy brwi z widoczną konsternacja. - Ale w takim razie nie rozumiem, czemu mnie unikasz.

- Bo to wszystko jest zbyt skomplikowane. - chcę się podnieść z krzesełka i odejść, jednak nie pozwala mi silny uścisk na ramieniu.

- To mi to wytłumacz. - gdyby nie fakt, że malowałam się kawał czasu, to zdecydowanie przyjechałabym dłońmi po twarzy w geście bezradności.

Co ja mam powiedzieć? Ej rudy, podobasz mi się?

No średnio.

- Ten, no, eee. Po prostu mi to nie pasuje, wolałam, gdy Cię nie lubiłam.

- Przepraszam?

- To znaczy nie zrozum mnie źle. - zaczynam się plątać, a moja twarz zaczyna mnie niemiło palić. - Chodzi o to, że poszło po myśli mojej matki, zresztą, oboje wiemy, że te całe przedstawienie się niedługo skończy. - śmieję się nerwowo i w końcu udaje mi się wstać tak, że stoimy twarzą w twarz. - Ja...

Nie daje mi dokończyć zdania, tylko mocno mnie przytula. Mrugam z zaskoczeniem oczami, a ten delikatnie gładzi moje plecy.

- Co ty robisz? - niemal piszczę, czym wzbudzam jego śmiech.

- Przerywam głupie gadanie.

Dobrze, że nie widzi mojej twarzy, bo rumienię się jeszcze bardziej. Dodatkowo przypominam sobie ten cholery pocałunek, przez co mam ochotę piszczeć.

Zachowuję się w tym momencie, jak Albedo, gdy Aether napisze mu coś uroczego.

Myślę, że to trochę żałosne, ale cóż mogę poradzić.

Tym razem to Ajax kończy przytulasa. Odsuwa się ode mnie, a na jego twarz wpływa delikatny uśmiech, delikatnie dotyka palcami mój policzek, co sprawia, że mam lekkie trudności z oddychaniem.

- Poczekaj chwilkę. - mówi i wychodzi z mojego pokoju, po chwili wraca z jakąś torbą, którą mi podaje.

- Co to? - pytam nieufnie. Childe uśmiecha się, a pewność siebie niemal z niego kipi.

- Zobacz.

- Jesteś głupi.- mamroczę, gdy dostrzegam zawartość prezentu. W środku znajduje się kolejna sukienka, którą niepewnie wyciągam. Jest dość długa, błękitny kolor będzie dobrze współgrał z kolorem moich włosów, a jej bufiaste rękawy są naprawdę urocze.

- Nie wiń mnie, miłość sprawiła, że oszalałem. - mówi cicho, przez co nie do końca go słyszę.

- Co mówiłeś? - odwracam się do niego i z zdumieniem patrzę na jego zarumienione policzki. - Znowu jesteś chory?- szybko odkładam sukienkę i przykładam dłonie do jego rozpalonej twarzy. 

- Nie jestem chory. - pewnie pokręciłby głową, ale przeze mnie nie jest w stanie.- Podoba ci się sukienka?- zmienia temat, a ja opuszczam ręce.

- Jest śliczna, ale nie mogę jej przyjąć, te wszystkie prezenty od ciebie są za drogie. - mamroczę. Szczerze mówiąc, to czuję delikatne wyrzuty sumienia, bo nie stać mnie, by mu się odwdzięczyć. Ostatnio kupiłam mu krawat, który właśnie ma na sobie, ale to w żaden sposób nie rekompensuje pieniędzy, które na mnie wydał.

- Gdybym nie chciał, to bym jej nie kupił. - Łapie mnie za dłonie i patrzy prosto w moje oczy. - Stać mnie na to, więc proszę, pozwól się uszczęśliwić, będziesz w niej naprawdę pięknie wyglądała. - uśmiecha się uroczo, przez co niemal mnie skręca.

Przez chwilę stoimy w miłej ciszy i tylko na siebie patrzymy

- Niech ci będzie. - mamroczę cicho, a Ajax pochyla się i całuje delikatnie jedną z moich dłoni.

- Bardzo miło mi to słyszeć, Mercy.

Miłość Przyjdzie Z Czasem Childe x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz