Powoli zbliżamy się do końca hehe.
Jakieś propozycje co napisać następnego? Mam kilka pomysłów na Childe x Zhongli, między innymi te soulmates i hanahaki. Mam też pomysł na Childe x Reader, ale w uniwersum genshina, gdzie byłoby dużo draki.
Chodzi mi też po głowie band au, ale nie wiem o kim je napisać.
Kusi też żeby napisać jakieś krótkie, urocze Zhongli x Reader, gdzie reader byłaby Adeptustem.
Albo Diluc x Reader.
Tyle pomysłów tak mało czasu.
W każdym razie, możecie śmiało doradzić. Będę wdzięczna <3
***
Szczerze mówiąc, bardzo ciekawiło mnie, co Childe miał zamiar robić z samego rana, że nie mógł do mnie przyjść.
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, bo już po południu rudowłosy pojawił się w moim mieszkaniu z tajemniczym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy, który wzbudza mój niepokój.
- Nie pomogę ci ukryć zwłok. -Rudowłosy marszczy nos, a na jego twarzy pojawia się zrozumienie.
- Och, szkoda. Pójdę spytać Kaeye. - macha mi na pożegnanie i odwraca na pięcie. Śmieję się cicho, łapię go za dłoń i wciągam do mieszkania, przez co z jego ust ucieka zaskoczony pisk. Rechoczę głupio, a Childe prycha ze złością. - Jeśli o tym komuś powiesz, to będę musiał cię zabić.
- Milczę jak grób.- udaję, że zamykam usta kluczykiem i wyrzucam go gdzieś za siebie.- Co tam masz? - pytam z ciekawością, bo dopiero teraz dostrzegam dużą reklamówkę, którą trzyma.
- Och, prezent dla Ciebie. Kupiłem go rano. - chwali się i nadstawia policzek, po czym stuka w niego palcem. - Jako zapłatę chcę buziaka.
- Jakiś czuły się ostatnio zrobiłeś. - parskam śmiechem, ale posłusznie cmokam go w policzek.
Childe uśmiecha się z zadowoleniem i podaje mi torbę, którą próbuję otworzyć, jednak zabrania mi.
- Zobacz dopiero po moim wyjściu. - wzdycham ciężko, ale posłusznie odkładam prezent. - Obiecałaś mi w końcu herbatę, pamiętasz?
- Jak mogłabym zapomnieć. - gestem zapraszam go w głąb mieszkania. Childe zdejmuje buty i płaszcz i z zadowoleniem rzuca się na kanapę, a ja zabieram się do robienia herbaty. Szczerze mówiąc kusi mnie, by zajrzeć do torby, ale się powstrzymuję. Zamiast tego, wyciągam kubki na herbatę i wrzucam do nich po torebce.- Słodzisz?
- Dwie łyżeczki poproszę.
Kiwam głową i opieram się o blat kuchni.
- Childe? Kiedy właściwie jest ten cały bal?
- Za tydzień.- oznajmia i wyciąga się na kanapie jak kot. - Później napisze ci wszystkie szczegóły. Masz coś do jedzenia?
- Może być zupka chińska? - drapię się po karku z zawstydzeniem, a Childe prycha.
- Dalej trujesz się tym gównem? - pyta z widoczną irytacją. Podnosi się z kanapy i podchodzi do lodówki, po czym otwiera drzwiczki i skanuje jej zawartość. - Zrobimy pizzę.
- Zrobimy?
- Aha. Nauczę cię. - odwraca się w moim kierunku. Uśmiecha szeroko i odgarnia rude kosmyki z twarzy, przez co czuję, że moje serce zaczyna bić nieco szybciej.
Zwalam to na panującą w mieszkaniu temperaturę.
- Jestem antytalentem. - ostrzegam go.
- A ja lubię wyzwania. - zaczyna wyciągać potrzebne przedmioty. - Zrobimy ciasto drożdżowe. Najpierw musimy odmierzyć odpowiednią ilość drożdży i dodać kilka składników. - w milczeniu patrzę, jak wszystko miesza i odstawia na bok. Do większej miski odmierza mąkę i jajka. - Teraz musimy wszystko zagnieść. - mówi, gdy upewnia się, że drożdże odpowiednio podrosły. - Spróbuj.
Wzdycham ciężko i staram się dobrze ugnieść ciasto, jednak Childe cmoka z niezadowoleniem.
- Nie tak. - mówi cicho i i staje za mną. Łapie za moje dłonie i stara się pokazać, jak dobrze wykonać polecenie.- Musisz robić wszystko dokładnie, nie może być grudek. - wzdyrgam się, gdy słyszę jego głos tak blisko siebie. Robi mi się jeszcze cieplej.
-Mhm. - mamroczę pod nosem, a Childe śmieje się w odpowiedzi i w końcu odsuwa się ode mnie. Spoglądam na niego, ale nie potrafię niczego wyczytać z jego twarzy.
- O, bardzo dobrze. - chwali mnie. - Teraz musimy przykryć je ściereczką i poczekać aż urośnie. - posłusznie wyciągam czystą tkaninę i nakrywam ciasto. - Mercy słońce, obierzesz pieczarki? Ja potrę ser.
Kiwam głową i staram się nie uśmiechać na to, jak mnie nazwał.
Chyba odbija mi przez niego szajba.
Kręcę głową i staram się uspokoić szalejące myśli
Zaczynam obierać pieczarki, a następnie kroję je w małe plasterki.
- Ładnie Ci idzie. - pojawia się nade mną, gdy prawie kończę, a jego dłoń klepie moje ramię.
Sapię z zaskoczenia, gdy z powodu wytrącenia mnie z stanu skupienia, rozcinam sobie boleśnie palec.
- Przepraszam! - woła z autentycznym strachem. - Boże, mogłem Cię nie straszyć, pokaz mi to. - łapie mnie za dłoń i uważnie ogląda rozcięcie. - Gdzie masz apteczkę?
- W szafce. - wskazuję na nią machinalnie. - Uspokój się, to zwykle zadraśnięcie, nie umrę od tego.
- Lepiej dmuchać na zimne, nie? - znowu łapie za moją rękę i przez chwilę patrzy prosto w moje oczy. Siedzimy jak kołki i tylko się na siebie gapimy. W końcu Childe otrząsa się z zamyślenia i polewa ranę drobną ranę wodą utlenioną i nakleja plaster. - I już, po krzyku.
- Przecież nie krzyczałam.
- W głębi duszy może tak. - parskam śmiechem, a rudowłosy dmucha w mój palec i cmoka go delikatnie. - Będzie się lepiej goić.
Jego niebieskie oczy skanują moją zaskoczoną twarz.
- Dobra, to co, robimy dalej pizze?
- Ale zostaw ostre rzeczy w spokoju.
Przewracam oczami i pozwalam się instruować.
***
Childe wychodzi kilka godzin później, a ja w końcu mogę przyjrzeć się pakunkowi, który mi zostawił.
Sukienka?
Która swoją drogę jest nadzwyczajnie piękna.
Przykładam ją do siebie, gdy ją ubiorę, będzie sięgać ziemi. Spódnica jest szeroka, a rękawy długie i nieco bufiaste. Granatowy kolor idealnie pasuje do mojej cery, a plamki, które zdobią materiał, przypominają mi gwiazdy.
Childe zdecydowanie oszalał z tym prezentem.
Dopiero teraz zauważam, że na podłogę spadł mały kartonik. Podnoszę go, a na moją twarz wpływa mimowolny uśmiech.
"Droga Mercy!
Jako Twój cudowny i niepowtarzalny chłopak, chcę podarować Ci tą suknię na znak mojej sympatii. Musisz prezentować się zjawiskowo (chociaż w zasadzie to zawsze tak wyglądasz) na tym balu snobów. Wiem, że prawdopodobnie jesteś na mnie zła przez ten drobny wydatek, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Twój Childe."
CZYTASZ
Miłość Przyjdzie Z Czasem Childe x Reader
Fiksi PenggemarRodzice Mercy od zawsze chcieli dla niej jak najlepiej, ale próba zeswatania jej z nadętym synem lekarzy, przelała czarę goryczy