|Część 34|

558 14 0
                                    

Dopiero gdy zostałam otoczona silnymi ramionami i intensywnym zapachem, poczułam się bezpiecznie. Co prawda nadal nie rozumiałam, co się ze mną stało, ale próbowałam o tym nie myśleć. Tak naprawdę nie musiałam się zbytnio starać, żeby to osiągnąć. Dookoła mnie działo się wystarczająco dużo, bym nie miała czasu na skupienie się na niczym konkretnym. Do moich uszu co chwila dochodziły przytłumione szepty, a ilość bodźców sprawiała, że chciałam z powrotem zemdleć.
-Mel? Wszystko w porządku? Co tu się stało?
Chciałam mu powiedzieć wszystko, ale nie byłam w stanie. Po prostu mocno wtuliłam się w niego i miałam nadzieję, że zrozumie i zabierze mnie w końcu ze środka lasu.
Moje prośby zostały wysłuchane i już kilka minut później znajdowałam się na wygodnym łóżku. Jakaś beta zaszywała mi ranę na nodze, a Dylan siedział i przyglądał się mi. Zaczynałam czuć się o wiele lepiej, więc postanowiłam w końcu opowiedzieć alfie wszystko, mając nadzieję, że uda mu się ustalić, dlaczego Lucas próbował mnie porwać.
Gdy tylko skończyłam ostatnie zdanie wytłumaczenia, wiedziałam, że właśnie duża część watahy wyruszyła szukać sprawcy tego zamieszania. Miałam nadzieję, że go znajdą i sprawią, że nigdy więcej nie będę musiała go widzieć na oczy.
Po wyjściu lekarza postanowiłam, że zasługuję na chwilę odpoczynku. Pomimo że byłam nieprzytomna przez prawie cały dzień, nie mogłam powstrzymać zmęczenia.

~~~~~~

Hej!

Dzisiejszy rozdział jest takim trochę zapychaczem. W kolejnym akcja znowu zacznie się rozwijać i będzie trochę wyjaśnienia tego wszystkiego co działo się w ostatnich kilku rozdziałach.

Trzymajcie się <3

From the first howlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz