-Ja też Mel, ale teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia- lekko się ode mnie odsunął. - Jak wygląda sytuacja?
Spojrzałam na Lucasa i westchnęłam cicho.
-Melanie jest moją mate, ale nie czuje więzi- Parker uważnie go obserwował.
-On nie kłamie- stwierdził, kręcąc głową.- Czujesz jego zapach?- zwrócił się do mnie.
Głośno zaciągnęłam się powietrzem i zmarszczyłam brwi zdezorientowana. Wyraźnie czułam zapach Luke'a, ale nie była to ta piękna woń z rana. Pachniał po prostu cytrynami i czereśniami. Zmarszczyłam nos. Wcale mi się on nie podobał. Podeszłam bliżej, chcąc się upewnić, że to na pewno nie ktoś inny. Szybko odsunęłam się, czując to okropne połączenie.
-Zdecydowanie- odpowiedziałam, robiąc jeszcze kilka kroków do tyłu.
-Nie podoba ci się?- zapytał, a ja pokręciłam głową.- Wygląda na to, że nastąpiła pomyłka.- odwrócił się do bruneta.- Twoja alfa pomyliła zapachy dwóch omeg, ze względu na ich podobieństwo, bądź masz dwie mate- spojrzał na niego współczująco.- Przypuszczam, że jest to ta druga opcja, biorąc pod uwagę twoje reakcje.
Luke wyglądał na załamanego. Zrobiło mi się trochę przykro, bo przecież ja byłam częściowo przyczyną jego złego samopoczucia. Kiwnęłam głową w stronę chłopaka, patrząc się na Parkera. Gdy zobaczyłam, że skinął głową, podeszłam do alfy i go przytuliłam. Zadrżał delikatnie, ale oddał uścisk. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić, co musiał czuć.
Usłyszałam, że zostaliśmy sami, więc podniosłam wzrok na jego oczy. Zobaczyłam, że błyszczały się od łez, które po chwili skapywały swobodnie na ziemię. Pierwszy raz widziałam, jak całkowicie dorosła alfa płakała. Wytarłam jego policzki kciukami, po czym wyciągnęłam go z kuchni. Weszliśmy po schodach, a potem do pokoju gościnnego, w którym tymczasowo mieszkał Luke. Pokazałam mu, żeby położył się na łóżku, po czym ułożyłam się obok niego. Wiedziałam, że czując mój zapach, będzie spokojniejszy i szybciej zaśnie. Objął mnie, chcąc mieć pewność, że mu nie ucieknę i wtulił mocniej w poduszkę. Już po chwili spał jak zabity.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Trzeci rozdział maratonu.
Jak myślicie, kto jest mate Mel?
Sytuacja może się troszkę skomplikować w następnych rozdziałach.
Trzymajcie się <3
CZYTASZ
From the first howl
Werewolf-Przepraszam...- wyszeptałam, czując, jak moja wilczyca drapie mnie od środka. Szybko odwróciłam się i pobiegłam w przeciwną stronę, nie powstrzymując już łez. Uporczywie ignorowałam dziwne uczucie w klatce piersiowej, które rosło z każdym kolejnym...