|Część 29|

742 22 0
                                    

Tydzień później, gdy moja gorączka się już skończyła, postanowiłam zainteresować się sprawą Lucasa. Naprawdę się o niego martwiłam, bo został sam w bardzo stresującej i niekomfortowej sytuacji. Szybko poszłam, a przynajmniej próbowałam, do pokoju, w którym widziałam go kilka dni wcześniej. Zapukałam delikatnie w drzwi, a gdy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, po prostu weszłam do środka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nie zobaczyłam w nim nikogo. Już miałam wychodzić, ale usłyszałam ciche pociągnięcie nosem, dochodzące z szafy. Podeszłam do niej i powoli uchyliłam drewniane drzwi. Smuga światła padła na włosy osoby, która siedziała tam, zwinięta w kulkę. Wiedziałam, że czupryna ta należała do alfy, której szukałam. Ukucnęłam i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka.

-N-nie dotykaj mnie!- wycharczał.

-Luke? To tylko ja, nie musisz się bać- próbowałam go uspokoić, co na szczęście podziałało.

Położyłam dłoń na ramieniu alfy, chcąc, żeby podniósł głowę, co po chwili zrobił. Wyglądał strasznie. Miał sine worki pod oczami, czerwony nos i wystające kości policzkowe. Musiał nie jeść nic przez te kilka dni. Momentalnie przekazałam Dylanowi, żeby przyniósł nam jakieś jedzenie.

-Co się stało? Czy Aaron ci coś zrobił?- byłam gotowa rozwalić jego łeb.

-O-on mnie o-oznaczył- wyszeptał.

Przyjrzałam się dokładnie jego obojczykowi i z przykrością zauważyłam, że chłopak nie kłamał. Było tam w miarę świeże ugryzienie, które nie zdążyło się zagoić. Podałam Lucasowi dłoń, pomagając mu wstać i zaprowadziłam do łazienki, gdzie od razu zaczęłam poszukiwania apteczki. Po przejrzeniu wszystkich szafek, w końcu znalazłam potrzebne mi rzeczy. Zaczęłam odkażać ranę, a potem nakleiłam na nią dość duży plaster.

W mojej głowie już powstawał plan skrzywdzenia Aarona, który był jednym słowem dupkiem.

-Rozmawiałeś z nim?

-Nie. Po prostu przyszedł i się na mnie rzucił- wyznał.- Ja tak bardzo tego nie chciałem!- zaniósł się płaczem.

Przytuliłam go i pociągnęłam z powrotem do sypialni, gdzie usiedliśmy na łóżku. Miałam już zacząć coś mówić, żeby pocieszyć mojego towarzysza, ale usłyszałam pukanie do drzwi.

-Czy będzie to okay, jeżeli Dylan z nami posiedzi?- wolałam się najpierw upewnić.

Dopiero gdy zobaczyłam, że chłopak kiwnął głową, pozwoliłam alfie wejść. Po pokoju od razu rozniósł się zapach jedzenia, a mi przypomniało się, jak głodna byłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej wam 👋🏼

Chyba wracam do wstawiania rozdziałów w nocy, bo wtedy najlepiej mi się pisze 🤷🏽‍♀️

Trzymajcie się <3

From the first howlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz