|Część 4|

2.3K 53 0
                                    

Gdy w końcu znaleźliśmy się pod bramą ośrodka, byłam wycieńczona. Nie miałam wcale dobrej kondycji, a te kilka kilometrów zmęczyło mnie na dobre. Chciałam odwdzięczyć się w jakiś sposób chłopakowi, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że jego oczy były wpatrzone we mnie.

-Chyba muszę już iść. Robi się coraz ciemniej- stwierdził, a moja omega zawarczała. Nie wiedziałam co się, ze mną dzieje. Przechyliłam głowę zdezorientowana, na co Luke tylko się zaśmiał.- Spokojnie. Nie uciekam ci na zawsze. Co ty na to, żeby spotkać się tu jutro około 16?

Niepewnie zgodziłam się, wiedząc, że mam wtedy przerwę poobiednią. Chłopak przykucnął i przytulił mnie, dając mi poczucie bezpieczeństwa. Nie wiedziałam, dlaczego tak się działo. Przecież bałam się alf, więc dlaczego z nim tak nie było?

Po chwili odsunęliśmy się od siebie i poszliśmy każdy w swoją stronę.

~~~~~~~

Następnego dnia rano musieliśmy obudzić się już o siódmej, żeby zdążyć na śniadanie, a potem zajęcia. W tamtym momencie przeklinałam rodziców za to, że kazali mi przyjechać w to miejsce. Nienawidziłam wczesnego wstawania. Wolałam leżeć długo w łóżku i nic nie robić, a potem wyjść gdzieś na plażę, albo do lasu. Tutaj niestety mieliśmy zaplanowane mnóstwo zajęć, głównie wymagających aktywności fizycznej.

Podczas śniadania dowiedzieliśmy się, że gra we flagi, która miała odbyć się przed obiadem, została przeniesiona na inny dzień ze względu na warunki atmosferyczne. Zamiast tego poszliśmy na warsztaty kulinarne, które zakończyły się degustacją. Byłam z siebie dumna, gdyż moje cannoli smakowały wyśmienicie. Myślałam, że gdy skończymy, będziemy mieli czas dla siebie, ale byłam w błędzie. Zostaliśmy wpakowani do autokaru i zawiezieni do jakiegoś muzeum. Szczerze powiedziawszy, nie lubiłam takich miejsc. Weszliśmy do środka i całą grupą skierowaliśmy się do szatni. Po zostawieniu swoich rzeczy otrzymaliśmy audio guide'y (?) i ruszyliśmy na wystawę. Udawałam, że oglądam wiszące tam obrazy, ale tak naprawdę nie interesowały mnie one. Z tego, co zauważyłam, większość osób popierało moją opinię.

Po pierwszych trzydziestu minutach miałam już dość. Czułam się okropnie z ilością ludzi, która mnie otaczała i zanudzałam się na śmierć. Dodatkowo do mojego nosa docierało tyle różnych zapachów, że miałam wrażenie, że tam zemdleję. Kiedy czułam, że nie wytrzymam ani minuty dłużej, niezauważalnie wymknęłam się na korytarz, gdzie usiadłam na ławce i postanowiłam poczekać na resztę grupy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie podoba mi się ta część :/

Jutro, albo pojutrze mogę spróbować zrobić maraton, jeżeli ktoś w ogóle jest zainteresowany.

Trzymajcie się! <3

From the first howlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz