W domu Dylana byliśmy około dziesięciu minut później. Brunet zostawił mnie, prawdopodobnie idąc do kuchni po jedzenie, a ja, nie mogąc się powstrzymać, znowu zaczęłam płakać. Przeklinałam siebie za to, że nie potrafiłam się ogarnąć. Gdy tylko usłyszałam, że chłopak wchodzi po schodach, zaczęłam wycierać rękawami oczy, chcąc choć trochę ukryć moje załamanie. Po chwili drzwi się otworzyły, a mój przyjaciel posłał mi zmartwiony wzrok.
-Mel? Nie musisz ukrywać tego, że płakałaś. To jest naprawdę okay- stwierdził delikatnym głosem, który miał mnie uspokoić.
Dylan wciągnął mnie na swoje kolana i delikatnie kołysał. Było to bardzo relaksujące. Moja omega zamruczała cicho. Poczułam, że kolejna fala łez zbiera się pod moimi powiekami, więc pozwoliłam im wypłynąć. Alfa wciąż pocieszająco gładził mnie po plecach i szeptał słowa otuchy. Cieszyłam się, że miałam takiego przyjaciela. Nie minęło dużo czasu, a ja byłam już całkowicie spokojna.
-Melanie?- podniosłam nieznacznie wzrok, patrząc w jego krystalicznie oczy.- jest już późno. Dam ci coś na przebranie i jakiś ręcznik, żebyś mogła iść się ogarnąć, okay?- lekko pokiwałam głową, zgadzając się.
~~~~~
Gdy wyszłam z łazienki, od razu skierowałam się do pokoju Dylana. Zastałam go, leżącego na łóżku bez koszulki. Jego wzrok przeniósł się z telefonu na mnie.
-Gdzie mam spać?- zapytałam.
-Chodź, zaprowadzę cię- stwierdził i pociągnął mnie za rękę do sypialni tuż obok tej jego.- Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała, to po prostu przyjdź.
Skinęłam głową, w ramach zgody i ruszyłam w stronę wielkiego łóżka, stojącego na środku pokoju. Wpakowałam się pod kołdrę i zaciągnęłam jej zapachem. Był on słodki i bardzo przypominał ten Dylana.
-To moja pościel. Pomyślałem, że będzie ci się lepiej spało- stwierdził, wzruszając ramionami.- Słodkich snów.
-Dobranoc- mruknęłam, mocniej wtulając się w poduszkę.
Chłopak wyszedł, gasząc przy tym światło. Moja omega wydawała się wyjątkowo spokojna, czego nie rozumiałam, ale jak najbardziej mi się to podobało.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest trochę krótszy, bo chciałam go wstawić jeszcze dzisiaj.
Trzymajcie się <3
CZYTASZ
From the first howl
Hombres Lobo-Przepraszam...- wyszeptałam, czując, jak moja wilczyca drapie mnie od środka. Szybko odwróciłam się i pobiegłam w przeciwną stronę, nie powstrzymując już łez. Uporczywie ignorowałam dziwne uczucie w klatce piersiowej, które rosło z każdym kolejnym...