Nim się zorientowałam, wybiła godzina szesnasta, a co za tym idzie, moje spotkanie z Lucasem. Strasznie się stresowałam, bo nawet nie wiedziałam co będziemy robić. Zignorowałam jednak moje wątpliwości i już po chwili znalazłam się przy płocie ośrodka. Zaczęłam rozglądać się na boki, ale nigdzie nie widziałam chłopaka.
Nagle poczułam, jak ktoś przytula mnie od tyłu. Przeraziłam się i spięłam wszystkie mięśnie. Dopiero po chwili poczułam charakterystyczny zapach alfy, a moja omega zaczęła wariować.
Alfa, nasza alfa!
Usłyszałam jej głos w mojej głowie. Chyba coś jest z nią nie tak. Przecież poczułabym, że Luke jest moim mate, prawda?
Wyswobodziłam się z ramion chłopaka i odwróciłam do niego przodem.
-Lucas!- zmierzyłam go morderczym spojrzeniem.- Chcesz, żebym zeszła na zawał?!- nadal się na niego wydzierałam.
On tylko pokręcił głową i się zaśmiał.
-Wyglądasz ślicznie- powiedział.
Poczułam, jak moje policzki robią się intensywnie czerwone. Nie byłam przyzwyczajona do komplementów.
-D-dziękuję- wyszeptałam, spuszczając wzrok na liście na ziemi.
-Nie ma za co- zapewnił.- Idziemy?-Pokiwałam głową w odpowiedzi.
Ruszyliśmy w głąb lasu, rozmawiając ze sobą. Nie wiem dlaczego, ale przy zielonookim czułam się dziwnie. Moje serce przyspieszało, a omega cieszyła się na każdy nawet najmniejszy kontakt. Kompletnie nie rozumiałam swoich reakcji i to mnie przerażało.
Po kilku minutach doszliśmy do małego domku, który wyglądał na opuszczony.
-Po co tu jesteśmy?- zapytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Zaczynałam się bać.
Czy on chce mnie zgwałcić i zabić, a potem zakopać w lesie? Moja wyobraźnia podsuwała mi wiele przerażających scenariuszy.
Nawet nie zauważyłam, że zatrzymałam się w miejscu, a przede mną stoi zmartwiony Luke.
-Nie zamierzam ci nic zrobić. Przestań tak myśleć- powiedział.
Chwila. Skąd on wiedział, o czym myślałam?! Przecież nie powiedziałam tego na głos!
-Zaraz ci wszystko wytłumaczę- westchnął chłopak.- Po prostu chodź ze mną.
Mimo mojego strachu poszłam z nim do tego przeklętego domu. Gdy tylko do niego weszłam, zatrzymałam się zszokowana. Wszystkie meble były na swoich miejscach i wyglądały na w miarę nowe. Całe wnętrze sugerowało, że ktoś tam mieszkał przez cały czas.
-Witaj w moim domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Maraton czas zacząć!Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie około godziny 16:30.
Trzymajcie się <3
CZYTASZ
From the first howl
Werewolf-Przepraszam...- wyszeptałam, czując, jak moja wilczyca drapie mnie od środka. Szybko odwróciłam się i pobiegłam w przeciwną stronę, nie powstrzymując już łez. Uporczywie ignorowałam dziwne uczucie w klatce piersiowej, które rosło z każdym kolejnym...