Gwar rozmów, odgłosy silników sunących po równym asfalcie pojazdów i te wszechobecne, momentami zagłuszające wszystko inne, rozproszone, nakładające się na siebie dźwięki o przeróżnych tonacjach i tempie docierały do nie spodziewających się takich doznań, zmysłów Max'a.
- Co to za miejsce?! - zawołał, mijając kolejny kilkupiętrowy salon gier.
- Akihabara - odpowiedział krótko Eiji.
Ash zwolnił kroku i skinąwszy głową dał znać swojemu chłopakowi, że dotarli pod właściwy budynek. Bez słowa ruszył w stronę wejścia i zatrzymawszy się przed windą wcisnął przycisk.
- Zamierzacie grać? - zdziwił się Max, nie uzyskując żadnej konkretnej odpowiedzi za wyjątkiem tej niezrozumiałej udzielonej przez Eijiego.
- A ty razem z nami - odparł wesoło Eiji, klepiąc go beztrosko po plecach.
Drzwi windy rozsunęły się, a gdy hałaśliwa grupka młodych uczniów opuściła jej wnętrze, ich miejsce zajęła dość wyróżniająca się trójka zdecydowanie bardziej dojrzałych mężczyzn. Ash musnął palcami metalowy kwadracik z wyrytą na nim dwójką i skrzyżowawszy ręce na piersi oparł się o chłodną ścianę ruchomego prostopadłościanu.
- Znam to spojrzenie - rzucił Max, przyglądając się uśmiechniętej twarzy Ash'a.
- I co ci ono mówi? - zapytał. Jego uśmiech zwiększył swój zakres.
- Że już za chwilę udowodnisz mi jak jestem słaby i nie mam nawet najmniejszych szans na wygraną.
- Bardzo dobrze, poprawna odpowiedź - pochwalił go z wyraźnym błyskiem w oczach.
W tym samym momencie winda zatrzymała się na właściwym piętrze, a gdy metalowe drzwi otworzyły się, dobiegł ich charakterystyczny hałas jaki panuje w arcade. Minąwszy krótki korytarz dotarli do ogromnego pomieszczenia z rzędem wysokich foteli gamingowych ustawionych przed sporych rozmiarów monitorami i konsolami.
- Nie sądziłem, że takie miejsca jeszcze istnieją - zaskoczony głos Max'a przedarł się przez wszechobecne dźwięki. - Michael byłby wniebowzięty, gdyby to zobaczył.
- Następnym razem - rzucił krótko Ash, skręcając w kolejną alejkę, której charakter zdecydowanie różnił się od poprzedniej.
- Perkusja! - podekscytowany Max chwycił Ash'a za koszulkę, siłą zmuszając by się zatrzymał.
- I? - odezwał się średnio zainteresowany. - Czyżby twoje niezrealizowane marzenie? - dopytał, zabarwiając swój głos szyderczą nutą.
- Nie moje - odparował, podchodząc bliżej instrumentu - tylko Michaela i jak na razie nie zakładałbym, że grozi mu niepowodzenie.
- Uczy się grać? - zainteresował się Ash.
W odpowiedzi Max skinął głową i chwycił w obie dłonie czarne pałeczki.
- Powoli formuje zespół. Jak tak dalej pójdzie będę musiał wyciszyć garaż.
- Ale super, mam nadzieję, że usłyszymy kiedyś jak gra - powiedział Eiji, przyglądając się zamyślonej twarzy Max'a. - Tęsknisz za nim?
- ...To też, ale pomyślałem, że gdyby był tutaj z nami, on i Jessica... miałbym obok siebie wszystkie najbliższe mi osoby.
- Za kilka dni ich zobaczysz - wtrącił cicho Ash.
Max spojrzał na niego zaalarmowany jakże innym brzmieniem jego głosu i słowami, które świadczyły o całkowitym braku zrozumienia jego własnych odczuć i pragnień.
CZYTASZ
Zburzyć ciąg Fibonacciego
FanfictionNiecałe trzy lata po wydarzeniach z ostatniego odcinka. Eiji przekonany o śmierci Asha zmaga się z pragnieniem obrania najprostszej, możliwej drogi, mylnie wierząc, że zbliży go do niego i przywróci wyczekiwaną harmonię. Powrót Asha uwolni go od kon...