Rozdział 29

50 10 2
                                    

Upalne dni sierpnia nie odpuszczały, nawet pomimo nieuniknionego wykraczania poza z góry ustalone granice kalendarza. Ostatni dzień ósmego miesiąca w tym wspaniałym pod każdym względem roku powoli dobiegał końca.

- Co takiego powiedział ci Max? - zapytał Eiji, gdy wracali z lotniska, gdzie chwilę temu żegnali się ze swoim gościem z Ameryki. Czekała ich dość długa podróż ze względu na odległą od ich domu lokalizację lotniska Narita, skąd odbywały się loty międzynarodowe.

- Usłyszałem od niego stosunkowo wiele w ciągu minionych dni, nie zawsze mądrego - odpowiedział wymijająco, nie odrywając oczu od ruchomego krajobrazu zza szyby, sunącego po torach pociągu. Miejsca siedzące ustawione były podobnie jak w tokijskim metrze, wzdłuż ścian, a z racji wolnego siedzenia na linii wyróżniających się, szmaragdowych oczu Ash'a, mógł on bez większych przeszkód podziwiać małomiasteczkowe widoki obrzeży Tokio.

- Co takiego powiedział ci na lotnisku? - cierpliwie sprecyzował swoje pytanie Eiji.

- Że liczy na... konieczność szybkiego powrotu.

- Konieczność? - powtórzył ze zdziwieniem Eiji.

Ash w odpowiedzi wzruszył jedynie ramionami i oparł głowę na jego ramieniu, mając nadzieję, że odwróci to jego uwagę od niejednoznacznej (dla niewtajemniczonych) wypowiedzi Max'a. Wyczuł jak Eiji napina się, co było do przewidzenia, biorąc pod uwagę miejsce, w którym się obecnie znajdowali. Zdradzające szok spojrzenia współpasażerów sprawiły, że twarz Eijiego przybrała kolor intensywnej czerwieni.

- Nie chciałbym zabrzmieć jak niewdzięcznik lub wyrodny bachor, co nie raz słyszałem przez ostatnie dni, ale... brakowało mi samotności w twoim towarzystwie, tylko twoim - odezwał się Ash. Jego wzrok powędrował w odległy kąt wagonu, gdzie oparty o ścianę chłopak trzymał za rękę, stojącą obok długowłosą dziewczynę.

- Nie zabrzmiało w ten sposób. Ale może dlatego, że czuję podobnie - przyznał Eiji, niezbyt skutecznie unikając zaciekawionych spojrzeń.

Ash wyprostował się, spoglądając na jego zaczerwienione policzki i uśmiechnąwszy się lekko, przesunął rękę, splatając swoje palce z jego. Oczy Eijiego rozszerzyły się jeszcze bardziej, a czerwień rozprzestrzeniła się, obejmując kolejne obszary jego pięknej twarzy.

- Pomyślałem, że my też możemy - wyjaśnił, nawiązując do pary, którą dostrzegł chwilę temu, o czym Eiji oczywiście nie miał pojęcia. - To normalne wśród par heteroseksualnych, dlaczego więc nie podążyć ich przykładem?

- ...Oczy niektórych są zbyt wrażliwe.

- Nikt nie każe im patrzeć... a jednak większość to robi. Może ich wzrok nie jest aż tak wrażliwy jak się nam wydaje.

- Ale moje serce jest chyba na to zbyt wrażliwe - wymamrotał cicho, spuszczając wzrok.

- Przyzwyczai się - stwierdził, wzmacniając uścisk wokół jego znajomej w dotyku dłoni - to tylko kwestia czasu.

- A co z twoim? - spytał, spoglądając z jedynym w swoim rodzaju poruszeniem na ich złączone dłonie.

- Odrobinę zbuntowane.

- ...Chciałbym jak najszybciej znaleźć się w domu - wyznał z pełną świadomością jak jego słowa mogą zostać zrozumiane.

- Ja też - natychmiastowa odpowiedź Ash'a uświadomiła mu, że ich myśli zbiegają się w jedno, niewypowiedziane wprost, zaszyte pomiędzy wersami pragnienie.

Umieściwszy klucz w zamku drzwi, prowadzących do ich domu Ash poruszył dłonią, zwalniając blokadę i pchnął je, wchodząc do środka. Bliska obecność Eijiego tuż za jego plecami wzmocniła potrzebę, by znalazł się jeszcze bliżej. Eiji zmagający się w tym momencie z niezwykle zbieżnymi odczuciami, uniósł ręce i zacisnąwszy je wokół talii Ash'a, oparł się policzkiem o jego plecy.

Zburzyć ciąg FibonacciegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz