Rozdział 18

113 19 0
                                    

- Coś się zmieniło - rzucił Ryosuke, wpatrując się w odbicie Ash'a w dużym lustrze zawieszonym nad rzędem umywalek, gdzie myli ręce. Coś mu nie pasowało, ale zmiana była tak subtelna, że nie do końca zawierzał własnej intuicji. Rzucił ten niejednoznaczny komentarz, mając nadzieję że Ash połknie haczyk i sam rozwieje jego wątpliwości, potwierdzi lub obali jego bądź co bądź niepewną hipotezę.

- Co takiego?

- No właśnie, może ty mi powiesz - odparł z premedytacją, skrupulatnie realizując swój plan.

Ash posłał mu niezrozumiałe spojrzenie, umieszczając dłonie w suszarce do rąk.

- Wszystko trzeba z ciebie wyciągać, skryta blond księżniczko - udało mu się usłyszeć mimo hałasu wydawanego przez urządzenie.

Ash przewrócił teatralnie oczami i nie zaszczycając go żadną inną reakcją, bez słowa ruszył w stronę wyjścia.

- Cholera, Ash! Co jest z tobą? - Teraz już ewidentnie popłynął, zakładając że przecież nic nie straci próbując.

- A co ma być? - odparował, czując narastającą irytację. Przystanąwszy spojrzał na niego wyraźnie zmęczony tą dziwną wymianą zdań.

- Ostatnio Eiji też się dziwnie zachowuje... - powiedział tym razem zupełnie szczerze i zgodnie z prawdą. W jego przypadku był tego niemal pewien, ale gdy zapytał o to Jamiego, ten jedynie wzruszył ramionami, mówiąc że to pewnie zmęczenie przez nadgodziny, które przez miniony tydzień zdarzały się dość często. Sceptycznie podchodził do takiego wytłumaczenia, wiedząc doskonale, że Jamie nie zdradziłby prawdziwego powodu bez wyraźnej zgody ich przyjaciela. Sam Eiji odprawił go z niczym, zarzekając się, że wszystko jest w porządku, więc jedyną opcją by dowiedzieć się prawdy była rozmowa z Ash'em.

- Jak to dziwnie? - ton głosu Ash'a sugerował, że odwrót jest niemożliwy, że nie odpuści dopóki nie usłyszy satysfakcjonującej go odpowiedzi.

- Sam nie wiem... inaczej?

- W złym tego słowa znaczeniu?

- N-nie, raczej nie. Choć... nie wiem, może?

Ash westchnął głośno, przeczesując ręką włosy i oparł się plecami o chłodne kafelki.

- Słuchaj, jeżeli nie chcesz, nie musisz mi się zwierzać. Nie to było moim celem... to znaczy w pewnym sensie było, ale... Ok, powiem wprost - zależy mi na was obojgu, na tobie i Eijim i może moje przeczucie jest mylne, szczerze - mam nadzieję, że tak jest, ale... - nie dokończył, gdy cichy śmiech Ash'a rozległ się w niewielkim pomieszczeniu i niczym uderzenie dotarł do jego uszu. Szczerze zdziwiony i zdezorientowany całkowicie zapomniał jakie miały być jego kolejne słowa. - Co w tym takiego śmiesznego?

- Szczerze? Wszystko, każda jedna rzecz, każde twoje słowo było tak cholernie dziwne i nieprawdopodobne - wyznał, kręcąc głową z niedowierzaniem.

- Przyzwyczajaj się, jeżeli ty bywasz bezwzględny, ja bywam dociekliwy i nieugięty - odparł, stopniowo rozluźniając swoje napięte mięśnie. Dopóki się nie odezwał, nie był tego świadomy.

- Jednym słowem upierdliwy - spuentował Ash, w odpowiedzi otrzymując szczery śmiech swojego... chłopaka przyjaciela. Nie był jeszcze gotowy nazywać go swoim własnym.

- No więc jako ten upierdliwy zapytam inaczej - pokłóciliście się? - Podejrzewał, że szansa na to jest niewielka, ale uznał, że będzie to dobrym punktem startowym.

- Nie, wręcz przeciwnie - rzucił bez zastanowienia.

Oczy Ryosuke rozszerzyły się do granic możliwości i dokładnie w tym samym momencie Ash zrozumiał swój błąd.

Zburzyć ciąg FibonacciegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz