Rozdział 11

171 19 7
                                    

Ash wrócił do domu pełen nieznanych mu wcześniej emocji. Odkąd przyleciał do Japonii wielokrotnie doświadczał nowych, zaskakujących odczuć, których istnienia nawet nie podejrzewał. Co prawda większość znana mu była z książek, których niezliczoną ilość przeczytał w swoim stosunkowo krótkim życiu, nigdy jednak nie śmiał wierzyć, że kiedykolwiek będzie mu dane doświadczyć je na własnej skórze. Kucnął rozwiązując sznurówki swoich czerwonych trampek i zsunąwszy je ze stóp wskoczył na podwyższenie. W domu panowała cisza, Eijiego jeszcze nie było. Zerknął na telefon - 05:08PM. Jeżeli udało mu się wyjść punktualnie, za około 20 minut powinien usłyszeć szczęk przekręcanego zamka w drzwiach. Nalał wody do rondelka, wrzucił niewielką garść wodorostów wakame i postawił na kuchence, włączając palnik. Odmierzył miarką odpowiednią ilość ryżu, przepłukał pod bieżącą wodą do momentu aż woda straciła mleczne zabarwienie, wsypał do umieszczonego w urządzeniu (do gotowania ryżu) naczynia, zalał wodą i nacisnął przycisk rozpoczynający proces gotowania. Wyjął dwie średniej wielkości miseczki, a gdy woda się zagotowała, przelał całą zawartość rondelka do wysokiego, metalowego dzbanka i za pomocą łyżki rozprowadził w niej sporej wielkości porcję jasnej pasty miso. Otworzył lodówkę, sięgając po niewielki półmisek z pokrojonymi w paski piklami oraz talerzyk, na którym spoczywał pieczony pstrąg z wczorajszej kolacji. Odstawił je na stolik w salonie i wracając, usłyszał dźwięk dobiegający z urządzenia do gotowania ryżu. Uniósł pokrywę i sięgnął po miseczkę, usypując w niej dość wysoki, parujący kopiec. Przelał zawartość dzbanka do drugiej z nich i chwyciwszy obie ustawił na stoliku w salonie.

- ...Ja naprawdę zamieniam się w gosposię - mruknął, spoglądając na wzorowo przygotowany posiłek dla swojego wracającego z pracy chłopaka.

Jeżeli wszystko pójdzie po jego myśli, wiele się zmieni. Stanie się pełnoprawnym członkiem społeczeństwa, legalnie zatrudnionym, otoczony przez normalnych ludzi, którzy nigdy nie dowiedzą się co skrywa jego odratowana dusza. Usłyszał charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi i nie próbując nawet ukryć uśmiechu, który pojawił się na jego zamyślonej twarzy ruszył powitać Eijiego.

- Tadaima! - zawołał, zamykając za sobą drzwi i uśmiechnął się szeroko do idącego w jego stronę jasnowłosego chłopaka.

- Okaerinasai - odpowiedział, nie przestając się uśmiechać.

Eiji wszedł na stopień i zatrzymawszy się przed Ash'em stanął na palcach, całując go delikatnie w usta.

- Jak ci minął dzień? - zapytał Eiji, nie odrywając od niego wyjątkowo radosnego spojrzenia.

- Później ci opowiem - powiedział, przeczesując palcami jego miękkie włosy. - Najpierw jedzenie.

- Tak jest!

Eiji wrócił z łazienki i dostrzegając na stoliku zestaw przeznaczony dla jednej osoby, zapytał zdziwiony:

- Tylko jedna porcja?

- Ja już jadłem, po zajęciach poszliśmy na ramen.

Jego długie, czarne rzęsy zatrzepotały kilkakrotnie, podczas gdy jego umysł próbował poskładać w całość pojedyncze słowa wypowiedziane przez jego bądź co bądź aspołecznego chłopaka.

- Z ludźmi...?

- ...Tak Eiji, z ludźmi - odpowiedział, patrząc na niego martwym wzrokiem.

- ...I jak wrażenia? - zapytał, zajmując miejsce obok niego.

- To chyba nie dla mnie, myślałem tylko o tym by jak najszybciej znaleźć się w domu - odpowiedział, wzruszając ramionami.

- ...Mam tak za każdym razem, gdy wychodzę rano do pracy - powiedział, przyglądając mu się uważnie. - Cieszę się, Ash. Cieszę się, że nie bałeś się spróbować. Możesz być z siebie bardzo dumny, ja jestem - dodał, biorąc go za rękę.

Zburzyć ciąg FibonacciegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz