- Akihiko-sensei! - nacechowany jawnym droczeniem się głos Ash'a przemknął cudownie brzmiącą barwą, pobudzając zmysły skupionych na pracy współpracowników.
- Tak, Ash? - odezwał się z wyraźnym rozbawieniem i przekonaniem, że tym razem również zaskoczy go swoją trafną i niezbyt łaskawą uwagą.
- Zapis jest chaotyczny, ale jeżeli skorzystamy z tej funkcji, wynik zapytania będzie taki sam - poinformował go, wskazując na ekranie odpowiedni fragment kodu.
Akihiko w milczeniu i z najwyższym skupieniem wpatrywał się w rozbudowany i wyjątkowo niezgrabny zapis, którego cholera musiał po raz kolejny przyznać - był autorem. Na swoje wytłumaczenie mógł powiedzieć jedynie tyle, że stworzył go na początku swojej drogi zawodowej, czyli jakieś trzy lata temu, więc był wtedy jeszcze nieopierzonym, początkującym programistą bez odpowiednich nawyków i wyuczonych technik.
- Pokaż mi jak działa z tą funkcją - powiedział w końcu, przysuwając krzesło by usiąść bliżej i mieć lepszy widok na ekran.
- Tak samo jak twój zapis, jak już mówiłem na początku - przypomniał, odpalając swój kod.
- Dlaczego zakładasz, że ja go stworzyłem? - zapytał, udając zdziwienie.
- Masz charakterystyczny styl kodowania, z łatwością mogę wskazać, które należą do ciebie.
- Ach tak... ok - rzucił, przechwytując jego myszkę. Przeszukał bazę ze skryptami i wyświetliwszy jeden z najnowszych zapytał - a ten?
- Nie jest twój.
- Jak...
- Tylko Marta stosuje takie wcięcia i komentarze - dodał, wchodząc mu w słowo.
- Co ja? - kobiecy głos dobiegł ich z prawej strony, gdzie dwa stanowiska dalej siedziała jego ciemnowłosa właścicielka. Nieznanej Ash'owi długości włosy związane były czerwoną wstążką w wysoki, niechlujny kok, a niebieskie oczy łypały w tej chwili z zaciekawieniem na ich twarze, oczekując wyjaśnień.
- Ash komplementował twój styl kodowania - wyjaśnił Akihiko. - Prawda, Ash? Dobrze zrozumiałem twoją uwagę?
- Tak, bardzo trafnie ją odczytałeś.
- Dziękuję, Ash - uśmiechnęła się, zerkając na niego zza siedzącego obok kolegi z ogromnymi słuchawkami na uszach, które zdawały się całkowicie izolować go od otoczenia. - Twój również przypadł mi do gustu, jak tak dalej pójdzie wasze role się odwrócą - zakończyła, mrugając do niego i z zadziornym wyrazem twarzy spojrzała na Akihiko.
- Co za czarny scenariusz mi przepowiadasz, a sądziłem, że dobrze mi życzysz - odparł, zabarwiając swój głos udawaną powagą.
- Cóż poradzić, czuję się rozdarta - westchnęła, wzruszając ramionami i nie przestając się uśmiechać, wróciła do swoich zajęć znikając z pola ich widzenia.
- Ok Ash, sam słyszałeś, raczej długo tu nie pociągnę. Daję ci wolną rękę, zmieniaj wedle uznania, ale przy zapisie opisz krótko co zrobiłeś - zdecydował, klepiąc go lekko po plecach.
- Świetnie - rzucił krótko i dodał z zaczepnym uśmiechem na ustach - obiecuję, że zadbam by godnie cię pożegnali.
- I ty przeciwko mnie? - roześmiał się, odsuwając krzesło by po chwili wstać i wrócić na swoje kierownicze, przynajmniej na razie stanowisko.
Dochodziła druga po południu, gdy Ash oderwał skupiony na ekranie komputera wzrok i skierował go na swój wibrujący telefon. Wyłączył budzik, który nastawił by nie przegapić pory obiadowej jak to miało miejsce kilka dni temu, gdy zaabsorbowany zapomniał o czymś tak przyziemnym jak jedzenie i przeciągnąwszy się oparł głowę o zagłówek fotela. Chwycił telefon i włączywszy Line'a zaczął pisać do Eijiego:
CZYTASZ
Zburzyć ciąg Fibonacciego
Fiksi PenggemarNiecałe trzy lata po wydarzeniach z ostatniego odcinka. Eiji przekonany o śmierci Asha zmaga się z pragnieniem obrania najprostszej, możliwej drogi, mylnie wierząc, że zbliży go do niego i przywróci wyczekiwaną harmonię. Powrót Asha uwolni go od kon...