Podczas pisania tego rozdziału, przypadkiem natrafiłam na album Gloria Regali Tommee Profitt x Fleurie. Utwór Rememberance idealnie zapowiedział i poprowadził kulminacyjną scenę.
~*~
Schodząc schodami w dół, gdzie oparty o barierkę czekał na niego Eiji, Ash starał sobie przypomnieć wszystkie kwestie, które chciał poruszyć tego wieczora. Wszystkie formułki, nad którymi tak ciężko pracował, w tej chwili zdawały się nigdy nie istnieć. Żałował, że nie spisał ich na kartce, że zdecydował się na nietrwały zapis w swojej głowie.
- Nie idziemy nad rzekę? - zdziwił się Eiji, gdy Ash chwycił go za rękę, ruszając w przeciwną stronę.
- Nie.
- W sumie nawet lepiej. Noc wcale nie jest taka ciepła.
- Chcesz moją bluzę? - zapytał Ash, zwalniając kroku.
- Nie, nie jest mi zimno. Poza tym nie pozwoliłbym ci paradować w samej koszulce, zmarzłbyś.
Ash miał co do tego spore wątpliwości. Czuł, że jego wnętrze wręcz gotuje się, od buzujących w nim emocji. A gdy chwilę później zrozumiał swój błąd, to jak bezmyślnie zaproponował mu swoją bluzę, niemalże pogodził się z myślą, że jego skrywana dotąd głupota objawi się w najgorszym dla niego momencie.
- Ash! Gorąca czekolada! - usłyszał podekscytowany głos Eijiego, gdy przechodząc obok automatu z napojami, wszystkowidzący wzrok jego chłopaka, dostrzegł za szybką wspomnianą pozycję.
Odkąd skrywał w domu wiadomy przedmiot, obawiał się, że Eiji w jakiś sposób w końcu na niego natrafi. Miewał nawet koszmary, w których to wraca do domu i zastaje go siedzącego na łóżku, a tuż obok na śnieżnobiałej pościeli spoczywa otwarte, metalowe pudełko. Widok ten nie byłby aż tak niepożądany, gdyby nie wyraz jego twarzy, z którego Ash bez najmniejszego problemu mógł odczytać odpowiedź na niezadane nawet jeszcze pytanie. Odpowiedź daleką od oczekiwanej.
- Masz jakieś drobne? Brakuje mi sto yenów - spytał Eiji, przeszukując zawartość portfela.
Ash wyjął z przedniej kieszeni spodni srebrne monety i umieściwszy cztery z nich w odpowiednim do tego miejscu, wcisnął przycisk, wybierając dwie gorące czekolady. Metalowe puszki uderzyły o wnętrze szuflady odbioru produktów, by po chwili znaleźć się w objęciach dłoni Ash'a.
- Dziękuję - uśmiechnął się Eiji, odbierając od niego przyjemnie ciepłą puszkę.
Ash na powrót chwycił go za rękę i wznowił spacer, nieubłaganie zbliżając się do celu, do miejsca, gdzie będzie mu dane usłyszeć jego odpowiedź.
- Zaskoczyłeś mnie tym spacerem - odezwał się Eiji, gdy pogrążony we własnych myślach Ash, przez dłuższy czas nie wypowiedział ani słowa. - Sądziłem, że będziesz chciał wynagrodzić sobie poranne tortury.
- Nie jestem zmęczony - odpowiedział krótko.
- ...Jesteś jakiś inny, coś się stało? - spytał, spodziewając się zupełnie innej reakcji.
Ash spiął się, zdając sobie sprawę, że jego zachowanie musi być dla Eijiego zastanawiające. Oczywiście, że jest inny. Przecież już za chwilę staną się dla siebie kimś więcej. Nagle ta oczywista prawda uderzyła go swoją niezrównaną mocą, dobitnie uświadamiając, że nie może się już wycofać, że nie może przed tym uciec, zagłuszając swoje wewnętrzne potrzeby i pragnienia.
- Przepraszam, Eiji. Może faktycznie jestem trochę zmęczony - powiedział, opierając głowę na jego ramieniu, by podkreślić prawdziwość swoich nie do końca szczerych słów.
CZYTASZ
Zburzyć ciąg Fibonacciego
FanfictionNiecałe trzy lata po wydarzeniach z ostatniego odcinka. Eiji przekonany o śmierci Asha zmaga się z pragnieniem obrania najprostszej, możliwej drogi, mylnie wierząc, że zbliży go do niego i przywróci wyczekiwaną harmonię. Powrót Asha uwolni go od kon...