Rozdział 14

180 6 0
                                    

Jeżeli chodzi o nazwę, w tym opowiadaniu oryginalna ekipa nazywa się Young Justice, a inni, jak Wonder Girl lub Blue Beetle to Drużyna lub Zespół.

Dick czekał pod Biblioteką Miejską w Happy Harbor i co kilka sekund spoglądał na zegarek.

- Ssik em Nibor! - usłyszał za sobą szept Zatanny. Uśmiechnął się i zgodnie z życzeniem przelotnie cmoknął ją w usta.

- Wiesz, nie musiałaś używać magii... - wymamrotał cicho po odsunięciu się.

Zatanna uśmiechnęła się promiennie. Nosiła na sobie białe jeansy, czarne buty, fiołkowy sweter i błękitną kurtkę z czapką w tym samym kolorze. Jednak w oczy najbardziej rzucał się fioletowo-błękitny naszyjnik w kształcie gwiazdy mieniący się w popołudniowym słońcu.

13-latek wziął ją pod rękę i weszli do środka budynku.

- Więc wziąłeś mnie na randkę do "Świata książek"? A może jest tu tajne przejście? Albo...- przerwała dalsze domysły Zatanna, gdy zobaczyła znak "Prosimy o ciszę!" i dwie paczki chrupkich chipsów w dłoniach Dicka.

Oboje jednocześnie uśmiechnęli się złośliwie i otworzyli po jednej. Dick wskazał na Zatannę i w lewo, potem na siebie i w prawo. Skinęła głową na zgodę.

- Do boju, Tanna. 3,2,1... Start! - szepnął, po czym rozeszli się w wyznaczonych kierunkach.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

- Tanna... Tylko Dick mnie tak nazywał... - szepnęła Zatanna ze smutkiem.

Young Justice, Bruce, Selina, Barbara i adoptowane rodzeństwo Dicka (z wyjątkiem Cass, która dalej była obrażona) musieli się z nią zgodzić.

Ponieważ Zatanna nie była częstym imieniem cywilnym, Artemis i Dick wymyślili funkcjonujący skrót. Nikt nie musiał używać go od lat...

- On zawsze wymyślał dobre skróty - kilka osób podskoczyło na cichą uwagę Cass.

Jason, Tim i Damian zaczęli się dusić i kaszleć, ale szybko przestali, ponieważ scena na monitorze była podejrzanie podobna do czegoś, co prędzej zrobiłby Red Hood niż Nightwing.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Dick i Zatanna zostali bezceremonialnie wepchnięci do radiowozu policyjnego. Oboje mieli na twarzach uśmiechy, które groziły skurczem kilkunastu mięśni.

Pojazd ruszył naprzód.

- Tanna? - szepnął po pewnym czasie nadal wyszczerzony chłopiec.

- No?

- Zostaliśmy aresztowani.

- No.

- Za jedzenie w bibliotece.

- No.

- I za całowanie się w bibliotece.

- Mhm.

- I jeśli Liga się dowie, będziemy mieli ogromne kłopoty.

- Mhm.

- Więc dlaczego nadal szczerzymy się jak idioci? - powoli zbliżali się do komisariatu GCPD.

- Może nimi jesteśmy - podsunęła chłopakowi Zatanna. - Jak to możliwe, że nigdy nie miałeś dziewczyny?

Dick przysunął się jeszcze odrobinę bliżej 14-latki.

- Bruce Wayne jest nadopiekuńczy. Jak to możliwe, że wcześniej nie miałaś chłopaka?

- Cóż, tata mi nie pozwalał - uśmiech na chwilę zniknął z jej twarzy. Jednak po kilku sekundach wrócił. - Poza tym, Bruce Wayne jest nadopiekuńczy - odparła nieco prowokacyjnym tonem.

"Wspomnienia o Dicku Graysonie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz