Rozdział 39

56 6 4
                                    

No niestety, ostrzegam, że w tym rozdziale pojawia się opis poparzeń i to poważnych. Nie ma krwi ani niczego takiego, za to blizna i trauma. Również później lekkie załamanie nerwowe.

Do tego również wspomnienie zaniedbania przez rodzica (Liga Zabójców) i doświadczenie przez dziecko problemów z zaufaniem.

Serio, w komiksach DC jest tyle złego, że czasem już nie wiem, do czego dawać ostrzeżenia, a do czego nie.

Enjoy!

Damian al Ghul-Wayne przez pierwsze 10 lat życia był ostro i brutalnie szkolony do najskuteczniejszego zabijania.

Jego osobiste odczucia nie miały najmniejszego znaczenia ani dla Ligi Zabójców, ani dla misji, ani dla jego matki.

Tak było, dopóki nie poznał ojca i całej reszty, w tym Graysona. To właśnie on wzbudził jego największe podejrzenia. No bo kto niby jest tak miły i wyrozumiały bez ukrytych motywów?

Zajęło to wiele miesięcy, zanim syn Batmana to zrozumiał. Grayson nie przypominał nikogo innego w jego życiu, nawet Cain, którą uznał za najmniej irytującą osobę w obrębie Nanda Parbat, ponieważ był i pozostał dobrym człowiekiem oraz nigdy nie miał obowiązku go słuchać. Również od początku stanowił dla niego wyzwanie i brał go na poważnie.

Jednak widząc jego oddanie misji z jednoczesnym zachowaniem i okazywaniem emocji... Damian nie po raz pierwszy w ciągu ostatnich miesięcy zakwestionował wiele z tego, czego nauczyła go matka.

A wszystko to jak zwykle za sprawą tego idioty.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Nightwing, Miss Martian i Wonder Girl siedzieli w zakamuflowanej Bio-rakiecie pod wodą. Gdy przepłynął nad nimi jeden ze statków Black Manty, ich środek transportu ruszył za nim.

- Dobrze - mruknął Nightwing, wpatrując się w mapę wyświetlaną perz holo-rękawicę. - Prowadzą nas do Lagoon Boya i reszty.

- Coś ty taki pewien? - zapytała Cassie.

Dick wyłączył hologram.

Wrodzony optymizm - odparł z nutką sarkazmu.

- A ta dostawa porwanych w porcie? - nie odpuszczała Amazonka. - Jak się o niej dowiedziałeś?

- Aquaman natrafił na jej ślady, kiedy szukał La'gaana - odpowiedział jej bez zająknięcia.

(zmiana wspomnienia)

- Argh! - syknął telepatycznie Beast Boy. - Przywrócić połączenia?!

- Przejścia między zatoką, statkiem i naszą drogą ucieczki - sprecyzował Nightwing, podchodząc do zablokowanych drzwi.

- Och. A, dzięki. No to ruchy! Odcięli nas od zatoki! Co tam się dzieje?!

- Nie wiem. Odcięli mnie na Bio-rakiecie - odparł 19-latek i przycisnął ręce do włazu.

Następne chwilę upływały we względnej ciszy (łącze telepatyczne najwyraźniej mocniej łączyło aktywnie walczących po drugiej stronie), a żadna z porwanych osób nie powiedziała ani słowa.

Nightwing niespokojnie zerkał raz na drzwi, raz na swoją broń.

Jednak gdy tylko wreszcie dotknął jednego z kijów, zablokowany właz otworzył się, a on powoli wypuścił wstrzymywany oddech.

- Spokojnie, zaraz was stąd zabierzemy! - rzucił przez ramię do cywilów w statku, gdy wybiegał na zewnątrz.

Szybko dotarł do zatoki i wpadł na Barbarę.

"Wspomnienia o Dicku Graysonie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz