Rozdział 37

54 5 2
                                    

Witam w nowym rozdziale. Wiem, trochę to trwało, ale pisanie dłuższych rozdziałów jest czasochłonne.

Enjoy!

M'gann rozejrzała się po ambulatorium. Nie potrzebowała telepatii, aby wiedzieć, co myślą bliscy Dicka i pozostali członkowie Young Justice.

- Tt. Ciekawe, Grayson nigdy mi o tym nie wspominał - warknął Damian.

Tak, mniej więcej to.

- Nightwing... Dick nie ma obowiązku mówić nam wszystkiego - odparła mu chłodno Barbara. Sama jednak nie wydawała się być całkowicie przekonana.

Wsparł ją Tim.

- Ty też nie mówisz mu wszystkiego. Poza tym, przecież wiemy o Informatorach i wszystkim co potrafią. To sojusznicy. Można im zaufać. A on był bezpieczny.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

- Postaraj się przez parę dni ograniczyć ruch, frajerze - rzucił Michael, znów podpierając ścianę w mieszkaniu Dicka. W jego sylwetce nie było krzty odprężenia.

Strażnik Blüdhaven rzucił mu pełne niedowierzania spojrzenie.

- I ty naprawdę uważasz, że w tym fachu jest to możliwe? - zapytał sarkastycznie.

On sam siedział na krześle z oparciem do przodu. Charlie i bliźniaki zajmowali kanapę.

Evan co kilka chwil zerkał na niego z obawą. Liz spokojnie zapinała wypchane czymś kieszenie.

Michael westchnął z rezygnacją.

- Niekoniecznie, ale chciałem zmniejszyć napięcie. No dobra - odepchnął się od ściany i stanął ochronnie przed pozostałą trójką. - To co teraz zrobisz? Wymażesz nam pamięć? Upozorujesz wypadek?

- Michael. Wystarczy - mruknęła Charlie. W korytarzu trzasnęły drzwi.

Nastolatek wymamrotał coś jeszcze pod nosem, ale odrobinę rozluźnił sylwetkę.

Dick obserwował ich w milczeniu.

W końcu podparł się na oparciu krzesła i skierował wzrok na Evana.

- Wiedziałeś. Jak?

10-latek wzruszył ramionami. Patrzył w podłogę.

- Nikt inny w tym mieście by się nie przejął - szepnął.

Charlie poczochrała mu lekko włosy i wstała.

- Dałeś nam bezpieczne mieszkanie i nie poszedłeś na policję w sprawie naszych kradzieży - patrzyła na niego uważnie. - Dałeś nam pieniądze, bez których nie stać by nas było na leki i jedzenie. Tak po prostu. Ja i Michael - rzuciła 17-latkowi lekko wkurzone spojrzenie. - moglibyśmy się odwdzięczyć. Bo widzisz...

W tym momencie Liz kichnęła, przerywając nastolatce. W cichym mieszkaniu dźwięk zabrzmiał jak wystrzał.

Cała czwórka lekko podskoczyła i rozejrzała się nerwowo.

- Nie mogliście powodować najmniejszego hałasu... Prawda? - 18-latek zmarszczył brwi. - To irytowało... Tego człowieka.

Nie odpowiedzieli. Nie musieli. Pełne poczucia winy spojrzenia bliźniaków na blizny ich starszego brata mówiły same za siebie.

Charlie odchrząknęła głośno, zwracając uwagę z powrotem na swoją osobę.

- Znamy Blüdhaven jak własną kieszeń. Możemy donosić ci o wszelkich większych akcjach, które załatwisz jako Darktail.

"Wspomnienia o Dicku Graysonie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz