Wooyoung obudził się na dźwięk cichego, irytującego dudnienia nieprzerywanie wiercił dziurę w jego zmęczonym umyśle. Otworzył załzawione oczy, gwałtownie rozglądając się po nieznanym pomieszczeniu, prawie z paniką, zrywając się do pozycji siedzącej. Zamarł jednak, czując pod dłońmi ciepło i miękkość grubych, licznych futer. Niemal zbyt szybko rozpoznał pomieszczenie, które od niedawna stało się jego nowym domem.
Skrzywił się, gdy pukanie, które chwilowo zamarło, teraz rozległo się z gorliwszymi uderzeniami o drewno drzwi. Spróbował coś powiedzieć, lecz jego gardło było wysuszone. Szybko odchrząknął, kiedy irytujący dźwięk zaczął przybierać intensywnie na sile.
-Proszę - Mruknął, modląc się, by dudnienie ustało i ku jego szczęściu, ktokolwiek stał po drugiej stronie, usłyszał jego rozpaczliwe wołanie.
Był oszołomiony, a jego stan nie poprawił się, gdy do pomieszczenia nie wszedł ani San - z którym chwilowo nie był skory, by się zobaczyć - ani Yunho - który zasadniczo rozpłynął się w jego wspomnieniach nieprzytomnego snu - zamiast tego jego nos skręcił się pod ciężkim zapachu wanilii i jodły, które wypełniły ekspansywnie powietrze. Do pomieszczenia wszedł szczupły Alfa o niskiej posturze i niemal urokliwym, choć odrobinę wrednym obliczu.
Jego twarz była jasna, jakby nieskalana mocnymi promieniami słońca, pozostawiając naturalnie blady, choć podpalany odcień karmelu skóry. Wydawał się młodym, prawie nastolatkiem, lecz długi, ciemnoszary warkoczy spływający nisko za linię ramion wskazywał, iż wiek był zapewne wyższy, niż Yunho, a nawet samego Sana. Jego popielate włosy nietypowo zostały wygolone po bokach, kiedy góra została uniesiona, stercząc prawie w zamyślonym nieładzie. Lniane ubrania były wyjątkowo jasne, a gruba skóra ponownie owinięta została na jego przedramieniu, imitując poprzedniego wilka.
-Już myślałem, że mnie nie wpuścisz - Zaczął bez uprzedzenia, uśmiechając się przy tym łagodnie, z niemal dziecięcym dźwiękiem. Jego głos był wysoki, lecz przyjemny, zachowany w pełnej uprzejmości.
-Spałem - Przyznał chłopiec, subtelnie naciągając na siebie pościel. Bał się Alfy, choć był znacznie mniejszy od Yunho. Był nieznajomym, który mógł w każdej chwili go zaatakować, i choć blond włosy Alfa dał mu cień zaufania, teraz niepokój ponownie wkradł się i mroził jego kości.
-Oh - Drugi zrobił maślane oczy, niemal pełne szczenięcej żałości, nim te znów rozjaśniły się łobuzersko - Cóż, przynajmniej już nie śpisz. Jestem Hongjoong i będę pilnował, by nic ci się nie stało - Oświadczył, kiedy jego szczupła pierś uniosła się w dumie. Wooyoung naprawdę nie powstrzymał swoich słów.
-Nie jesteś do tego za mały? - Sylwetka mężczyzny zamarła i napięła się gwałtownie, jego spojrzenie stało się lodowatym, gdy mierzył dzieciaka. Omega zesztywniał, wiercąc się pod wściekłym spojrzeniem nieruchomego ciała.
-Nie pozwalaj sobie - Warknął nieprzyjemnie - Nie obchodzi mnie, czy jesteś omegą, czy nie, ani fakt, iż San będzie wściekły, jeszcze raz uderzysz w mój wzrost, a wierz mi, potraktuję cię równo z każdym innym żyjącym człowiekiem - Uniósł lekko głowę, lecz dostrzegając, iż chłopiec drży, szybko chwycił pojedynczy oddech, a jego przyjemna, młodzieńcza aura powróciła na swe miejsce - Nie martw się, nie jestem gorszy od Yunho w walce. Zasadniczo to ja go szkoliłem.
-Ja p-przepraszam - Wyjąkał maluch, kiedy łzy ponownie zagościły u spodu powiek, grożąc wypłynięciu. Na widok pojedynczej kropli wilgoci, oczy Alfy otworzyły się szeroko.
-O nie! Nie płacz, proszę! Nie chciałem cię wystraszyć! Tak bardzo przepraszam, ale jestem drażliwy na punkcie swojego zrostu - Wyjaśnił pośpiesznie, powoli zbliżając się do łóżka, jednakże nie usiadł obok, utrzymując wciąż bezpieczny dystans - Tak mi przykro, że cię wystraszyłem. Nigdy bym cię nie zranił, absolutnie - W jego słowach tkwiła niewyjaśniona i dogłębna szczerość, sprawiając, iż dzieciak pociągnął nosem, powoli ocierając mokre ślady wierzchem dłoni. Wciąż był zdenerwowany i niespokojny, tym bardziej iż zaspanie nie opuściło jego ciała, jednak zrozumiał też niewygodne drugiego.
CZYTASZ
Son of war // WooSan
Hayran KurguTwoje dłonie na moim ciele, pozostawiły po sobie ślad. Odebrałeś mi sen, ofiarowując przyszłość. Rozlałeś krew moich wrogów, by zadośćuczynić. Myliłem się... nie nienawidziłeś mnie, ty kochałeś. A ja wątpiłem, czy syn wodza potrafi jeszcze kochać. "...