Obudziłam się cała pokryta potem. Na szczęście po tym co się stało w nocy, udało mi się spać spokojnie. Morgan jeszcze leżał, trzymając mnie w pasie. Westchnęłam, bo wiem, że nie uda mi się tak łatwo z tego uścisku wydostać.
- Śpicie?- Wrzasnęłam z przerażenia, kiedy usłyszałam głos różowowłosej dziewczyny kucającej przy mojej stronie łóżka.
Mój krzyk obudził Morgana, który trzymając mnie w pasie przerzucił pod swoje ciało, jakby chciał mnie ukryć przed potencjalnym zagrożeniem.
- Jesteś cała?- Usłyszałam nad sobą jego głos i śmiech najprawdopodobniej tej dziewczyny.
- Nie wiem. Kto to jest?- Morgan zszedł ze mnie i zaśmiał się lekko na widok dziewczyny.
- Stephanie...- Westchnął.- Miałaś do nas nie wchodzić.
- No ale chciałam ją poznać.- Jęknęła jak dziecko.- I w dodatku Alex chciał też ją poznać.
- Co nie zmienia faktu, że niedawno przyjechaliśmy i musimy odpocząć.- Dziewczyna kolejny raz jęknęła i marudząc coś pod nosem udała się w stronę drzwi.
- Vicia powiedziała, że nie macie się spieszyć na obiad.- Dodała i wyszła.
Morgan jak tylko drzwi się zamknęły położył się z powrotem.
- Chcesz teraz spać?- Szturchnęłam go w ramie.
- Nie, MY chcemy spać.- Przyciągnął mnie do siebie i zamknął oczy.
- Nie żartuj sobie.- Kolejny raz westchnął.
Otworzył oczy i bez słowa mnie pocałował. Nie miałam nawet jak się odsunąć bo trzymał mnie w swoich ramionach.
- Powiem tak, ty spałaś sobie w aucie jakieś dwie godziny, jeszcze tutaj te może cztery. Ja przespałem tylko dwie i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak jestem zmęczony. I tak wiem, nowe miejsce, jakaś dziewczyna, której nie powinno tu być, to wszystko wzbudza niepokój, ale proszę, chcę przespać chociaż te trzy godziny, obiecuję, że jak wstanę to zrobię wszystko, ale daj mi spać.
Pocałował mnie w czoło i znowu zamknął oczy. Tym razem go nie budziłam. Jakby nie patrzeć, bardzo o mnie dba, czego się po nim nie spodziewałam. Nawet jeśli to wszystko dzieje się przez niego, to wciąż miło, że próbuję przywrócić ten naparstek narmalności.
Bałam się też wyjść z pokoju bez Morgana. Mimo, że powinnam czuć się teraz bezpieczna, to nadal chcę być blisko niego.
Co za ironia. Jeszcze jakiś tydzień temu, nie chciałam go nawet do domu wpuszczać. A teraz? Boję się ruszyć, wiedząc, że nie będzie obok.
Jeszcze brak Faustyny i fakt, że Morgan jest jedyną osobą, której mogę zaufać, sprawia, że zaczynam się od niego uzależniać. Nie mam już nawet siły się kłócić, jeśli nie mam wiedzieć, to nie będę wiedziała. Chcę po prostu wrócić do czasu przed turnieju, przed porwaniem i przed naszej śmierci.
- Denerwujesz mnie.- Usłyszałam po chwili.
- Przecież nic nie robię.- Jęknęłam, czując ból zmęczonych mieśni, jak i głodu żołądka. Morgan wstał i podszedł do szafy, żeby wyciągnąć z niej ubranie i rzucić nim we mnie.
- Mam tu tylko swoje ciuchy, więc musi ci wystarczyć podkoszulek.- Dodał szukając sobie jakiś ubrań.- Zaraz pokażę ci, gdzie jest łazienka, ale najpierw coś zjemy.
- Dziekuję.- Powiedziałam cicho.
- Nie masz tu się kogo bać, może i są skurwysynami, ale nie zrobią ci krzywdy.- Uśmiechnął się, a ja teraz zdałam sobie sprawę, że stał już przebrany.
CZYTASZ
I'm Your Fake Girlfriend
Teen FictionDużo jest historii o sztucznych związkach, związkach z przestępcą i wielu innych tego typu rzeczy, a gdyby wrzucić to do jednego worka? Czy to coś zmieni? Czy każdy będzie miał swój "HAPPY END"? Czy nienawiść zmieni się w przeznaczenie? Tego nie w...