Rozdział XIII.I "Coś na rozluźnienie"

367 11 2
                                    

Dojechaliśmy do domu Luka o 19:30, ponieważ Morgan ma pomóc brunetowi przyszykować wnętrze na 21. Przed wyjściem z domu szatyna Lili wzięła mnie na stronę aby powiedzieć mi, żebym pilnowała jej brata, przy okazji mówiąc, że jakbym chciała jakieś haki na tę trójkę to mam od razu kierować się do niej. W odpowiedzi powiedziałam, że z miłą chęcią to uczynie kiedy będzie taka potrzeba. Jest bardzo fajną dziewczyną, ale bardzo wygadaną, normalnie bliźniaczka Faustyny.

Faustyna!

Muszę jej powiedzieć, że jednak będę. Dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej? Trojaczki przyćmiły mi rozum. Informując Morgana o tym, że idę na bezpieczną odległość aby zadzwonić. Nim zdążyłam odblokować urządzenie, zostałam przyciągnięta do brunetki, będącą moją przyjaciółką.

- Muszę dać szmaciarzowi pieniądze...- Szepnęła mi do ucha.

- Jakie pieniądze?- Spytałam.

- Założyliśmy się, że Morgan nie da rady ciebie złamać i że nie przyjdziesz na imprezę. Ale Cię złamał, co ci powiedział?

- Że jeśli on mówi, że pójdę to pójdę.

- Jak zwykle.- Przewróciła oczami.- Chodź nam pomóż w odsuwaniu mebli.- Weszłyśmy do środka i tylko co zauważyliśmy to Luka leżącego na kanapie jak jakiś Grecki bóg.

- No nareszcie przyszłyście do swojego boga seksu i biznesu.- Wybuchłyśmi śmiechem, a on sam nam w tym towarzyszył.

- Chyba czas zmienić religię.- Faustyna wytknęła mu język, na co chłopak prychnął, na co prychnęła moja przyjaciółka. I tak przez bóg wie ile czasu prychali na siebie do momentu w którym Morgan wydarł się na nich, krzycząc "Możecie robić coś pożytecznego?!"

Patrząc na cały ten dom to mogę stwierdzić, że jest duży. Wręcz ogromny. Nie wiem dokładnie ile tu jest pokoi, bo praktycznie nie zwiedziłam całego domu. To są moje spekulacje. Z tego co się na razie dowiedziałam, to ma przyjść większość szkoły i być może ktoś z po za. Morgan powiedział także abym unikała obcych mi chłopaków, zwłaszcza z po za naszej szkoły. Zachowywał się jakby był moim ojcem, no ja przepraszam bardzo, wiem z kim mogę rozmawiać a z kim nie. Nie potrzebuję do tego niańki, zwłaszcza kiedy tą niańką ma być Morgan.

                               ~*~

Jakąś godzinę temu zaczęli się zbierać ludzie. Zdołałam zarejestrować kilka osób, których znam. Były to dziewczyny z drużyny oraz zawodnicy szkolnej drużyny. Spotkałam Arię wraz z Mattem, wyglądali jak para ale nie mogę tego powiedzieć, bo na razie się do tego nie przyznali. Większość osób tu zebranych dowiedzieli się o moim i Christiana związku, gratulowali, życzyli powodzenia i w ogóle takie bezsensowne rzeczy. Nie sądziłam, że zrobimy show z tego co robimi. Wiele osób z naszego otoczenia są ze sobą ale ludzie myszą gadać na nasz temat.

- Czemu nie pijesz?- Spytała Monica. Jest ona cheerleaderką tak jak ja.- Chodź razem z dziewczynami pijemy shoty.

- Nie za bardzo... Jutro mam na ósmą do tej zasranej szkoły.

- Uznaj to za coś na rozluźnienie. Zluzować zawsze można.

- Jeden shot. Tylko jeden, nie zamierzam mieć mocnego kaca.- Zgodziła się skinięciem głowy. Rzuszyłyśmy w stronę kuchni, gdzie jak się okazało były wszystkie cheerleaderki.- Znalazłam zgubę!

- Masz, jako kapitan pijesz pierwsza!- Faustyna postawiła przede mną kieliszek zalanym do pełna alkoholem. Obok leżał talerzyk z pokrojonymi na ćwiartki limonkami.

Wpakujesz się w wielkie gówno!

Chwyciłam kieliszek i jednym łukiem opróżniłam jego zawartość. Z początku piekł mnie przełyk, lecz limonka złagodziła ostrość alkoholu.
Dziewczyny krzyknęły z radością i podobnie jak ja, opróżnianiły swoje kieliszki.

I'm Your Fake GirlfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz