XXX "Straszna tragedia..."

130 6 1
                                    

Siedziałem na kanapie, jedząc kanapkę i oglądając telewizję. Byłem wykończony dzisiejszym dniem, jedyne co chciałem to spać. Anastasia jeszcze nie odzyskała przytomności, a Faustyna za wszelką cenę próbuje się dowiedzieć, co się stało. Co prawda wie, ale dla niej to za mało.

Westchnąłem widząc, że opróżniłem kolejny kubek kawy, poszedłem do kuchni i odłożyłem go do zlewu. Miałem wrócić na kanapę i kontynuować moje nudne czynności dalej, gdy usłyszałem kroki na schodach. Spojrzałem od razu w tym kierunku i napotkałem puste spojrzenie Kanavan.

- Za...- Chciała coś powiedzieć, jednak opadła z sił.- Za... Zabiję cię...- Zaśmiałem się i podniosłem ją na równe nogi, nie takie równe bo chwiała się na wszystkie strony.

- W tym momencie grożenie mi to nie najlepszy pomysł. Dasz radę iść sama?- Spytałem, podtrzymując ją za ramię.

- Jakoś zeszłam z tych schodów.- Prychnęła.- Gdzie my jesteśmy?- Dziewczyna rozejrzała się po domu, nie znajdując tu nic znajomego.

- Taki tam domek...- Doszliśmy do salonu, gdzie musiała natychmiast usiąść.

- Możesz być ze mną szczery?- Spytała.

- Jeśli chodzi o dzisiaj, porozmawiajmy o tym jutro rano, jesteś zmęczona, obita...

- Kto mnie umył?- Wcięła mi się w zdanie, no cóż...

- Em...

- Aha.- Nie musiałem nic mówić, bo sama się domyśliła.- Jesteś jebanym zboczeńcem. Ale mniejsza- Chwyciła moją rękę i spojrzała mi w oczy z bólem.- Możesz mi wytłumaczyć o co tu chodzi?

- Sam chciałbym wiedzieć...- Zmarczyła czoło z niedowierzaniem.- Słuchaj, jesteśmy zmęczeni, więc porozmawiajmy jutro.

- Neh...- Ku mojemu zdziwieniu, pociągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła.- Dziękuję.- Szepnęła mi do ucha.

Nie tego się po niej spodziewałem, bardziej myślałem że zacznie się drzeć na mnie, jaki to ja zły. To chyba jeden z nielicznych momentów, w którym wyglądamy, jak normalna para.

I dotarło do mnie, że ją chcę.

Nie byliśmy idealni, no błagam, kłóciliśmy się o każde możliwe gówno. Jednak w takich momentach jak ten, coś sprawiało, że chcieliśmy to ciągnąć dalej. Mogliśmy dawno już skończyć, ile razy ona miała mnie dosyć. A jesteśmy tu, teraz, razem, wtuleni w siebie.

Nie kocham jej, tak jak ona nie kocha mnie, ale to nie oznacza, że nie możemy być przy sobie.

- Ana...- Zacząłem, a ją przeszedł dreszcz.- Nie chciałem, żeby to się tak skończyło... w sensie... chodzi mi o to, że...

- Zamknij się, Morgan. Sam mówiłeś, że chcesz pogadać jutro.- Uśmiechnęła się i przyciągnęła do pocałunku, takiego, prawdziwego.

***

Anastasia pv.

Obudziłam się wbita w tors Morgana. Zasnęliśmy na kanapie, a ja chcąc czy nie, wylądowałam pomiędzy oparciem a nim.
Wyciągnęłam rękę, by sięgnąć pilota i włączyć sobie jakiś film, raczej już nie zasnę, a przynajmniej będę miała co robić. Gdy miałam przełączyć program na kanał z typowymi bajkami dla dzieci, Morgan położył swoją głowę na moje cycki zupełnie mnie paraliżując. Chciałam go jakoś przesunąć, ale moje działania jedynie pogorszyły sytuację, gdyż jego ręka wylądowała na mojej piersi.

Przelatując pomiędzy programami, natrafilam na kanał informacyjny, gdzie była pokazana nasza szkoła. Podgłośniłam, chąc dowiedzieć się co się dzieje.

- ... Straszna tragedia w Nord High School, doszło do podpalenia jednej szatni, w której znajdowało się dwóch nastolatków. Policja wstępnie stwierdziła, że tymi nastolatkami są Anastasia Kanavan i Christian Morgan, kapitanowie...

Wyciszyłam telewizor i szybko zaczęłam budzić Morgana.

- Co jest?- Mlasnął zaspany a ja nie wiedziałam od czego zacząć, spanikowałam.

- Jesteśmy martwi.

- Co?- Spytał zdezorientowany.

- Morgan, kurwa, oni myślą że nie żyjemy.- Skierowałam jego twarz na ekran, a on zdrętwiał.

- Co?- Powtórzył, tym razem sam do siebie.

- ... Jeden ze światków zeznał, że ta dwójka wchodziła do pomieszczenia sama...

- Morgan...

- Spokojnie, to na pewno da się wyjaśnić.

- Niby jak?!

- Nie wiem ale na pewno się da.

I'm Your Fake GirlfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz